➸ 06

12.7K 1.1K 660
                                    

Jeongguk mocniej przycisnął poduszkę do twarzy, klnąc głośno na pewnego rudzielca, który zajadał się w najlepsze jego ciasteczkami

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jeongguk mocniej przycisnął poduszkę do twarzy, klnąc głośno na pewnego rudzielca, który zajadał się w najlepsze jego ciasteczkami. Yoongi zaś siedział na podłodze, opierając się o łóżko kolegi i przyglądając się z lekkim uśmiechem swojemu złotemu medalowi, który traktował jak dziecko od momentu, gdy dyrektor zawiesił go na jego szyi. 

Park nie widział niczego złego w swoim zachowaniu względem niego i Taehyunga. Chciał mu tylko pomóc, a to, że mu to nie wyszło no to trudno. Zdarza się, prawda? Jednak Jeongguk nadal miał ochotę zamordować swojego przyjaciela za to, że krok w krok przez cały dzień chodził za szarowłosym i rozmawiał o jego osobie, wychwalając go na wszystkie strony. I to by może przeżył, bo mógł zawsze zamknąć Parka w kantorku i byłoby po problemie, ale ten oczywiście musiał być dosłownie wszędzie i każdemu pomagać, przez co gdyby go zamknął to zauważyliby jego zniknięcie. I wszystko było dobrze; pomagał każdemu, aby wyrobić sobie reputację, łaził za Taehyungiem, który i tak zdawał się go chyba nie słuchać. Wszystko było dobrze do pewnego momentu, w którym popchnął Jeongguka, a ten poleciał na Kima z puszką czerwonej farby, którą trzymał, a cała jej zawartość wylądowała na chłopaku. Jeongguk wtedy miał ochotę tylko zapaść się pod ziemię. Stanął jak wryty, gdy podniósł się do pionu, patrząc przerażony na Taehyunga, który próbował zetrzeć część czerwonego koloru ze swojej twarzy. Ręce młodszego zaczęły się niemiłosiernie trząść i nawet Jimin nieco się wystraszył, gdy starszy spojrzał w ich kierunku z mordem w oczach, a potem po prostu odszedł, rzucając wszystko co miał w dłoniach na podłogę, tworząc przy tym ogromny huk.

Jeongguk już wiedział, że nie ma szans u chłopaka.

— No, Guk! — jęknął Park, widząc, że jego przyjaciel zaraz się udusi, jeżeli nie zabierze poduszki ze swojej twarzy.

— Zamknij się, kurwa — warknął tylko w odpowiedzi, nie chcąc nawet widzieć rudzielca na oczy. Jeongguk rzadko bywał zły za wygłupy swoich przyjaciół, będąc do nich przyzwyczajonym, jednak w tamtej chwili Jimin stanowczo przesadził i chciał dać mu to do zrozumienia bardzo dosadnie.

Nie wiedział jakby miał odkręcić tę sytuację, bo przecież szarowłosy na pewno już go nienawidził i nie chciał widzieć. I przychodziła również kwestia tego, że Jeongguk nawet nie miałby odwagi pokazać się mu na oczy, choć to było najlepszym wyjściem, które rozważał. Mimo że nie była to jego wina, to i tak wszystko spadło na niego, bo trzymał tę nieszczęsną farbę. Doszedł też do wniosku, że wypadałoby przeprosić Kima za głupotę swojego przyjaciela, jak i swoją, bo przecież mógł uważać i orientować się co się dzieje wokół niego, a nie wpatrywać się w chłopaka jak w ósmy cud świata. Ucieczka od problemu i unikanie Taehyunga tylko pogorszyłoby ich i tak nieistniejące relacje.

— Muszę go przeprosić — mruknął, podnosząc wreszcie głowę.

— Dobry pomysł! — uniósł kciuka w górę Park, na co młodszy zmroził go wzrokiem.

❝SHYNESS❞ taekookWhere stories live. Discover now