„Anything hurts less than the quiet"

290 25 0
                                    

- Yoongi, odpowiedz mi. Przecież widzę, że cię coś męczy.

Milczał.
Nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
Nie potrafił odpowiedzieć.
Powinien powiedzieć mu całą prawdę? Skłamać? Teraz nie ma odwrotu. Jimin nie jest głupi. Widzi, że coś jest z nim nie tak.
Prędzej czy później i tak będzie musiał mu wszystko opowiedzieć. Chyba lepiej będzie, jeżeli zrobi to teraz, niż żeby później bardziej go skrzywdził. Nie wybaczyłby sobie.
Przemyślenia i wewnętrzną walkę Yoongiego, przerwał szept Jimina, zagłuszający każdy inny dźwięk w jego głowie.
Bo w jego życiu liczył się tylko on.

- Yoongi, proszę cię - a jego oczy powoli napełniały się ciepłymi łzami.

- Po prostu się boję.

- Czego się boisz, Yoongi? Jestem tu i nie zostawię cię, niezależnie od tego co ukrywasz.

- Będziesz mną gardził, rozumiesz? Ja nawet sobą gardzę. Nie potrafię nawet na siebie spojrzeć. Jestem pojebany, jeszcze tego nie widzisz? - powiedział i gwałtownie podniósł się do siadu, zrzucając tym samym z siebie Jimina. Ukrył twarz w dłoniach. Znowu płakał.

- Nie, nie widzę. - powiedział, również siadając i chwytając starszego za drżącą rękę. - Chcę ci pomóc, ale nie naciskam. Chodźmy spać, powiesz mi kiedy będziesz gotowy.

- Kiedy miałem 16 lat podpaliłem mieszkanie i przez to zginęła moja mama. Ojciec mnie znienawidził. Powiedział, że nie chce mnie więcej widzieć. Wyrzucił mnie z domu i od tamtego czasu codziennie znajduję sobie inne miejsce na nocleg, bo tak bardzo boję się, że znowu mógłbym zrobić komuś krzywdę, nawet nieumyślnie. Szczerze, nie dziwię się ojcu. Tobie też się nie będę dziwił, jeżeli zrobisz to samo - powiedział na jednym tchu

Mylił się.
Dla niego milczenie Jimina było jednoznaczną odpowiedzią, ale tak na prawdę wszystko wyglądało inaczej.
Jimin nie nienawidził go. Nie gardził nim. Nie bał się o siebie. Bał się o niego. Ale zastanawiała go jeszcze jedna rzecz.

- Nie zrobiłeś tego celowo, prawda? - zapytał z nadzieją w głosie

- Oczywiście, że nie. Moja matka była jedyną osobą na tym świecie, która kiedykolwiek mnie kochała. Jak mógłbym chcieć ją skrzywdzić? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Byłem głupim gówniarzem. Zaćpałem się i nie dogasiłem do końca jebanego papierosa. To nie zmienia jednak faktu, że to wszystko to moja wina. Dlatego na ciebie nie zasługuję, bo źli ludzie nie zasługują na żadne dobro! - bezustannie krzyczał, dusząc się przez łzy w zaciskającym się coraz bardziej gardle.

Jimin nie potrafił zrobić nic innego jak tylko podnieść lekko głowę Yoongiego, powodując tym aby na niego spojrzał. Przez krótki czas, który wydawał się dla starszego wiecznością, milczał.
I wbrew pozorom nie było to spowodowane zmianą jego uczuć, ale próbą doboru odpowiednich słów, które mogłyby w jakikolwiek sposób uspokoić drżącego chłopaka.

- Jeżeli nie zrobiłeś tego celowo, nie jesteś złym człowiekiem i musisz to zrozumieć. Sam fakt, że przez tyle czasu katujesz się, żeby odpokutować za młodość i nikogo nie skrzywdzić znaczy, że jesteś dobry. Przestań się obwiniać. Czasu nie cofniesz, ale możesz ruszyć do przodu, a ja chcę być osobą, która będzie zawsze szła obok ciebie podczas tej drogi. Tylko musisz mi na to pozwolić - szeptał Jimin, ciągle wpatrując się w przepełnione bólem oczy Yoongiego.
Kiedy jednak ten kiwnął głową na znak zgody, młodszy mocno przytulił się do niego, powalając go ponownie na kanapę.

- Tak bardzo cię kocham, czym sobie na to zasłużyłem?

- Po prostu uznajmy, że oboje jesteśmy dla siebie aniołami zesłanymi z nieba. Bo tym dla mnie jesteś Yoongi, aniołem. Nigdy o tym nie zapominaj.

Bo oboje tego potrzebowali.
Wyzwalającej prawdy i wyznania sobie swoich grzechów i najskrytszych sekretów, aby ruszyć na przód. Tym razem nie samotnie, ale z kimś, dla kogo byliby w stanie porzucić cały świat, aby ponownie znaleźć się w swoich ramionach.
I osoba postronna mogłaby powiedzieć, że wszystko działo się za szybko w ich relacji, ale jakie znaczenie miał tak naprawdę czas kiedy serca wybrały za nich?
Od tego czasu tworzyli już niezachwianą jedność.

lucky charm | m.yg • p.jmWhere stories live. Discover now