17 |w klubie|

1.8K 142 13
                                    

Lola Kinney

Docieram do baru, szybciej, niż się spodziewałam. Może dlatego, że nie mam ochoty na strojenie się, a po prostu przytulenie do niego. Dlatego ubrałam spódniczkę i dopasowany top, spięłam włosy w kucyk i pomalowałam usta. Wyglądam dobrze, przynajmniej tak mi się wydaje.

Luke wychodzi przed klub, gdy ja wysiadam z taksówki. Otacza mnie ramieniem, a ja wtulam się w niego, gdy nagle błysk fleszy uderza w moją twarz.

Mogłam się tego spodziewać, prawda?

Ktoś ich zobaczył i dał znać paparazzi, jeszcze nie do końca wiem, jak to działa. Muszę poprosić Luke'a, żeby lepiej mi to wyjaśnił.

Wchodzimy do środka, a on od razu szuka jakiegoś miejsca, którym jest..

Ściana.

Przypiera mnie do ściany, zamykając mnie w klatce ze swoich ramion. Wyprostowuje je całkowicie, będąc w tej chwil dalej ode mnie, niż powinien. Chcę się przysnąć, ale gdy to robię, on kręci głową, więc wracam na swoje miejsce.

– Nie podoba ci się? – może powinnam się bardziej postarać, ale tylko dla niego.

Wtedy jego wzrok ma rozpala, dostrzegam w tych oczach o wiele więcej, niż przed chwilą. Tasuje mnie wzrokiem od góry do dołu.

– No co?

– Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na całym świecie.

Wyrywa mi się nerwowy chichot, ale zanim zdążę podziękować, on mnie całuje.

Tego potrzebowałam od momentu, gdy się rozstaliśmy dzisiaj rano.

Tak, jestem tą łapczywą dziewczyną, która łapie go za koszulkę i przyciąga bliżej.

– Jestem w tobie tak cholernie zakochany – szepcze mi na ucho.

Przesuwa dłońmi po moich bokach, wsuwa je pod moje uda.. ale zabiera ręce.

– Nie tutaj – szepcze – Nie mogę tutaj – opiera czoło o moje. Jestem gotowa zaproponować łazienkę, ale na litość boską muszę zachować klasę.

Przysuwam jego usta do moich, całując go wygłodniałe, gdy w końcu odrywamy się od siebie, jego usta są brudne od mojej czerwonej pomadki. Próbuję mu to zetrzeć, ale cholernie mi nie wychodzi. Luke przygryza mój palec, a ja w końcu się uśmiecham.

– Jak było? – pytam w drodze do stolika.

– Niesamowicie, już prawie zapomniałem, dlaczego to kocham. A u ciebie?

– Nikt mnie nie zabił, ale wszyscy oczekują, że dam im darmowe bilety, pokażę twojego penisa albo rzucę im autografami.

Pomijam obelgi, które rzucają w moją stronę.

– Cieszę się, że jestem już z tobą – w końcu przywieram do jego boku.

Przy stoliku witam się z jego przyjaciółmi, po czym Luke wciąga mnie na swoje kolana, chowając głowę w mojej szyi.

– O czym będzie kolejna płyta?

– O tym, że sława jest inna, niż wszystkim się wydaje, o tym, że życie nie jest proste, a miłość nie zawsze szczera.

– Życiowo – podsumowuję ich jednym słowem.

– Twój chłopak napisał z Calumem dzisiaj piosenkę.

Uśmiecham się do Caluma.

– Mam nadzieję, że nie chciał wszędzie wplatać mojego imienia – żartuję, a oni na szczęście to rozumieją.

– Wydaje mi się, że szybko nam pójdzie. Zdobyliśmy dużo doświadczenia...

Patrzę na Ashtona, który mi się przygląda.

– Możliwe, że będą chcieli wypromować płytę waszym związkiem. Głębokie piosenki, o niesamowitej miłości..

Luke ściska mnie mocno w talii, jakby nie był gotowy podzielić się mną światem, znowu.

– Musicie się na to zgodzić?

– To co powiemy w wywiadach to jedno, a to co strony plotkarskie dostaną od menadżera to drugie...

Ciągnę Luke'a za włosy, prosząc, żeby na mnie spojrzał.

– Możemy nie rozmawiać o tym dzisiaj? – pyta – Napisaliśmy piosenkę, świętujemy, więc pijmy.

Sięga po kieliszek i podaje go mi, po czym sam bierze drugi, wypija go na raz, a ja idę jego śladem, z resztą tak samo, jak reszta.

No i właśnie w taki łatwy sposób, zapominam o koszmarnym dniu, odprężając się wśród jego przyjaciół z każdym kolejnym kieliszkiem. Śmieję się z jego przyjaciółmi, momentami nie będąc nawet pewną z czego.
Udaje mi się nawet wyciągnąć Luke'a na parkiet, mimo, że oboje nie stoimy twardo na nogach, bujamy się na boki, a nasze dłonie próbują zbadać, jak najwiecej części ciała.

Ja też jestem w nim tak cholernie zakochana.

Wpadamy do mieszkania, z ustami przyklejonymi do ust drugiego.

Jestem go spragniona.

Tak bardzo.

Przytulam się do jego piersi, gdy on zadziera mi spódniczkę do góry. Klepie mnie po pośladku, przesuwając moje majtki na bok, po czym strzela mi nimi w tyłek.

– Jestem taki zmęczony – mówi.

– Hej! – próbuję mu wsunąć rękę w spodnie, ale pasek i bycie pijanym mi to utrudnia, dlatego daję mu klapsa.

Otwiera usta w zdziwieniu, ja robię to samo z szerokim uśmiechem.

Luke uderza swoim czołem o moje.

– Jesteśmy tak pijani, że nie powinniśmy uprawiać seksu – bełkocze, gdy nieustannie klepie mnie po tyłku. Cóż, moje dłonie też trafiają na jego i miętoszę go w moich małych dłoniach.

– Czy ten tyłek należy do mnie?

– Nie zbliżaj nic do mojego tyłka.

– Dzisiaj usłyszałam, że masz bardzo dobry tyłek – milion razy chyba.

– Jest fenomenalny – próbuje rozpiąć pasek, ale nie jest w stanie tego zrobić. Chcę mu pomóc, ale nasze dłonie plączą się ze sobą.

Opadamy na kanapę. Czuję wiaterek na moim tyłeczku... Ups, podwinęła mi się spódniczka. Chcę ją opuścić, ale wtedy czuję tam jego usta.

– Najpiękniejszy tyłek świata – przykłada do niego policzek i się nie rusza, właściwie ja też nie mam na to siły. Opieram policzek o poduszkę.

– Kocham cię – mówi mi – I was też kocham – całuje każdy z moich pośladków – Jutro ucałuję też twoje piersi, bo je też kocham. A teraz dobranoc.

– Dobranoc.

****
5SOS Gosipp

Luke Hemmings z przyjaciółmi w klubie!

Luke Hemmings i Lola!

O Boże! Zobaczcie widać jej tyłek!

Dołączam zdjęcia.

*****

****
Chyba wróciłam na dobre. Cóż, zapraszam do dokończenia tej przygody ze mną, kochani:)

ardor {Luke Robert Hemmings}Kde žijí příběhy. Začni objevovat