10

15 1 0
                                    

*LISA*

Nadszedł dzień wyjazdu. Dzień wcześniej spakowałam walizki na nasz wyjazd.Kamil chodził i sprawdzał coś.Była godzina dziesiąta a samolot mamy o trzynastej. Kamil sprawdził wszystko czy jest powyłączane. Wszystko było okej.

-jedziemy już ?-zapytałam gdy stanął obok mnie.

-tak kochanie chodź -odpowiedział a następnie złapał mnie za rękę. Wspólnie wyszliśmy z domu wcześniej go zamykając na klucz.Wsiedliśmy do samochodu a następnie ruszyliśmy

-napisze do cioci ,że w domu wszystko jest powyłączane-powiedziałam wyciągając telefon

        "do Gosia:W domu jest wszystko powyłączane i sprawdzone. My jedziemy już na lotnisko."

Ja i Kamil uśmiechnęliśmy się do siebie.

   Korków nie było więc na lotnisko dotarliśmy bardzo szybko. Wszystko załatwiliśmy , bagaże oddaliśmy a następnie udaliśmy się do małej kawiarenki.Zamówiłam sobie cappucino a Kamil małą czarną kawę.

-idę po ciacho dla ciebie też wezmę-powiedział Kamil patrząc w moją stronę. Nic nie odpowiedziałam tylko lekko się uśmiechnęłam. Wyjęłam telefon mając poczucie ,że miałam coś zrobić. Przeglądałam messengera. Rzuciła mi się w oczy wiadomość od Natalki. Miałam się zastanowić. Myślałam nad tym ostatnio i stwierdziłam, że fajnie by było wrócić do tego co kiedyś.

me: hej przemyślałam sobie wszystko. Możemy wrócić do tego co było kiedyś. 

odpowiedź dostałam od razu.

od Natalki:bardzo się z tego ciesze 

- jestem !-krzyknął Kamil pojawiając się obok mnie. 

-cieszę się-odpowiedziałam dając mu buziaka.

        Kamil podał mi moje ciacho(napoleonka , którego kocham). Dochodziła godzina dwunasta trzydzieści. Zaczęliśmy się powoli zbierać. Małe torby wzięłam ja a walizki wziął Kamil.

     Przy wejściu do samolotu pokazaliśmy nasze dokumenty.Wszystko było z nimi w porządku.Młoda kobieta zaprowadziła nas na nasze miejsca w samolocie.Ja usiadłam przy oknie a Kamil obok mnie. Mój pierwszy lot więc Kamil trzymał mnie za rękę.
    Była godzina trzynasta samolot wystartował a ja przyłożyłam głowę do fotela i zamknęłam oczy.Trzy godziny lotu. Wyjęłam telefon internet nie był najlepszy ale najważniejsze , że był w ogóle. 
od Natalki:co robisz może byśmy się spotkały?

me: sorki ale właśnie lecę do Egiptu może jak wrócę

Przyłożyłam głowę do średniej wielkości okienka. Widok za oknem był niesamowity.

-Mała jak się czujesz ?- zapytał Kamil przybliżając się bliżej mnie

-jest okej - odpowiedziałam patrząc na niego. Uśmiechnęliśmy się do siebie.

-jesteś głodna?-zapytał po chwili 

-troszeczkę - odpowiedziałam a Kamil podał mi kanapkę , którą sam w domu zrobił.

        Była godzina piętnasta. Powoli samolot przystępował do lądowania. Widziałam przez okno lotnisko , które nie było jakoś bardzo duże. Kamil przyszykował wszystkie nasze rzeczy.

-Witamy w Egipcie.Życzymy miłego pobytu.-powiedziała pani stewardesa przez głośniki.Wyszliśmy z samolotu i skierowaliśmy się do wyjścia z samolotu. Kamil zatrzymał taksówkę i ruszyliśmy w stronę hotelu. 

-mała zapomniałem Ci powiedzieć zamienili nam hotel -powiedział pokazując mi zdjęcie. Nie mogłam uwierzyć jak zobaczyłam zdjęcie. Mały domek z basenem do morza (oceana)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Do ostatniego oddechuWhere stories live. Discover now