Podróż SolidS : Podejście II

118 7 1
                                    

Każdy z nas zna chociażby jedną osobę, która marzy o wielkich podróżach. Chce zobaczyć część wielkiego świata, poznać, jak funkcjonuje odmienne od własnego otoczenie, ale przede wszystkim ma na uwadze to, że podróże zbliżają ludzi. Wie o tym także członek SolidS - Tsubasa Okui. 

Dwa dni wytchnienia dla zaharowanego zespołu to prawdziwe wybawienie, dlatego trzeba je dobrze wykorzystać. Oczywiście pewien osobnik już doskonale wiedział, jak to zrobić. Jako, że nadal mieli wypożyczony samochód, nie mógł przepuścić okazji do kolejnej wspólnej jazdy. Namówienie lidera i Sery było prostsze niż się spodziewał, bo niespecjalnie liczył na taką uległość po ostatnim razie. Tsubasa tym razem zdeklarował się na samodzielne prowadzenie, a przy okazji chciał, aby Murase zobaczył, że zrobił postępy, a jemu nic się nie stanie. 

-Dai-chan... -odezwał się do niebiesko-włosego, którego wzrok był zwrócony ku ekranowi telewizora. 

-Hm? -mruknął, nadal nie patrząc na blondyna. 

-Jedziemy na wycieczkę. -odparł z entuzjazmem, dosiadając się zaraz obok. Dai spojrzał na niego z czymś w rodzaju przestrachu w oczach. 

-Powiedziałem, że nigdzie już nie jadę. -odparł stanowczo. 

-A ja powiedziałem, że jeszcze gdzieś pojedziemy. I po tym nie zaprzeczyłeś. -uśmiechnął się chytrze, uważając swój argument za mocno dosadny. 

-I ty myślisz, że mnie zaciągniesz do auta? -Tsubasa ponownie się uśmiechnął, chwytając ramię przyjaciela, zaczynając go przy tym mocno ciągnąć. Absolutnie nie zamierzał się poddać, mimo, iż znał stopień upartości Dai'a. 

...

-Powiesz mi jak to zrobiłeś? -spytał, niepewnie siadając koło miejsca kierowcy, w tym przypadku Tsubasy. Wolno zapiął pas, a Shiki razem z Rikką już znajdowali się na tyle. -Jak ja się na to zgodziłem? 

-Po prostu jak się kogoś kocha, to się mu nie odmawia. -uśmiechnął się, włączając nawigację na tablecie, szukając odpowiednich map. Nie chciał, aby tym razem wyszło jeszcze gorzej. 

-Ja mojego uczucia do Ciebie bym nie nazwał kochaniem. 

-A jakbyś to nazwał Dai-chan? -odwrócił ku niemu swoje złote oczy, sugestywnie poruszając brawami. 

-Ryzykiem. -odparł nieco oschle, a Tsubasa od razu zmienił wyraz swojej dotąd zadowolonej twarzy, która teraz promieniała pretensją. 

-Rikka, trzymaj Ritz-kuna. -podał do tyłu sporej wielkości, pluszową, żółtą wiewiórkę, którą do tej pory miał na kolanach. Różowo-włosy nie miał nic przeciwko trzymania maskotki. -Pojadę tak dobrze, że nie będziesz go potrzebować. Zapomnisz, że to ja prowadzę.  

-A może Ty jednak nie zapominaj, że prowadzisz. Masz chociaż prawo jazdy ze sobą? -odparł lider, szukając po kieszeni telefonu z przygotowaną listą przydrożnych restauracji i knajp.

-Oczywiście, tato. -odwrócił się, mrugając do najstarszego jednym okiem. 

-Sam nie wiem co jest gorsze, "tato" czy "kochanie". -różowo-włosy lekko zachichotał na te słowa. Jednak uważał, że to słodkie, kiedy Okui mówi do lidera właśnie tymi pseudonimami. 

-Tsubasa nie może się zdecydować w jaki sposób Cię kocha. 

-Uspokój się Rikka. -zwrócił się w stronę chłopaka, posyłając wyraźnie zirytowane spojrzenie. -Może już ruszajmy. I czy mógłbym prosić szanownego pana kierowcę o otwarcie okna? -odparł, zapinając swoje pasy. 

-Komuś tu się gorąco zrobiło, co? -zaśmiał się , ponownie przybierając poprzednią minę. Takamura powoli zaczął tracić cierpliwość do osoby, z jaką przyszło mu tą podróż spędzić. 

Anime Idol (One shots) PLحيث تعيش القصص. اكتشف الآن