„One morning, I opened my eyes and wished I was dead"

812 32 1
                                    

Kolejne słowa doskonale mu już znanej piosenki cicho rozbrzmiewały w głęboko wciśniętych w uszy czarnowłosego chłopaka słuchawkach. Znowu samotnie przemierzał opustoszałe, słabo oświetlone uliczki Seulu, a krople deszczu powoli wsiąkały w materiał czarnej, przetartej w niektórych miejscach lub wypalonej końcówkami papierosa bluzie.
Mozolnie naciągnął kaptur na głowę, zostając zupełnie obojętnym wobec nasilających się opadów.
Mijając kolejną witrynę dawno opuszczonego sklepiku spojrzał w swoje odbicie. Zaśmiał się gorzko i szybko odwrócił wzrok. Nie mógł znieść widoku swojego oblicza. Zwyczajnie nie dawał rady. Gdyby ktoś go teraz zapytał gdzie się kieruje, nie znałby odpowiedzi.Szedł przed siebie bez celu.
Tak samo nie wiedział, gdzie kierował się w życiu. Nie miał pojęcia jak brzmiałaby prawidłowa odpowiedź.
Lub nie chciał jej znać.

Jednak nic nie bierze się znikąd, prawda? Wszystko ma swoje początki. Dobre czy złe, to nie ma znaczenia. Ważniejszy jest fakt, że każde działanie jest bezpowrotnie i ciągnie za sobą niewyobrażalne konsekwencje.
Tak też było w przypadku Yoongiego.

Jego cały świat zaczął się sypać już w wieku 15 lat.
To wtedy wpadł w złe towarzystwo. Żeby przypodobać się starszym znajomym zaczął palić,ćpać i upijać się coraz częściej.
Jego matka była niesamowicie wyrozumiałą i troskliwą kobietą. Troszczyła się o wszystkich, a jedyny syn był jej oczkiem w głowie. Często upominała go i ostrzegała, aby przestał palić te przeklęte papierosy, ponieważ komuś kiedyś wyrządzi tym krzywdę. Oczywiście, za każdym razem odpowiadał, żeby się nie martwiła, że to tylko zabawa. Zawsze tylko przytakiwała i uśmiechała się do niego ciepło. Ale nigdy w to do końca nie wierzyła. Zupełnie jakby już wtedy spodziewała się, jak wszystko może się potoczyć.
W dniu jego 16 urodzin zmarła matka Yoongiego.
Nie z powodu wypadku samochodowego czy choroby, ale pożaru wywołanego przez niedopałek śmiercionośnej używki pozostawionej w popielniczce przez jej pijanego syna, ratując go przy tym i poświęcając się całkowicie.

Od tamtej pory przez życie Yoongiego ciągle przechodzi pasmo niepowodzeń a on sam nie potrafi sobie wybaczyć, że przez jego głupotę i niedojrzałe zachowanie zginęła jedyna osoba, której kiedykolwiek na nim zależało.
Ciągle szukał pocieszenia zupełnie zatracając się w uzależnieniu, przez które nie był w stanie spojrzeć w swoje odbicie bez uczucia obrzydzenia i wstydu.
Już nic nie było takie samo a chłopak obwiniał o to jedynie siebie.
Nie kolegów, przez których się zmienił.
Nie ojca, którego nie było w domu w nieszczęsną noc i który później wyrzucił go przez to z domu.
Ale siebie,tylko i wyłącznie.

I nie było już powrotu, a on jedynie czekał na odpowiedni moment, aby to wszystko spokojnie zakończyć.

Chociaż kto wie, może jednak coś uratuje go od niego samego i znowu wyciągnie go na powierznię.
Czy jest to w ogóle możliwe?

lucky charm | m.yg • p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz