1

41 2 0
                                    

Mam na imię  Lisa i mam 17 lat. Tydzień temu stało się to czego bałam się od kilku miesięcy. Moja mama przegrała walkę z rakiem. Zostałam sama z moim bratem. Jest on pełnoletni więc zajmie się mną. 

             Była godzina 15 od rana siedziałam u siebie w pokoju a Kamil był w pracy. W domu bywał tylko wieczorami albo wtedy , kiedy ma robotę w domu. Ma własną firmę.Często organizuje wycieczki dla pracowników , na które też jeżdżę. Lubiłam z nim jezdzić na wycieczki rozwijałam wtedy moją pasje. Kochałam robić  robić zdjęcia. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się  otwierać , ale musiałam. Wstałam z mojego łóżka i poszłam otworzyć. Otwierając drzwi myślałam że to Kamil czegoś zapomniał. Niestety był to jakiś typ ,  którego nie znałam.  

 - Dobry zastałem Kamila ?- zapytał patrząc na mnie .

-nie , jest w pracy. Przekazać coś ?- odpowiedziałam 

- tak tą paczkę - powiedział podając mi średniej wielkości paczkę. Położyłam ją w przed pokoju i udałam się do siebie. Ten mężczyzna był jakiś dziwny nie pożegnał się ani nic. Gdy położyłam się na łóżku w swoim pokoju wziełam do ręki telefon. Postanowiłam napisac do Kamila .                     

Ty: Był jakiś dziwny mężczyzna i zostawił dla ciebie. Nic o nie mówił 

Odpowiedz dostałam po paru sekundach 

Kamiś : Zaraz będę w domu i zobaczę co to 

Nic więcej nie odpisywałam. Leżąc na łóżku bez problemu mogłam patrzeć na ogród. Mama zawsze się nim zajmowała. Teraz już nie ma kto.  Na ścianach wisiały nasze zdjęcia , często na nie patrzyłam. Od jakiegoś czasu częściej bywam w kościele i na cmentarzu. Gdy tylko mam czas odwiedzam mamę 

- już jestem !- krzykną mój brat a następnie a następnie uśmiechnełam się sama do siebie. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.Dochodziła siedemnasta.  

-chcesz jechać na cmentarz ? - zapytał Kamil wchodząc  do pokoju 

-Jeśli masz czas to jasne - odpowiedziałam lekko się  uśmiechając 

-to ubieraj się- powiedział a następnie wyszedł. Wstałam z łóżka chowając telefon do tylniej kieszeni spodni. Ubrałam bluze a potem wyszłam z pokoju. Był listopad więc nie mogłam wyjść w bluzce z krótkim rękawem .

- nie będzie ci za zimno?- zapytał gdy skończyłam zakładać buty 

-nie , nie martw się - odpowiedziałam uśmiechając się. Wyszliśmy z domu zamykając drzwi na klucz. Następnie Kamil otworzył mi drzwi od samochodu. Udawał dżeltelmena którym nigdy nie był. Chwile później wyjechaliśmy z naszej posesji nie czekając aż automatyczna brama sie zamknie. W samochodzie była cisza. Ja ani Kamil się nie odzywaliśmy.

Po 30 minutach dojechaliśmy na cmentarz. Wysiedliśmy z samochodu następnie udając się do bramy.Kamil od czasu do czasu uśmiechał się do mnie. 

-Dlaczego chciałeś dziś przyjechać na cmentarz ? - zapytałam dochodząc do miejsca gdzie na zawsze zasnęła moja mamusia

-Bo wraz z mamą ....-  przerwał na chwilę i wytarł łzy - musimy z tobą porozmawiać - dodał po chwili . 

- to znaczy ? - zapytałam patrząc na niego 

- To znaczy że mama powiedziała abym po jej śmierci wytłumaczył ci wszystko - powiedział siadając wraz ze mną na ławce

-Możesz mi w końcu powiedzieć o co ci chodzi ?- zapytałam lekko się denerwując 

- no bo nie jesteś prawdziwym dzieckiem mamy -  powiedział a ja zaniemówiłam nie wiedziałam co odpowiedzieć 

Pokazałam ręką aby mówił dalej 

- Po tym kiedy mama mnie urodziła dowiedziała się że nie będzie mogła mieć więcej dzieci .  Była to dla niej straszna wiadomość . No i właśnie parę lat później zdecydowała się ciebie adoptować-Gdy skończył mówić do moich oczu napłyneły łzy.Nie trzymałam ich. Łzy zaczeły lecieć bez przerwy. Nie byłam zła tylko zdziwiona. Nic to nie zmienia w moim życiu. Dalej nic nie mówiłam tylko wtuliłam się w Kamila 

-Chodź wracamy do domu - powiedział Kamil a następnie ruszyliśmy w stronę samochodu 

Był wieczór siedziałam jak zwykle sama. Drzwi balkonowe były lekko uchylone.Lubiłam mieć świerze powietrze w pokoju. Bardzo często spałam przy uchylonym oknie . 

  Leżałam i patrzyłam na pomalowany na biało sufit. Moje myśli krążyły tylko w około tego dlaczego mama ani Kamil nie powiedzieli mi tego wcześniej. Byłam już zmęczona tym dniem . Oczy piekły mi od płaczu. Parę minut później odpłynełam do krainy Morfeusza. 




--------------------------------------------------<3---------------------------------------------------------------------------

No i jest pierwszy rozdział. Jeśli ktokolwiek to przeczyta zostawcie jakiś znak. od razu mówię że to moja pierwsza książka :)

Do ostatniego oddechuWhere stories live. Discover now