Jestem w nastroju na KiriBaku, więc macie tu taki dziwny i pseudo-arrrrtystyczny fluff.
Enjoy!
(Uwaga, opko tak słodkie, że zęby się psują)- Fast-foody to głupota.
- No chodź, będzie fajnie. Nikt cię tam nie zobaczy.
Plastikowe krzesła.
Charakterystyczny zapach frytury.
Onieśmielających rozmiarów hamburgery.
Koktajle mleczne, których składu nikt wolał nie znać.
- Nigdy nie zostaniesz bohaterem, jak będziesz żreć to gówno - mruknął Bakugou, wsuwając do ust pięć frytek naraz.
- Jem tu raz na parę miesięcy - odparł Kirishima, wzruszając ramionami. - Wiem, że to niezdrowe, ale jakie dobre!
Bakugou tylko spojrzał na niego spode łba i ukradł kilka frytek z jego tacy.
-=-
- Lody to głupota.
- No weź, jest upał! Ja funduję.
Słońce grzejące bezlitośnie.
Kremowe lody, rozpływające się w mgnieniu oka.
Dziurawy wafelek.
Strużka lodów cieknąca na koszulkę.
- Cholera jasna!
Kirishima parsknął śmiechem i natychmiast zasłonił usta dłonią, widząc morderczy wzrok Bakugou.
- Sorki, brachu. Chodź, poszukajmy jakiejś łazienki.
-=-
- Filmy to głupota.
- Czy ty robisz cokolwiek dla przyjemności?
Duszne, nieruchome powietrze w pokoju Kirishimy.
Słony smak popcornu z mikrofalówki.
Ból w plecach od siedzenia na podłodze, opierając się o łóżko.
Okazjonalne śmiechy i komentarze na temat wydarzeń na ekranie.
- Zaczepiste, nie? - zapytał po filmie Kirishima, uśmiechając się szeroko.
Bakugou wzruszył ramionami.
- Fajne było, jak ten gość wysadził wieżowiec - odparł powściągliwie.
-=-
- Lepienie bałwana to największa głupota, o jakiej słyszałem.
- Oj, daj już spokój.
Mroźne powietrze, szczypiące w policzki.
Śnieg zbyt sypki, by ulepić z niego porządnego bałwana.
Zdrętwiałe z zimna palce.
Śnieżka, która w pewnej chwili rozbiła się na twarzy Bakugou.
Druga śnieżka, o wiele bardziej zbita, która z zaskakującą siłą trafiła Kirishimę w klatkę piersiową.
Regularna bitwa na śnieżki, która dzięki Bakugou zmieniła się w walkę na śmierć i życie.
Wynik: remis.
Ofiary śmiertelne: brak.
Kirishima uznał to za osiągnięcie.
-=-
Ich pierwszy pocałunek był niezręczny i niepewny.
Może i walczyli ze złoczyńcami i trenowali, by zostać bohaterami, ale w rzeczywistości wciąż byli niedoświadczonymi piętnastolatkami.
Zderzyli się nosami i Kirishima wybuchnął śmiechem; zgiął się wpół, wciąż śmiejąc się histerycznie, nie mogąc się uspokoić. Bakugou patrzył na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy, zaciskając pięści, by ukryć drżenie rąk.
- To było głupie - wymamrotał.
Kirishima wreszcie się uspokoił i spojrzał na niego; w jego oczach wciąż błyszczały łzy śmiechu.
- To nie było głupie - powiedział cicho.
Bakugou odetchnął głęboko i błyskawicznie pocałował go jeszcze raz, tym razem pamiętając, by przechylić nieco głowę.
Przyspieszony oddech.
Głośne bicie serc.
Czas, który się zatrzymał.
- Serio, to głupota - stwierdził Bakugou.
- Skoro tak uważasz.
- Zróbmy to jeszcze raz.
-=-
Miarowy odgłos kroków na płytach chodnikowych.
Łagodne poranne słońce.
Opuszczony wzrok.
Chłodna dłoń Kirishimy w ciepłej dłoni Bakugou.
Gdy zbliżyli się do szkoły, Kirishima szarpnął lekko, by rozdzielić ich dłonie; Bakugou spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Coś nie tak?
- Nie, tylko... Myślałem, że nie będziesz chciał, żeby inni nas tak zobaczyli.
- Niby dlaczego?
- Bo to głupota.
Bakugou parsknął i mocniej splótł swoje palce z palcami Kirishimy.
- Niech zobaczą.
- Serio?
- Tak. - Na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. - To nie jest głupota.
YOU ARE READING
Boku No Hero Academia - opowiadania
FanfictionZbieranina mojej radosnej twórczości związanej z BNHA. Póki co Erasermic, pojawią się też inne shipy i nie-shipowe opka. Okazjonalne AU. Jeśli chcielibyście przeczytać one-shota o jakiejś konkretnej postaci lub shipie (najlepiej w konkretnej sytuacj...