Rozdział 35

1K 97 9
                                    

Po wyjściu z pokoju medycznego ruszyliśmy dalej korytarzem. Był równie jasny jak te w Stark Tower i na helicarrierze Tarczy. Jedyne czym się różnił to symbole Hydry namalowane przy każdych drzwiach. Na końcu przejścia skręciliśmy w lewo, a po kolejnych może 20 krokach w prawo. Na końcu korytarza znajdowały się inne od reszty drzwi. Masywne, dębowe. Jak się okazało to właśnie do nich kroczyliśmy.

John otworzył je odciskiem palca oraz kodem... 572... muszę zapamiętać tylko brakuje mi jeszcze kolejnych trzech cyfr do pełnego hasła.

Weszliśmy do środka. Gabinet utrzymany był w ciemnych barwach, głównie przeważał tu brąz, czerń i trochę czerwieni. Ściany po lewej i prawej zasłaniały szafy i gabloty, na wprost od drzwi stało biurko z fotelem i dwa dodatkowe krzesła. Parkiet był dębowy, a na jego środku leżał puszysty dywan. Ścianę za miejscem do podpisywania papierów zrobiło ogromne logo Hydry. Zaś na ścianie wokół drzwi wisiały portrety zasłużonych agentów i postaci organizacji. Tak przynajmniej mi się wydaje.

John ruchem ręki nakazał nam zająć krzesła przed biurkiem. Nie powiem, ale były strasznie wygodne, a nie wyglądały na takie. Mężczyzna poszedł w nasze ślady, z tą różnicą, że usiadł na swoim fotelu po drugiej stronie mebla.

- Może zacznę od testów - westchnął - czeka was wiele nauki. Przed wami jeszcze parę egzaminów, ale szczegóły poznacie później. Wiedzcie jednak, że takie coś was czeka.

- Ile ich będzie? - spytałam.

- Trzy, sprawnościowy, psychologiczny i wierności, ale jak już powiedziałem to później. Teraz skupmy się na zasadach. Jako świeżaki macie zakaz opuszczania budynku oraz wchodzenia do poszczególnych miejsc. Na tej liście na pewno macie laboratorium, zbrojownię, mój gabinet oczywiście, drugie laboratorium, część więzienną z celami i salami przeznaczonymi dla naszych więźniów oraz archiwum. Max po naszej rozmowie oprowadzi was i powie gdzie co jest. Oczywiście ta lista może się zmienić w zależności od waszych zdolności i mojego zaufania do was. Dajmy na to, że jak będziecie dobrymi, zaufanymi agentami będziecie mogli odwiedzać laboratoria i więźniów.

- Jasne, ale jeśli nie możemy opuszczać budynku to gdzie będziemy mieszkać? - spytał tym razem Loki.

- W drugiej części budynku są pokoje dla agentów. W Hydrze zawsze mamy wszystkich na miejscu.

Słysząc odpowiedź mój towarzysz skinął jedynie głową i wsłuchiwał się dalej w słowa mężczyzny. Ja w tym czasie, niepostrzeżenie ściskając jego dłoń dałam mu znak, że coś mi tu nie pasuje. Dzięki temu oboje byliśmy w gotowości jakby coś nas miało zaskoczyć.

- Jako nowicjusze macie zakaz posiadania broni. Pozwolenie otrzymacie po zdanych testach - dodał. - A no i rano o dziesiątej macie badania kontrolne. Pytania kierujcie do mnie, nikogo innego. Nigdy nie wiadomo czy ktoś nie jest kretem - zmierzył nas wzrokiem. Normalnie osoba na moim miejscu przełknęłaby ślinę w akcie niepokoju, ale ja to ja. Nie ruszył mnie jego podejrzany wzrok, a nawet gdyby mam już zbyt wielką wprawę z działaniem poza prawem, że jakaś nędzna midgardzka organizacja nie rusza mnie zbytnio.

- Zapamiętam.

- Więc możecie iść. Jutro po badaniach załatwimy papierki. Max czeka przed gabinetem. Oprowadzi was po badzie, a na koniec pokaże gdzie są wasze pokoje. Mam nadzieję, że wasi współlokatorzy nie sprawią problemu. Czy coś powinienem o was wiedzieć, coś czego nie ma w aktach?

- Skąd mamy wiedzieć co w nich jest zapisane? - spytałam udając zirytowanie.

- Uciekacie przed odpowiedzialnością nie od dziś, powinniście wiedzieć co na ws mają - stwierdził.

- W sumie jest taka rzecz - zaczęłam nie mając wyboru, bo to i tak wyszłoby przy badaniach. - Jesteśmy... mutanami. - Skłamałam, ale tak czy inaczej jedno się zgadza. Jest to coś nadprzyrodzonego.

- To wyjaśnia waszą wytrzymałość - zauważył nie ruszony tą informacją. Jak?!

- Nie jesteś zdziwiony, zły, zawiedziony? - dopytywałam.

- Oczywiście, że nie - zaśmiał się. - Nawet się z tego cieszę. Czemu mieliście takie obawy?

- Wszyscy chcieli nas zabić z tego powodu, więc jak nie mamy ich mieć? - mruknął Psotnik.

- W sumie racja. Ale teraz się to zmieni. Już niebawem będziecie mogli zemścić się na waszych oprawcach.

Okej wiem, że rozdział późno ale kurcze! Byłam dzisiaj w kinie na Avengers: Infinity War! Szczerze? Nadal nie wiem co się tam odwaliło, ale film mega. Pół filmu miałam łzy w oczach, a drugie pół się śmiałam. No i ogarnij tu Marvela

Stracone Wspomnienia |Loki|Where stories live. Discover now