„Where there is hope, there are trials"

299 25 0
                                    

Mijały kolejne dni, a do Yoongiego coraz bardziej docierała myśl, że niedługo na stałe skończy na ulicy.

Istniała jeszcze jedna opcja - Jimin. Chłopak niechętnie prosił go o pomoc, zważając na to ile blondyn dla niego zrobił, ale nie miał innego wyjścia, jeżeli chciał jeszcze trochę pożyć. I tak nie zostanie u niego dłużej niż jedną noc.

Od czasu ich poznania minęły już jakieś 2 miesiące.
Nie wiedział, jak to możliwe, że czas tak szybko im zleciał. Każdego dnia spotykali się i rozmawiali przez telefon. Stawali się dla siebie bratnimi duszami, których żaden z nich wcześniej nie spotkał.

Wyciągnął telefon i szybko wybrał numer, który kilka dni temu zapisał mu Jimin.

- Yoongi? Coś się stało ? - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki
- Nie - przez chwilę nic nie mówił - właściwie to tak...potrzebuje pomocy.
- Gdzie jesteś?
- Tam, gdzie się poznaliśmy.
- Już idę.

Chłopak rozłączył się, a nieśmiały uśmiech zaczął się błąkać po jego twarzy.
Po niespełna 10 minutach oczekiwań, zza rogu wybiegł zdyszany Jimin. Wyglądał jakby przebiegł długi maraton, co wywołało cichy chichot ze strony Yoongiego.

- I co cię tak bawi, co? Ja się tak poświęcam a ty się ze mnie nabijasz jeszcze - uśmiechnął się blondyn.
- Przepraszam, przepraszam. Nie sądziłem, że nagle rzucisz dla mnie wszystko czym się aktualnie zajmujesz i tu przybiegniesz.
- Nie robiłem nic ważnego, spokojnie.

Jeżeli stosy papierkowej roboty w pracy do dostarczenia na jutro szefowi to nic ważnego...to tak, nie robił nic ważnego.

- Więc...mówiłeś, że potrzebujesz pomocy? Co się dzieje?
- Pamiętasz, jak mówiłeś, że mogę się u ciebie zatrzymać? To jeszcze aktualne? Proszę cię, tylko na jedną noc, później coś sobie znajdę. Dzisiaj jest już za późno żebym...
- Yoongi - przerwał mu Jimin - pamiętaj o oddechu. - zachichotał jak małe dziecko - oczywiście, że aktualne, właściwie to czekałem, aż mnie to zapytasz. Martwiłem się.

Martwił się.

- Mieszkam sam więc to żaden problem, chodź.

Wziął Yoongiego za rękę i zaczął prowadzić go przed siebie.

A ten mógł tylko zignorować szybko bijące serce w klatce piersiowej.

lucky charm | m.yg • p.jmWhere stories live. Discover now