{ let me go part 2 } Proch

408 48 3
                                    


{ 368 słów }

- Kamil? - drzwi do mojego pokoju lekko się uchylają.

- Cześć, Cene. - gestem rękę pokazuje mu, aby wszedł.

Kiedy Słoweniec siada na krańcu mojego łóżka, zastanawiam się ile czasu minęło od naszego spotkania.

Sporo, widzieliśmy się ostatni raz, kiedy postanowiłem zrobić Peterowi niespodziankę i przyjechałem do jego rodzinnego domu. Siedzieliśmy wtedy przy wspólnym stole i czułem się jak część ich dużej rodziny.

Od początku dobrze się dogadywałem z jego braćmi, zarówno z Cene, jak i z Domenem. A teraz, tracąc Petera, straciłem też po części ich. Żałuję, że nie da się tego rozdzielić. Ale nigdy nie zmusiłbym ich do wyboru, pomiędzy bratem, a przyjacielem.

- Kamil, jak się trzymasz? - Cene wyrywa mnie z zamyślenia.

Nie odpowiadam, jedynie cicho się śmieję, nie mogę się powstrzymać.

Cene lekko się krzywi.

- Przepraszam, wiem, że to głupie pytanie. - patrzy mi długo w oczy, jakby szukając tam odpowiedzi.

Nie wiem co w nich znajduje.

- To nie twoja wina. - mówię cicho.

Oddycham głęboko, próbując zachować spokój.

- Kam, chodź tutaj. - Słoweniec otwiera swoje ramiona, a ja pozwalam mu się objąć.

Łzy wypływają z moich oczu, a przez moment czuję się jakbym odzyskał spokój.

- Przepraszam, Kamil. Przepraszam cię za zachowanie mojego brata. Ja...nie wiem jak mam do niego przemówić, on nie chce nas słuchać.

- Znalazł to, czego szukał. - mówię krótko.

Cene zaczyna się śmiać.

- I ja, i ty, wiemy, że to nieprawda. To tylko złudne szczęście.

Kręcę głową.

- Kamil, proszę cię, zawalcz o niego. - Cene łapie moją rękę.

- Nie mogę, Cene. Zrozum, że nie da się pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce. A do tego...dziecko, ja nie chcę w żaden sposób mu zaszkodzić. Nie będę już się więcej wtrącał. - przez cały czas patrzę Słoweńcowi prosto w oczy.

- Myślisz, że dziecko wychowywane przez dwójkę będących razem, ale nieszczęśliwych rodziców ma lepsze życie niż dziecko, których rodzice są osobno ale są szczęśliwi?

- Oczywiście, że nie. Ale to nie mój wybór, Cene.

- Żałuje, że mój brat nie widzi, tego, co traci. Żałuję, że nie pozwoli sobie na szczęście.

- Ja też, Cene. Ale to jego wybór. - szepczę cicho.

Ocieram pojedynczą łzę, która wypływa z mojego oka.

Będzie lepiej, muszę w to uwierzyć.

~~~~

Taki part 2, chociaż prawdę mówiąc, za dużo Procha to tu nie ma XD
Do następnego,
Nikola

ProchloveWhere stories live. Discover now