Nie miej obowiązków ponad nią; (Shiki Takamura x Reader)

138 4 4
                                    

Dla @_Avenya_ już drugi OS~

Praca definitywnie jest ważnym ale i trudnym elementem życia każdego dorosłego. Każdy spełnia się w jakiś sposób, ale najlepszy jest jednak ten, kiedy zamiłowanie do czegoś staje się naszym zadaniem, a nawet obowiązkiem. Każdy jednak powinien wiedzieć, że istnieje pewien umiar, a także granica, których dla własnego dobra nie należny przekraczać.

...

Jest bardzo mało osób, które mają bezpośredni wstęp do studia lidera SolidS podczas pracy. Jego dziewczyna - Rin - jest jedną z nich. Siedziała na wygodnej, czarnej pufie, swoimi oczami intensywnie wpatrując się w mężczyznę przy biurku. Widok ten ostatnio nie był rzadkością, jednak ona starała się być wobec niego wyrozumiała. Do czasu, kiedy minęły dwie godziny, a Shiki cały czas miał słuchawki na uszach. Dziewczyna w końcu wstała, podchodząc do niego.

-I jak? -spojrzała przez jego ramię na ekran komputera, gdzie widniał program i z otwartą, nieskończoną ścieżką dźwiękową. Takamura westchnął.

-Wątpię, że dziś to skończę. -zdjął słuchawki, odkładając je obok. W jego pracy, według niego ciągle coś miało niedociągnięcia.

-To może wyjdziemy się przejść? -spytała spokojnym głosem. Shiki docisnął powieki, czując brak chęci do chociażby wstania z krzesła. Tym bardziej wątpił w swoje możliwości do wyjścia z domu.

-Przepraszam, ale jestem już zmęczony. -po tych słowach dziewczyna wyraźnie posmutniała. Rozumiała, co spoczywało na jego barkach, ale słyszenie tych słów nie było jednorazowe.

-To może jutro? -spytała ponownie, nie chcąc się jeszcze poddawać. Bardzo liczyła na pozytywny odzew z jego strony, ale niestety jej oczekiwania również zawiodły.

-Jutro będę musiał skończyć tą ścieżkę, a potem intrsumental do nowej reklamy. -kontynuował, nie zmieniając wyrazu swojej twarzy. Rin spuściła głowę, zasmucając się jeszcze bardziej. Jego brak czasu bolał ją bardziej, niż lider mógł sobie wyobrażać. Nie chciała mu jednak prawić, że nie zwraca na nią zupełnie uwagi, bo faktycznie tak nie było. Jednak czasami wolała, żeby ich spotkanie nie polegało tylko na "martwej" wymianie zdań.

-Rozumiem, że do końca tygodnia masz spotkania? -dopytała, chcąc się upewnić. Wróciła na czarną pufę, siadając, podpierając się jedną ręką. Czuła, że ta rozmowa nie przebiegnie pomyślnie, ani jakkolwiek efektownie.

-Już to przerabialiśmy. Nie miej pretensji, proszę. -odwrócił się na obrotowym krześle w jej stronę. Jej mina ewidentnie nie wyrażała nic, poza irytacją.

-Nie mam. -odparła dosyć oschle, co totalne nie było w jej stylu. Takamura lekko zmarszczył brwi i po tonie dziewczyny wiedział, że ta jest na niego zła. Nie chciał tego. Nie chciał sprawiać jej zbędnego bólu. Ale czasami nie miał wyboru.

-Naprawdę się staram, ale obowiązków jest dużo. Wiesz, kim jestem. -podszedł do niej, po czym uklęknął, mając jej twarz przed sobą. Ona starała się zrozumieć, do czego właściwie prowadzi ta wymiana zdań.

-Czasami zastanawiam się, czy jesteś w związku ze mną, czy ze swoimi obowiązkami. -odwróciła od niego wzrok, nie chcąc patrzeć w jego oczy, co mimo wszystko było trudne, bo to były oczy, które naprawdę kochała.

-Przepraszam, ale czasami nie mogę postąpić inaczej, niż odmówić. -przełknął gulę w gardle przy wypowiadaniu tych słów. Próbował sobie uzmysłowić, co w tym momencie właściwie czuje.

