rozdział 10

36 1 0
                                    

Byłyśmy już na miejscu, wszędzie tłoczyło się dużo ludzi i koni. Pani Asia poszła mnie zarejestrować, a ja zajęłam się Natashą. Po chwili przyszła pani Asia. Mój numer startowy to 5.

Podekscytowana wsiadłam na konia, nagle z megafonu usłyszałam głos skpikera " teraz kolej Gosi Nowak na koniu Natasha". Zdenerwowana wjechałam na ujeżdżalnię. Z punktu "A" do "X" stępem i zatrzymanie. Potem ukłon, mocno wyciągnęłam powietrze i pojechałam. Szło mi całkiem nieźle już prawie koniec, gdy nagle niespodziewanie źle się poczułam, mocno zakręciło mi się w głowie. Usłyszałam krzyki i po chwili widziałam dwie postacie.
- Gosia się wybudziła- krzyknęła jedną z postaci
Po chwili zastanowienia okazała się że to moi rodzice. Mama podeszła do mnie głaszcząc mnie po głowie.
- Po niebezpiecznym wypadku w terenie zapadłaś w śpiączkę. Bardzo się o ciebie martwiliśmy, ponieważ dziwnie się zachowywałaś.
A więc to tak- pomyślałam ja tak się starałam a nic z tego nie wyszło. Duża łza spłynęła po moim policzku, dyskretne ją obtarłam.

z życia koniaryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora