➸ 11

10.6K 991 433
                                    

To, że Yoongi i Jimin byli załamani swoją postawą to za mało powiedziane

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

To, że Yoongi i Jimin byli załamani swoją postawą to za mało powiedziane. Byli na siebie wściekli, że nie było ich przy Jeongguku w ten feralny dzień, od którego ten cały czas chodził z bezuczuciową twarzą, mało się odzywał i zamknął w sobie. Na każde pytanie wzruszał ramionami albo w ogóle nie reagował, nawet z Taehyungiem nie chciał rozmawiać, przez co ten się jeszcze bardziej o niego martwił i wyżalał Hoseokowi, który zaś o wszystkim mówił Minowi. Nie mogli w żaden sposób dotrzeć do chłopaka, a minęło dopiero dwa dni. Specjalnie Jung przeniósł swoją domówkę na następny weekend, aby móc całą paczką pójść do Jeongguka i z nim zwyczajnie posiedzieć. Jednak ten nawet nie pofatygował się, aby otworzyć im drzwi i dopiero Jeongin wpuścił ich do środka.

Takim też sposobem postanowili zostać u niego na noc i dlatego aktualnie leżeli rozłożeni na podłodze w pokoju, z wyjątkiem Taehyunga, którego wcisnęli do łóżka, aby wywołać w brunecie chociażby małe rumieńce, jednak na nic się to zdało, bo ten nawet nie spojrzał w ich stronę, a dalej wpatrywał tępo w okno.

Sam Jeongguk nie wiedział co się z nim stało. Przecież słowa dziewczyny były kłamstwem, więc dlaczego jednak do niego trafiły? Dobrze wiedział, że powinien już dawno zapomnieć, jednak w jego umyśle nadal czaiła się mała cząstka, która mówiła, że wszyscy mają go dosyć, że jest tylko ciężarem, którego chcą się pozbyć.

Jednak taka była prawda.

Doskonale wiedział, że każdy każdego miał dosyć. Możesz się z kimś mocno przyjaźnić, ale z czasem zaczniesz się odsuwać od tej osoby. Tworzyć nieświadomie dystans, którego nie będziesz umiał później zmniejszyć. Zaczniesz myśleć, że ta osoba cię denerwuje i nie chcesz mieć z nią kontaktu, jednak później dochodzisz do wniosku, że to twoja zaufana osoba i nie chcesz jej stracić. Jest dla ciebie ważna, ale czy naprawdę? A może po prostu boisz się samotności?

I tego tak naprawdę przeraził się Jeongguk. Zdał sobie sprawę, że jego przyjaciele również mogą mieć takie myśli i być pomiędzy młotem a kowadłem. Ludzie nie zostawią tych wszystkich osób, bo każdy zwyczajnie boi się samotności.

Spojrzał na leżącego obok Taehyunga, który oglądał jakiś przypadkowy filmik na youtube, a potem na całą resztę, która wpatrywała się w sufit, nie chcąc za pewnie hałasować. Westchnął i odwrócił się w ich stronę. Przysunął się bliżej Kima i położył swoją głowę na jego ramieniu, zaczynając oglądać razem z nim. Taehyung za to spojrzał zdziwiony na chłopaka, a następnie uniósł się wyżej, aby było mu wygodniej. Zerknął kątem oka na Jimina, który z zaciekawieniem obserwował całą sytuację.

— Przepraszam — mruknął, w którymś momencie Jeongguk. — Niepotrzebnie się martwicie, nic mi nie jest.

— Wiesz, że nie musisz przed nami udawać? Wiemy jaka jest prawda.

— Nie chcę o tym rozmawiać. Nie teraz — wcisnął twarz w kołdrę, aby zdusić swoje słowa, jednak szybko po tym podniósł się do siadu i spojrzał na pozostałą trójkę. — Skoro zdecydowaliście się marnować czas na pobyt u mnie to chociaż coś poróbmy.

Jimin uśmiechnął się lekko i pokiwał zgodnie głową. Zerknął na Yoongiego, któremu od razu również poprawił się humor i wspólnie wstali z podłogi, pomagając następnie Hoseokowi, który zaplątał się w koc.




Na raz wszyscy parsknęli śmiechem, gdy Jimin potknął się o gałąź. Znudziło im się oglądanie filmów, więc postanowili wyjść wieczorem na długi spacer, jednak nie był to dobry pomysł, bo Park co po chwila się o coś potykał i klął na wszystko.

