54° Life

4.3K 352 285
                                    

Po raz ostatni przejrzałem się w lustrze i uznając, że lepiej nie będzie (w końcu twarzy nie zmienię) wyszedłem z domu.

Pogoda szczęśliwie dopisała więc chociaż resztki mojej godności nie spłynęły wraz z deszczem.

W sumie nie wiem czemu się tak starałem. W końcu to tylko zwykłe spotkanie ze znajomymi. Oczywiście Hyung też tam będzie, w końcu jest przyjacielem Yoongiego. To jednak bez znaczenia. Przecież widujemy się codziennie, a od czasu naszej nie randki nasze relacje w ogóle się nie zmieniły (chyba, że zostałem zfriendzonowany i nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy).

Do baru dotarłem oczywiście spóźniony. Wszyscy już siedzieli z piwem i zajadali się przekąskami. Nieładnie. Mogliby poczekać, albo chociaż udawać, że to zrobili.

Szybko wyłapałem w tym małym tłumie roześmianą twarz Jimina. Zdjąłem kurtkę i siadłem obok niego bez słowa wyjmując z jego ręki piwo, którego wielki łyk upiłem chwilę później.

- Dobrze wyglądasz Kookie.

Prawie podskoczyłem wylewając na siebie pozostawioną resztkę piwa. Podniosłem wzrok i ujrzałem szczerzącą się do mnie twarz Hyunga.

A ten kiedy się tu pojawił?

- Dzięki. Ty też dobrze wyglądasz.

Usiadł naprzeciwko mnie i podał kolejny kufel. Skinąłem w podzięce głową. To śmieszne, ale to piwo zdecydowanie bardziej mi smakowało niż to ukradzione Jiminowi.

Hyung dużo dziś mówił. Opowiadał tyle rzeczy jakbyśmy nie widzieli się co najmniej 10 lat. A przecież rozmawialiśmy raptem wczoraj. 

Nie było w tym nic złego. To nawet urocze, że po alkoholu staje się taką gadułą. Chyba, że to nie przez alkohol. To w sumie jeszcze fajniejsze.

Oczywiście ja z zapartym tchem słuchałem wszystkiego co ma do powiedzenia. I próbowałem przy tym nie wyobrażać co innego, dużo bardziej przyjemnego, mógłby zrobić tymi pięknymi ustami.

- Kookie! - Jimin krzyknął wprost do mojego biednego ucha. Prawdopodobnie przez kolejny tydzień nic nie będę na nie słyszeć.

- Tak Jiminie?

- Jestem twoim hyungiem! Dlaczego nigdy nie nazywasz mnie hyungiem? Jego tak nazywasz - wskazał na siedzącego na przeciwko mnie chłopaka. - To nie fair. Ja cię znam dłużej.

- Zrozum Jiminie, że jeśli zacznę na ciebie mówić hyung, to stracisz odrobinę swojej słodkości, a to byłaby straszna strata dla społeczeństwa. Po za tym kocham twoją minę kiedy się złościsz.

Jimin zrobił dziubek z ust i prychnął
niezadowolony.

- Jesteś niemiły. Ale to teraz bez znaczenia. Miałem się was o coś spytać.

- Tak?

- Tak się ostatnio zastanawiałem, co właściwie jest między wami? Wcześniej nie mówiliście sobie cześć, a od miesiąca spędzicie razem wszystkie przerwy, jecie razem posiłki i nawet poszliście razem do kina. Pominę fakt, że też chciałem iść na ten film i czułem się przez was porzucony.

Uniosłem wysoko brwi. No i co ja mam teraz powiedzieć? W zasadzie to ja sam nie wiem  co jest między naszą dwójką, ale to najmniejszy problem. Przecież nie mogłem przy wszystkich wypalić, że zabujałem się w jego kumplu, zważywszy że on sam siedział właśnie naprzeciwko mnie i wlepiał we mnie intensywnie spojrzenie.

Chyba powiedzenie, że jesteśmy przyjaciółmi byłoby najrozsądniejszą i najbezpieczniejszą opcją.

Już otwierałem usta by jakoś to wszystko wyjaśnić, kiedy w tym samym czasie odezwał się Hyung:

- Jesteśmy parą.

Nie jestem pewien kto był tym wyznaniem bardziej zszokowany: ja czy Jimin.

- Parą? Jungkook jesteś gejem?

No pięknie kurwa. Zajebiście. Gdybym nie był tak cholernie szczęśliwy, że mam chłopaka to pewnie przyjebałbym Hyungowi na miejscu. Nie w taki sposób miał się dowiedzieć Jimin.

- Niespodzianka?

- O. Mój. Boże. Poważnie?

Skinąłem głową i chcąc jakoś ukryć napływające do oczu łzy upiłem łyk piwa. Którym sekundę później prawie się zakrztusiłem, gdy Jimin rzucił mi się na szyję i zaczął mocno tulić.

-  Aaaaaa! Jesteś taki uroczy.

"Uroczy" to raczej nie jest określenie, które spodziewałem się usłyszeć. Wypuściłem wstrzymywane wcześniej powietrze i oddałem uścisk.

- Wyglądacie razem naprawdę słodko i w ogóle, chciałbym jednak przypomnieć, że ja też tu jestem i jestem cholernie zazdrosny. Więc odklejcie się wreszcie od siebie.

Posłuchaliśmy jego prośby i odsunęliśmy się na odległość 10 centymetrów. Mój chłopak uśmiechnął się na to i złapał mnie mocno za dłoń.

Ja pierdole. Mój seksowny chłopak trzyma mnie właśnie za rękę i uśmiecha się przy tym tak jakbyśmy byli tu tylko we dwoje.

MÓJ CHŁOPAK.

The Boy || TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz