rozdział 3

124 4 0
                                    

Czułam się fatalnie. Ból głowy narastał przy każdym ruchu. Nie mogłam się podnieść. Ból i lęk zagłuszały myśli. Nie miałam siły. Szybko zapadłam w głęboki sen
         .......................

Od mojego wypadku miną tydzień.
Tenskniłam za końmi. W szpitalnym pokoiku bardzo się nudziłam. Smutno mi było. Dni bardzo się dłużyły, rozmyślając stwierdziłam że muszę zgłębić sekret mojej dziwnej stadniny. Nie wiedziałam co dalej robić. Przecież po wypadku rodzice zabronią mi jeździć.

  ......................

Obudził mnie dziwny hałas. Zdziwiona pospiesznie podniosłam głowę. Poczułam mocny ból, bezsilnie upadłam na łóżko. Przed oczami miałam białe plamki, czułam się fatalnie. Po chwili jednak rozejrzałam się ostrożnie. Koło łóżka leżała mała biała karteczka. Z wielką ciekawością, powoli zajrzałam co pisze na karteczce.

Na kartce widniał tajemniczy numer

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Na kartce widniał tajemniczy numer. Bez wahania wzięłam telefon do ręki i postanowiłam zadzwonić...Powoli wpisałam numer telefonu.... Cichy szum rozpraszał cichy dźwięk linii. ...
Chełpliwy głos odezwał się w słuchawce.
-H, halo?...
-Dzień dobry. ..Ponownie odezwałam sie:
-halo?
-TWOJA STAJNIA...Upada. Tylko ty możesz ją uratować.
Zatkało mnie. Rozłączyłam się, musiałam wszystko przemyśleć.

Od dziwnej rozmowy minęła godzina, wciąż byłam w szoku. Postanowiłam pobiec do stajni. Powoli wstałam, ponieważ zakręciło mi się w głowie podparłam się o łóżko. Po chwili stałam na nogach. Wybiegłam z pokoju, myśli wirowały mi w głowie, słabo się czułam. Gdy biegłam szpitalnym korytarzem ludzie wpatrywali się we mnie że zdziwieniem. Z ulgą wybiegłam że szpitala. Biegłam tak aż do bramy stajni. Jednak przy bramie straciłam oddech. Poczułam się bardzo słabo. Przed oczami nic nie widziałam.

z życia koniaryWhere stories live. Discover now