Jeongguk przystanął na chwilę i spojrzał na grupkę osób, które śmiały się w niebo głosy, siedząc na pobliskich ławkach. Otworzył szerzej oczy, gdy dojrzał tam swoich byłych dręczycieli ze szkoły. Parsknął pod nosem, bo życie naprawdę sobie z niego kpiło i robiło wszystko, aby miał zawsze pod górkę. Pokręcił głową i odwrócił się, żeby odnaleźć wzrokiem swoich przyjaciół. Schował nos w materiał bluzy i szybkim krokiem podszedł do Taehyunga, który znajdował się najbliżej. Przystanął dosyć blisko niego i wręcz wtopił się w jego bok. Nawet nie wiedział, w którym momencie stał się taki śmiały.

Taehyung zerknął na chłopaka i niemo zapytał o co chodzi. Ten w odpowiedzi ledwo widocznie kiwnął za siebie, na co Kim odwrócił się i spojrzał na tutejszą grupkę. Zmrużył oczy, a po chwili zrozumiał całą sytuację i chwycił Jeongguka za rękę, aby bardziej go odciągnąć. Taehyung rozumiał, że ten po ostatniej sytuacji nie chciał stanąć z nimi twarzą w twarz. Chciał mieć po prostu spokój. Spojrzał ponownie za siebie i skrzywił się, widząc, że ci zaczynają się zbierać i iść w ich stronę. Pociągnął starszego w stronę reszty przyjaciół i razem ruszyli do wyjścia z parku.

— Ej, wy! — usłyszeli za sobą, na co Jeongguk przeklął siarczyście pod nosem i zarzucił kaptur na głowę.

Hoseok z nietęgą miną odwrócił się i z kpiącym spojrzeniem spojrzał na grupkę, która była coraz bliżej nich. Spojrzał kątem oka na Jeona, który patrzył na wszystko inne i na Taehyunga, który starał się zasłonić jego twarz. Yoongi z Jiminem za to stanęli obok niego i czekali na rozwój wydarzeń.

— Coś nie pasuje? — rzucił Min z przekąsem, gdy jeden z nieznajomych stanął przed nimi.

— Co? — ten zmarszczył brwi w niezrozumieniu. — Nie, nie, chciałem tylko w imieniu swoim i kumpli zapytać, czy moglibyście zadzwonić dla nas po taksówkę.

— Sami nie możecie? Jest was tylu i nie macie telefonu? — mruknął Jimin.

— Ja rozumiem, że możecie być niechętni, bo też bym był jakby jakiś obcy typ ze swoją bandą do was podszedł, ale naprawdę nie mamy jak zadzwonić — tłumaczył. — Możecie wierzyć lub nie, ale trójka z nas nie zabrała w ogóle telefonów, jeden się rozładował, a mój poszedł się jebać, bo jakiś debil wjebał mi go do jeziora — mówiąc to, odwrócił się do swoich znajomych i zmroził jednego wzrokiem.

— No dobra, zadzwońcie — po dłuższej chwili ciszy odezwał się Taehyung, który stał na uboczu z odwróconym tyłem Jeonggukiem.

— Min, dzwoń — rzucił Jimin.

— Nie będziesz mi rozkazywał — białowłosy zaczął mruczeć pod nosem, ale posłusznie wyciągnął urządzenie z kieszeni i szybko wykonał telefon.

Wszyscy stanęli przy krawędzi chodnika, rozglądając się za nadjeżdżającym pojazdem. Cała piątka chciała, żeby nieznajomi już odjechali, bo mieli nieodparte wrażenie, że ci rozpoznają młodego Jeona i nie będzie za wesoło. Za to sam Jeongguk trząsł się jak galareta w objęciach Taehyunga. Naprawdę nie chciał, żeby stare kpiny i bluzgi wyszły ponownie na jaw i to jeszcze dodatkowo przy nim. I może ktoś pomyśli, że jest słaby, ale taka jest prawda. Każdy ma swoje słabości, a jedną z Jeongguka było wracanie do bolesnych wspomnień.

I gdy wreszcie ujrzał żółte auto podjeżdżające do nich, poczuł się jakby było to wybawienie. Cała piątka wsiadła do pojazdu, uprzednio im dziękując i po podaniu adresu ruszyli, zostawiając ich samych przed wejściem do parku. Jeongguk usiadł na murku i odetchnął głęboko, a pozostała czwórka tylko patrzyła na niego ze zmartwieniem.

— Wracamy do domu.


❝SHYNESS❞ taekookWhere stories live. Discover now