{ love wins } Proch

810 51 14
                                    


{ 460 słów }

Może wszystko jest po coś, może każda trudna chwila ma nam przypominać, jak wygląda szczęście.

Zaczęliśmy się od siebie oddalać, właściwie, ja zacząłem od ciebie. Im dłużej mieszkaliśmy razem, tym bardziej czułem się uwięziony, jak w klatce. Zamiast doceniać każdą chwilę z tobą, myślałem o tym, jak nudzi mnie ta monotonia.

Wiedziałem, że się o mnie martwisz. Za każdym razem kiedy pytałeś,

- Kamil, co się dzieje?

Zbywałem cię, mówiąc, że jestem przepracowany. A może po prostu wystarczyło powiedzieć ci, co czuje?

Zacząłem wychodzić wieczorami, bez słowa, nie odbierając twoich telefonów.

Wracałem nad ranem, z unoszącą się wonią alkoholu.

Słyszałem twój płacz pod prysznicem.

Ale nie reagowałem, myśląc jedynie o sobie.

Jednak nieważne jak bardzo, udawałbym, że to już nic nie znaczy, wystarczyłby twój jeden uśmiech, aby moje serce znów przyspieszyło.

Przy każdym pobycie w barze, uśmiechało się do mnie mnóstwo kobiet, jednak żadna z nich nie była tobą. I nieważne jak źle między nami by było, nigdy bym tego nie zrobił, nigdy bym cię nie zdradził.

I za każdym razem, kiedy znów się kłóciliśmy, wracałem do naszego łóżka, i mówiłem, że cię kocham, dopiero kiedy miałem pewność, że już śpisz.

Byłem tak zajęty sobą, że nie zauważyłem, że stawałeś się coraz chudszy, coraz bledszy.

Dopóki przypadkowo nie zauważyłem, jak wychodzisz ze szpitala.

Po powrocie do domu, zażądałem wyjaśnień, a ty po prostu, rozpłakałeś się.

A kiedy drżącymi rękami, podałeś mi dokumenty, zamilkłem.

Guz żołądka.

Przed moimi oczami przebiegły wszelkie najgorsze scenariusze, wszystkie kłótnie między nami odeszły w niepamięć.

Przytuliłem cię do siebie, a ty zacząłeś szeptać, że nie chcesz mojej litości.

Rozpłakałem się w twoich ramionach, powtarzając cicho, przepraszam.

Obiecałem ci, że cię nie zostawię.

A ja dotrzymuję swoich obietnic.

Wizyty w szpitalu, leczenie, operacja.

Alkohol i imprezy odeszły w niepamięć, przestały mieć znaczenie.

Wracałem wcześniej z pracy, by spędzać każdą wolną chwilę z tobą.

U lekarza, trzymałem cię za rękę.

Pomimo trudnych chwil, nasza relacja znów się poprawiła, nasza miłość się umocniła.

A kiedy po operacji, wróciłeś do domu, nie mogłem być szczęśliwszy, miałem ciebie i wiedziałem, że już nigdy cię tak nie zaniedbam.

Przepraszam, Peter, przepraszam, że przez moją głupotę zmarnowaliśmy tyle chwil.

Właściwie uśmiecham się teraz, sam do siebie, wiedząc, że przeczytasz to, już po ceremonii.

Odnowienie naszej małżeńskiej przysięgi.

Miło będzie, znów wyznać na głos, jak bardzo cię kocham.

Peter, spisałem swoje myśli, aby mieć ten list zawsze blisko siebie. Aby znów nie zapomnieć, co jest w życiu najważniejsze. Nie popełnić tych samych błędów.

Nie mam już żadnych wątpliwości, nasza miłość przetrwa wszystko.

Twój uśmiech złagodzi każdy ból, a twoje spojrzenie sprawi, że moje policzki staną się rumiane.

Peterze, jedynie miłość może nas uratować.

~~~~~~~~

Praktycznie dwa miesiące przerwy :) Poświęcone na naukę, egzaminy i praktyki. Zdecydowanie intensywny czas.
Zostałam zainspirowana do napisania takiego shota.
Do następnego,
Nikola

ProchloveDonde viven las historias. Descúbrelo ahora