rozdział 6

46 3 0
                                    

Deszcz bębni w szyby. Nie mam siły na nic. Patrzę w kalendarz i uświadamiam sobie że za dwa tygodnie zawody! Idzie mi już całkiem nieźle, udało mi się zdobyć zaufanie Natashy. Idę w dobrym kierunku. Mam nadzieję że nie będzie już więcej komplikacji. Jest mi trudno. Dziś muszę iść do stajni, mam trening i muszę się zająć Natashą.

W stajni panował pół mrok, szłam przez ciemny stajenny korytarz.   Ku mojemu zdziwieniu ktoś stał e boksie Natashy. Byłam trochę niepewna czy mogę podejść bliżej. Gdy trochę się przybliżyłam usłyszałam szlochy, w boksie Natashy stała dziewczynka niewiele ode mnie młodsza. Dziewczynka stała wtulona w szyję konia i płakała. Nie lubię oglądać obcych ludzi w tak krępujących sytuacjach. Powoli i ostrożnie podeszłam bliżej.                                          - Coś się stało??- szepnęłam ostrożnie   -Moja stajnia uupada. Jeżdżę tu od początków. Zawsze Natasha była moja ulubiona i zawsze będzie.  Kiedyś ta stajnia tętniła życiem. Jednak pewnego dnia w stajni był pożar. Stajnia zbankrutowała płacąc za odbudowę. Konie zrobiły się od tego wypadku bardzo płochliwe i nerwowe więc nikt nie chciał już uczyć się jazdy konnej w tej szkółce.

Byłam zaskoczona tą historią. Muszę uratować tą stadninę! Ona jest tego warta. Muszę się naprawdę starać. Zapytałam dziewczynkę czy nie pomoże mi osiodłać Natashę. Dziewczyna z entuzjazmem zgodziła się. Dziesięć minut później koń był już czysty i osiodłany

-Teraz wolta galopem. Szybciej! Ten koń nie może się obijać!
Galopowałam rączo. Natasha współpracowała chętnie. A tajemnicza dziewczynka przyglądała się nam z uznaniem. Jeśli tak łatwo pójdzie na zawodach to jest szansa na zwycięstwo. Właśnie jechałam czworobok L3 nie był zbyt łatwy ale świetnie dawałam radę.                       

z życia koniaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz