15.

472 28 16
                                    

Po sześciu godzinach podróży dotarliśmy na miejsce. Byłam wyczerpana podróżą i jedyne o czym marzyłam to położenie się do łóżka i pójście spać. Niestety zostało jeszcze popołudnie i wieczór, dlatego nie będzie mi to dane.

— Według wytycznych, które dostałam do królowej, księżniczka ma już przygotowaną komnatę. Uda się teraz panienka na obiad z rodziną królewską, w rodzaju powitania. Później natomiast spędzi panienka czas z księciem, a wieczór jest zarezerwowany na odpoczynek— powiedziała Maria zanim wyszłyśmy z powozu. Przytaknęłam na jej słowa i wyszłam z powozu, podając przy wyjściu dłoń kierowcy. Moją uwagę przykuła fontanna na środku przed pałacem, a kilka metrów za nią schody do małego stawu. Wodę, a pałac oddzielała zielona trawa z pięknymi kwiatami. Póki co, zostałam oczarowana zewnętrznym wystrojem pałacu.

Po kilku chwilach razem z kobietą weszłyśmy do środka. Od razu po wejściu powitała nas służba i straż. Uśmiechnęłam się delikatnie i uniosłam wzrok dalej, gdzie zapewne stała służąca księcia.

— Dzień dobry, księżniczko. Witamy w naszym królestwie, król i królowa oraz książę czekają na panienkę z niecierpliwością w jadalni— ukłoniła się lekko. Podziękowałam i podążałam razem z nią w stronę jadalni.

W momencie kiedy drzwi się otworzyły, oczy rodziny królewskiej zostały zwrócone ku mnie. Lekko się speszyłam, choć nie powinnam, ponieważ byłam do tego przyzwyczajona. Podeszłam bliżej i lekko ukucnęłam.

— Wasza Wysokość, księżniczka Violetta Castillo— przedstawiła mnie służąca. Król i królowa doskonale wiedzieli kim jestem, ale tradycyjna regułka niestety pojawia się zawsze i wszędzie.— Smacznego — dodała po chwili po czym wyszła. Przejechałam wzrokiem po królowej, która była kobietą na widok w średnim wieku. Jednak była zadbana i wydawała się być pogodną osobą. Król natomiast od razu sprawiał wrażenie porządnego i poważnego władcy. Najwidoczniej musiał spełniać się w tym, kim jest.

Po tym spojrzałam na księcia. Księcia, który oczarował mnie swoim wyglądem. Wiem, że to brzmi obleśnie, oceniając kogoś po wyglądzie. Przystojny brunet z burzą włosów na głowie, które zaczesane były do tyłu na żel. Miał również piwne oczy i piękny uśmiech. Nic nie mogłam poradzić na to, że mnie urzekł.

Przywitałam się z rodziną królewską po czym usiadłam do stołu, obok księcia, nic nie mogąc poradzić na to, że mimowolnie moje serce zaczęło bić szybciej. Zaczęliśmy jeść, w międzyczasie trochę dyskutując. Po skończonym posiłku, pożegnałam się jak należy z królową i królem po czym razem z księciem wyszliśmy z jadalni, zapewne kierując się w stronę czarującego ogrodu.

— Myślę, że się tutaj zanudzisz — odezwał się tymi słowami, kiedy znaleźliśmy się w ogrodzie.

— Dlaczego tak sądzisz?— zerknęłam na niego.

— Tutaj nie ma nic ciekawego. Mam nadzieję, że chociaż moja obecność poprawi ci jakość czasu — puścił mi oczko, a ja prychnęłam cicho.

— Przyjechałam tutaj z twojego powodu, to chyba logiczne?— podniosłam brew do góry, patrząc na niego. Wzruszył ramionami.

— Logiczne, ale nie musiałaś tego robić — westchnęłam głośno, będąc już lekko poirytowaną. Zostawiłam go w tyle i wyprzedziłam, chcąc dojść na najbliższą ławeczkę. Usiadłam na niej i wpatrywałam się w niebo, gdzie chmury wydawały się uciekać daleko stąd.

— Myślę, że się zrozumiemy — odezwał się, siadając obok mnie. Zerknęłam na niego.

