„I can't look you in the eye no matter how hard I try"

376 30 0
                                    


Następnego dnia rano obudził go niespodziewany dotyk ciepłej dłoni na ramieniu, a po chwili poczuł materiał ocieplanej bluzy przykrywającej jego ciało.

Z trudem otworzył przekrwione oczy i powoli rozejrzał się rozmazanym i pustym wzrokiem na boki. Początkowo zauważył jedynie pochylającą się nad nim sylwetkę postaci jednak nie mógł dokładnie dostrzeć jej twarzy.
Szybko przetarł oczy i podniósł się do siadu. Ponownie spojrzał w górę, aby lepiej zarejestrować wygląd nieznajomego, jak się okazało, na pierwszy rzut oka młodego chłopaka. Nie wiedział jak długo na niego patrzył, gdy w jednej chwili otrząsnął się i przeniósł wzrok na wciąż spoczywającą na jego ramieniu dłoń.

- Nie dotykaj mnie - powiedział szybko strzepując ją jak intruza.

- Nie denerwuj się, po prostu pomyślałem, że może być ci zimno skoro spędziłeś tu całą noc.

Uśmiechnął się.
Ta jedna prosta czynność zupełnie wybiła Yoongiego z rytmu. Ostatnią osobą, która się do niego uśmiechnęła, była jego matka, więc nic dziwnego, że teraz patrzył z tak wielkim szokiem na nieznajomego.
Nie zasługiwał na uśmiech.

- Coś nie tak? - znowu zainteresował się chłopak
- I tak cię to nie obchodzi - odpowiedział oschle czarnowłosy
- Gdyby nie obchodziło to nie pytałbym, tak?

Nie odpowiedział. Nie rozumiał.

- Hej, jeżeli chcesz możesz zatrzymać się u mnie, jeżeli nie masz gdzie - zaproponował blondyn
- Każdemu bezdomnemu proponujesz nocleg? - parsknął ironicznym śmiechem.
- Czyli jesteś bezdomny?
- To nie ma znaczenia. Nie odpowiada się pytaniem na pytanie
- Nie, nie przyjmuję do siebie każdego bezdomnego. Właściwie to nawet nie wiem, czemu tobie to zaproponowałem - zaśmiał się nerwowo -chcę pomóc - powiedział, zmieniając ton na bardziej poważny.

Yoongi znowu został uderzony przez ogromną falę emocji . W końcu, dlaczego kogoś obcego miałoby obchodzić to, co dzieje się w jego życiu ?
Jednak jeszcze bardziej zdziwiło go rozlewające się ciepło w okolicach serca. Doskonale wiedział co to mogło być i za nic nie chciał tego do siebie dopuścić.

- Nie potrzebuję twojej pomocy - spuścił wzrok.

Proszę, pomóż mi.

- Wiesz - westchnął i usiadł obok czarnowłosego -
U niektórych widać, że jej potrzebują, po oczach. - kiedy spojrzał na skulonego chłopaka, ten odwrócił szybko wzrok.
Yoongi nie potrafił na niego spojrzeć. Myślał, że jeżeli to zrobi, blondyn się na nim pozna i ucieknie,
a wtedy znowu zostanie sam.

W tym momencie był okropnym hipokrytą.
Z jednej strony nie chciał zostać sam.
Jednak z drugiej...nie chciał skazywać nieznajomego na jego towarzystwo. Wiedział jak to się może skończyć. Nie chciał unieszczęśliwiać kolejnej osoby.

W końcu odważył się na niego spojrzeć.
Z tego, co wcześniej zauważył, chłopak był mniej więcej tego samego wzrostu co on. Blond roztrzepane włosy delikatnie nachodziły na ciemnobrązowe oczy, które swoją drogą były przepiękne. Zdecydowanie najpiękniejsze jakie widział w życiu. Zastanawiał się czy dla każdego tak świeciły?
Nawet o tym nie myśl, kretynie.

- Przestań mi się przyglądać. To niekomfortowe - zaśmiał się blondyn, a Yoongi szybko pokręcił głową na powrót to rzeczywistości.
- Nie pochlebiaj sobie - uśmiechnął się czarnowłosy
- O mój Boże! Czy ty właśnie się uśmiechnąłeś? Chyba nie robisz tego za często prawda? - znowu parsknął.
- O zamknij się - dołączył do niego Yoongi i wybuchnął szczerym śmiechem. Nieprawdopodobne.
- Jak chcesz, osobiście uważam to za mój pierwszy sukces - powiedział gwałtownie wstając z zimnego podłoża i wyciągnął rękę do oszołomionego i wciąż roześmianego chłopaka - jestem Jimin.

Ten podał mu dłoń i po chwili również znajdował się w pozycji stojącej naprzeciwko blondyna.

- Yoongi
- Miło mi cię poznać, Yoongi

Mi ciebie też, Jimin.

lucky charm | m.yg • p.jmحيث تعيش القصص. اكتشف الآن