3.

764 38 12
                                    

- Dobry wieczór wszystkim zebranym gościom królewskim. Miło mi gościć waszą godność królewską w naszym królestwie Mullingar. Mam nadzieję, że dobrze spędzicie u nas czas i życzę dobrego przyjęcia - uśmiechnęłam się delikatnie na koniec, aby to wyszło jak najnaturalniej. Nienawidzę przemawiać na takich balach. Zeszłam z podestu, a następnie skierowałam się w dół, gdzie czekał na mnie książę Diego.

- To było bardzo naturalne - uśmiechnął się.

- Nienawidzę tego - położyłam swoją dłoń na jego, kiedy wystawił ją w moją stronę - sądzę, że ty także.

- Nie przemawiam. Przeciwstawiam się mojemu ojcu - odparł i poprowadził mnie na środek sali, gdzie zaczęliśmy tańczyć. Podniosłam brew i przyjrzałam się jego oczom. To jest całkiem prawdopodobne, z zewnątrz wygląda na pewną siebie osobę. - Aż tak ci się spodobałem, że nawet nie ukradkiem mnie badasz? - zaśmiał się.

- Co najwyżej w twoich snach - odparłam, ale na usta cisnął mi się uśmiech.

- Widzę to, Violetto - uśmiechnął się szarmancko i jak zwykle tym uśmiechem mnie onieśmielił. On jest onieśmielający.

- Zmiana - usłyszałam gdzieś za swoimi plecami, a chwilę później tańczyłam razem z Leonem.

- Tym razem nie śpiewająca - uśmiechnęłam się delikatnie, a on przytaknął również z uśmiechem, a następnie mnie obrócił.

- Masz talent, marnujesz się nie śpiewając - odpowiedział - powiedz mi, masz jakieś jeszcze inne teksty?

- Mam, a do czego ci potrzebne? - spytałam, spoglądając w jego zielone oczy. Ma głębokie spojrzenie i mówiąc wprost - jest przystojny.

- Mógłbym pomóc ułożyć ci melodię jeżeli byś tego potrzebowała. Jeżeli byś chciała - chwycił moją dłoń, a następnie splótł ze swoją w środek wsuwając małą karteczkę.- Napisz lub zadzwoń. Chętnie pomogę ci komponować - dodał, a następnie usłyszałam jak muzyka przestaje grać. Stanęliśmy i zaczęliśmy klaskać, a kilka sekund później u mojego boku pojawił się Diego, a Leona, Ludmiła.

***

Praktycznie cały pozostały wieczór zaprzątała mi myśl o tym co powiedział książę Leon. Cieszę się, że mogę liczyć na jego pomoc, jednak dalej nurtuje mnie to czemu akurat mi stara się pomóc. Mógłby pomóc Ludmile lub komukolwiek innemu, ale w porządku. Nie narzekam.

Dowiedziałam się również, że książęta zostają u nas przez trzy miesiące. Dlaczego przez aż trzy? W królestwie króla Gregorio i Pablo złamały się niektóre sojusze i muszą albo je naprawić, albo oznacza to spory wojenne. Na ten moment każdy dostał własną komnatę łącznie z łazienką. Właściwie to razem z Ludmiłą dowiedziałyśmy się tego od Leona i Diego, którzy wyprzedzili moją mamę.

Siedziałam w komnacie, gdzie przeglądałam teksty piosenek, które mam już napisane. Bal dalej trwał, ale ja już nie miałam chęci, aby w nim uczestniczyć. W ręce cały czas trzymałam karteczkę z numerem do Leona, ale cały czas miałam obawę czy może gdzieś nie wyszedł i teraz mi nie pomoże. Moje zamyślenia zostały jednak przerwane przez pukanie w drzwi. Wstałam z łóżka i podeszłam do nich po czym otworzyłam.

- Diego? - zdziwiłam się kiedy zobaczyłam księcia. Otworzyłam jednak szerzej drzwi, a czarnowłosy wszedł do środka - co cię do mnie sprowadza?

- Sam nie wiem. Nudzę się - wzruszył ramionami, a ja podniosłam brew i westchnęłam. - To twoje? - spytał, siadając obok moich tekstów. Automatycznie podbiegłam do niego i zabrałam je - czemu nie mogę ich zobaczyć?

- Są zbyt prywatne, wybacz - odparłam i schowałam je do szuflady, którą następnie prze kluczyłam, zabrałam kluczyk i schowałam go chwilowo do kieszeni.

- Mam nadzieję, że kiedyś mi je pokażesz - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam dosyć niepewnie. Nie jestem pewna czy chcę mu to pokazać, Leonowi dziwnie zaufałam i naprawdę chce żeby mi pomógł. Sam się zaoferował więc kłamać czy po prostu mnie wrobić nie mógł. - Może ja już będę się zbierał... - zaczął, wstawając z łóżka. Przytaknęłam i zamierzałam za nim gdy on zmierzał do drzwi. - Dobranoc Violetta - odwrócił się, a następnie na mnie spojrzał i pocałował w policzek. Byłam niemalże pewna, że spłonęłam rumieńcem.

- Dobranoc Diego - odparłam, a następnie zamknęłam za nim drzwi. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się do mojego łóżka, gdzie schowałam kluczyk pod poduszkę.

Podeszłam do biurka, w którym znajdują się teksty. Odruchowo spojrzałam przez okno, gdzie mam widok na ogród, a tam spostrzegłam Leona i Ludmiłę. Z niewiadomej przyczyny poczułam się odrzucona i zła jednocześnie. Kartkę z numerem Leona zgniotłam w kostkę i wyrzuciłam do kosza. Oparłam się dłońmi o biurko i po prostu ich obserwowałam. Nie wiem, może jestem zbyt emocjonalna albo po prostu przeliczyłam się z jego pomocą. Co ja wygaduje, ma własne życie, Violetta co ci do tego? Nic. Westchnęłam zażenowana z własnego zachowania i skierowałam się do łóżka, na które runęłam z całej siły.

Chwilę później mój telefon zawibrował, a ja sięgnęłam po niego dłonią i zastałam tam sms-a.

Od: [Numer telefonu]

Dobranoc, Violetto ponownie.

Czy chcesz zmienić nazwę kontaktu jako Diego?

Zapisano.

Do: Diego

Dobranoc, Diego ponownie :)

Odłożyłam telefon z powrotem na szafkę nocną, a sama ułożyłam się wygodnie na łóżku. Zamknęłam oczy i po kilku minutach odpłynęłam do krainy snów.

***

princess || violetta x leonWhere stories live. Discover now