— Mówisz poważnie czy to sarkazm?

— Poważnie. Patrząc na ciebie, również nie lubisz kiedy coś wciska ci się na siłę. Na przykład właśnie szukanie męża, a w moim przypadku szukanie żony. Nie jestem pewny czy możliwe jest, aby między nami coś zaiskrzyło w tydzień — odpowiedział, a mi spodobało się to co powiedział. Czyżbym znalazła sojusznika?

— I tak z tym nie da się nic zrobić. Takie jest życie moje i twoje, każde dzieci władców tak kończą, czyż nie? — spojrzałam na niego. Przytaknął i patrzył w moje oczy.

— W takim razie — wstał z ławki i podał mi swoje ramie — zapraszam na dalszą część zwiedzania, księżniczko — wstałam i objęłam dłonią jego ramię, ruszając po chwili dalej.

***

Zgodnie z tym co powiedziała pani Maria, wieczorem na szczęście znalazłam się już w komnacie. Byłam zachwycona jej wnętrzem, kolejne pomieszczenie mnie oczarowało. Ściany pomalowane były na kolor ciemnej szarości, a sufit tradycyjnie był biały. Meble były w kolorze kremowym i białym czasami z odrobiną złota i srebra. Łóżko oraz zasłony były całkowicie poddane kremu. Również na podłodze znalazł się dywan w tym samym kolorze. Zasłona do przebierania została poddana bieli i złotu. W pomieszczeniu znajdowały się dwa okna balkonowe. Z lewej strony strony jedno i dwa metry dalej, z prawej, drugie.

Usiadłam na łóżku, a następnie położyłam się na nim plecami, przejeżdżając dłońmi po miękkim materiale. W tamtym momencie pożałowałam, że moja komnata tak nie wygląda. Kilka minut później ktoś zapukał do drzwi.

— Proszę — odezwałam się, nie przestając dotykać dłońmi materiału, praktycznie nie zwracając uwagi na to, kto wchodzi.

— Cieszę się, że komnata ci się spodobała — usłyszałam głos królowej, dlatego natychmiast wstałam.

— Przepraszam, Wasza Wysokość — odpowiedziałam, lekko speszona. — Komnata jest piękna, oczarowała mnie — przejechałam ponownie po niej wzrokiem, napawając się tym co widziałam.

— Jeśli wyjdziesz za mojego syna, to będzie póki co twoje miejsce do spania — odparła, a mnie jej odpowiedź zwaliła z nóg. Mam nadzieję, że nie mówiła tego w formie "musisz to zrobić". — Michael również jest tobą oczarowany. Jesteś piękna, uważam, że godnie pełniłabyś posadę królowej. Dodatkowo nie mamy złych kontaktów z twoim królestwem, dlatego byłoby to bardzo dobrym rozwiązaniem dla obydwóch królestw — dodała, a ja przytaknęłam. Nie chciałam palnąć czegoś głupiego, tym bardziej, że byłam tutaj tylko z moją służącą i kierowcą. Nie miałabym nikogo kto by mógł się za mną wstawić w sytuacji awaryjnej.

— Nie chcę się już tobie naprzykrzać Violetto, więc życzę dobrej nocy i do zobaczenia jutro — odezwała się ponownie, a ja uśmiechnęłam się lekko w ramach podziękowania.

— Dobranoc — odpowiedziałam, a kiedy królowa wyszła, odetchnęłam z ulgą. Położyłam się z powrotem na łóżko, zamykając oczy. W tamtym momencie jedynie o czym myślałam, to żeby to był zły sen, z którego zaraz się obudzę i spotkam Leona.

Leona?

Automatycznie otworzyłam oczy, czując jak moje serce zaczyna szybciej bić. Szybko wstałam z łóżka i wyciągnęłam listy, które wzięłam ze sobą. Przeczytałam każdy z nich dokładnie po kilka razy aż usiadłam do biurka, wyciągnęłam czystą kartkę oraz namoczyłam pióro w atramencie. Zamknęłam oczy i po chwili zaczęłam sama kończyć tekst piosenki.

***

princess || violetta x leonWhere stories live. Discover now