rozdział 4

90 4 2
                                    

Powoli otworzyłam oczy, przede mną stała dziewczyna chyba w moim wieku, miała ombre co mi się nie spodobało.
-Wszystko dobrze? Żyjesz? Wezwać pogotowie?
- T-tak. Muszę iść
Dziewczyna spojrzała na mnie że zdziwieniem, jednak pozwoliła mi odejść.

Powoli weszłam do stajni. Rozejrzałam się. Zdezorientowana zauważyłam że ktoś mi się przygląda. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Zauważyłam tą rudą dziewczynę. Nie wiedziałam co powiedzieć, jednak dziewczyna odezwała się pierwsza.
- Cześć Gosiu. Tak mi szkoda że spadłaś. Dobrze że jesteś, potrzebujemy cię!
- Dzień dobry. O co chodzi?

- otóż jeśli wygrasz zawody ujeżdżeniowe dwa miasta dalej nasza stadnina zostanie! - postaram się!

Byłam w domu właśnie ubierałam się na jazdę by poćwiczyć przed zawodami. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona zawodami i całą tą dziwną stadniną. Pomimo to za wszelką cenę chciałam pomóc stadninię i udowodnić co na prawdę potrafię. Teraz nie mam czasu na problemy zdrowotne, muszę działać. Wybiegłam z domu z wielką torbą na ramieniu, wyglądałam co najmniej dziwnie: byłam blada z niedomytą twarzą i całkiem brudną po upadku kurtką. Jednak teraz to mnie nie obchodziło, nie obchodziło mnie co pomyślą inni. Gdy doszłam do stajni zauważyłam uśmiechniętą panią Asię bo tak nazywała się rudowłosa dziewczyna. p Asia będzie przez jakiś czas moją instruktorką. - Cieszę się że przyszłaś! DZIĘKUJĘ ci bardzo!- uradowana Asia chciała mnie uściskać, jednak ja cofnęłam się z obrzydzeniem. Nie lubiłam uścisków od całkiem obcych ludzi. - Miło mi że mogę pani pomóc- odpowiedziałam niepewnie. Moja nowa instruktorka odpowiedziała mi ciepłym uśmiechem. Jednak ja ciągle jej nie ufałam, czułam się w jej obecności obco. - Osiodłaj Natashe to grzeczny koń i na pewni nie spadniesz. Do tego ma talent do ujeżdżenia.

Stałam już gotowa na ujeżdżalni wyposażonej w litery czworoboku. Nigdy nie przepadałam za ujeżdżeniem i nie wydawało mi się to ciekawe, jednak teraz chyba nie mam wyjścia. - Na co czekasz? Wsiadaj!- z rozmyślań wyrwał mnie pogodny głos p Asi.


z życia koniaryWhere stories live. Discover now