-O to właśnie chodzi. Nie zdajesz sobie sprawy, jak ja za Tobą tęsknię. Boli mnie, kiedy odmawiasz mi głupiego wyjścia z tego pokoju. Ale ja to akceptuję. Pytanie, jak jeszcze długo dam radę. -wstała na nogi, odsuwając się, wyraźnie podnosząc na niego głos. Nigdy jeszcze tego nie zrobiła, dlatego Shiki stwierdził, że tym razem jest naprawdę poważnie. Słowa płynące z jej ust docierając do jego ucha uświadomiły go, co właściwie się działo. Tracił ją. Z bezsilności nie mógł z siebie nic wydusić, nie wiedział, co odpowiedzieć. Cisza pochłaniała kolejne sekundy, a on wręcz bał się na nią spojrzeć. Dziewczyna uznała, że jej dalsza obecność jest zbędna. -Chyba już mnie tu za dużo. Miłego spełniania się zawodowo. -bez zastanowienia wyszła, nieco trzaskając drzwiami. Dalej jedynie pobiegła przez korytarz do drzwi wejściowych, czując, jak w kącikach oczu zbierają się łzy.

...

Przez kilka dni Takamura katował się w myślach za dokonanie tak wielkiej głupoty. Jak mógł do tego dopuścić? Jak mógł pozwolić, aby jedna z najważniejszych osób w jego życiu czuła się tak samotna i pozostawiona? Próbował się do niej dodzwonić wiele razy, ale jego próby poszły na marne. Zaczynał się o nią martwić, jak jeszcze nigdy. Przychodząc do jej mieszkania nie dostawał nic innego, niż brak odzewu. Nie widział jej obecności nawet na portalach społecznościowych. Dosłownie nigdzie. Próbował nawiązać z nią kontakt w każdy sposób, jaki przeszedł mu do głowy. Każdy zawiódł.

Zrezygnowany, acz dalej wierzący w odwrócenie się losu chodził po najbliższym parku. Chwilowo pomyślał, że nienawidzi tego miejsca za to, że zawsze była przy nim pewna osoba, która zaciągała go tutaj. Rozglądał się. Dalej nic. Brak. Pustka we wnętrzu, która nie pozwala się śmiać, racjonalnie myśleć, a nawet spać w spokoju. Jednak słyszy śmiech, ale to tylko szczęśliwe dzieci na placu zabaw. Mimowolnie patrzy ma placyk, skąd dobiegają dźwięki. Na huśtawce siedzi ktoś znajomy. Przecież to osoba, którą kocham.

Stanął przed nią, korzystając z tego, że Rin ma spuszczoną głowę. Zielone oczy zauważyły jednak znajome, ciemnoszare trapery, od razu poznając ich właściciela. Zdecydowała się podnieść wzrok. W zasadzie co teraz?

-Rin...

-Nie musisz nic mówić. Wiem, kim jesteś i co musisz robić. -wstała z huśtawki, patrząc wprost na niego. Takamura był tak szczęśliwy, widząc ją całą. Przez pewien moment zaczęły się tworzyć w jego głowie mocno nieprzyjemne scenariusze.

-Nie wiesz, jak się bałem o Ciebie. -powiedział ze szczerą troską w głosie. -Zrozumiałem jak się czułaś. Strasznie mi przykro. -nieśmiało wziął jej rękę w objęcia swojej. Dziewczyna widziała, jak lider wyraźnie żałuje swoich zachowań. Popatrzyła na splecione dłonie wiedząc, że chce, aby tak już pozostało. Podniosła głowę, po czym napotkała fioletowe oczy.

-Rozumiem Shiki, czym jest dla Ciebie praca. Pamiętaj, że zawsze będę w Ciebie wierzyć. -uśmiechnęła się do niego. Takamura pocałował ją delikatnie w czoło, przyciągając do siebie. Dziewczyna oplotła go w pasie, chowając twarz w jego płaszcz, chłonąc jego zapach. Prawie zdążyła zapomnieć, jaki był przyjemny, ale i subtelny za razem. I co najważniejsze -przeznaczony tylko dla niej.

-Kocham Cię. I dziękuję.

a) nie umiem opisywać kłótni

b) trochę mi ciężko opisywać przeprosiny

c) mam nadzieje, że to nie dramat xp

Generalnie to mam wrażenie, że jest to dobry pomysł z gorszą nieco realizacją. Ale i tak dziękuję mojej wannie za podsunięcie mi go.

Anime Idol (One shots) PLजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें