ucieczka cz.1

15 1 0
                                    

Nie wiem kiedy odzyskałem przytomność, najpierw to były przebłyski, słyszałem jakieś odgłosy były nie wyraźne, czułem jak ktoś a może coś ciągnie mnie po mokrej ziemi.A potem znowu zemdlałem, kiedy już się obudziłem byłem w jakieś jaskini nie wiem gdzie, było ciemno jedyne dźwięki jakie mogłem usłyszeć to był dźwięk kropli wody spadającej na kamienie.Byłem związany nie wiedziałem co się stało nie było przy mnie pani X, została zabita ? a może zabrano ją gdzie indziej ? To spotkanie zrodziło więcej pytani niż odpowiedzi, ehh kurwa czemu nie może być łatwo.Próbowałem wstać nogi też miałem związane, moje szczęście sięgnęło dna, poturlałem się do kamienia wydawał się ostry wystarczająco by przeciąć więzy na nogach, trochę się namęczyłem za nim je przeciąłem ale udało się kamieni pękł i nie mogłem przeciąć więzów na rekach, rozglądałem się za czymś jeszcze ostrym jednak nic takiego nie było, no nic muszę zbadać to miejsce ze związanymi rękami czy też bez. Ruszyłem w stronę przejścia, w przejściu migało światło prowizorycznych pochodni nie dawały za dużego światła ale wystarczająco by można było iść. Szedłem na wprost siebie od czasu do czasu trafiałem na rozwidlenia czy mniejsze komory w których nic nie było, po pewnym czasie trafiłem do dużej komory większej od tej w której byłem związany, było w niej parę stołów krzeseł i resztki jedzenia, parę szaf, beczek i innego badziewia moją uwagę przykuł nóż leżący na jednym ze stołów od razu do niego podszedłem i próbowałem przeciąć więzy, było ciężko nóż był tępy ale udało się ręce wolne nadgarstki pulsowały lekko bólem ale dało się to wytrzymać.Przeszedłem się parę razy po komorze w poszukiwaniu czegoś do obrony, znalazłem jakiś kij no lepsza taka niż żadna broń zabrałem go szukałem jeszcze jakiś ubrani, byłem tylko w spodniach i koszuli cały sprzęt mi zabrano.Kiedy tak buszowałem usłyszałem odgłosy dochodzące z wejść do komory od razu schowałem się za beczkami i modliłem się by mnie nie znaleźli.Do komory weszło dwóch typów,
-Co zrobimy z dziewczyną ?-
-Zabijemy nie jest ona nam potrzebna-
-Powiem reszcie żeby się nią zajęli-
-Dobra, mężczyznę zostawiamy dowiemy się co wie i zabijemy-
-Weź dziewczynę z komory więziennej i zabij ją, resztki zostaw chłopakom-
Reszty rozmowy nie usłyszałem, byłem za daleko wiedziałem że musiałem się śpieszyć nie mogę pozwolić na to by ta dziewczyna zginęła zanim nie powie mi o co tu chodzi.Musiałem znaleźć tą komorę więzienną i ją stamtąd zabrać musiałem też znaleźć moje rzeczy, po chwili do komory weszło więcej ludzi, gorzej być nie mogło tylko jedno przejście było wolne, na wprost mnie jedna szansa by dostać się tam niepostrzeżenie, zaparłem się nogą by wziąć rozbieg i cicho przebiec między nimi zaparłem się i. 

Ja wilkołakWhere stories live. Discover now