Rozdział Czwarty - Broken Heart

49 13 0
                                    

Kawałki porcelany jeszcze bardziej się rozkruszyły, kiedy nie przejmując się niczym pobiegł za starszym. Zniszczył tym podeszwy kapci w zielone dinozaury, ale nie przejął się tym, bojąc się, że może stać się coś złego.

Nie miał pojęcia czemu Jonghyun tak zareagował. Przecież sam tak naciskał na to, że kiedy Minho odzyska swoje miejsce, to po prostu o sobie zapomną, tak jakby ta sytuacja nie miała miejsca.

Mimo to nie raz, kiedy opowiadał o swoich postępach, zauważał nagłe zmiany humoru Kima. Najpierw jego oczy zaczynały błyszczeć, jak od łez, drżał lekko, żeby po chwili uśmiechnąć się szeroko, pogratulować i powiedzieć, że nie może się doczekać aż ich życia wrócą do normy z przed półtora miesiąca. Potem był jak burzowa chmura, wychodził się przejść, a Choi znajdował papierosy w jego płaszczu. Szybko zamykał wtedy barek i chował klucz w którejś parze swoich brudnych bokserek, wiedząc, że starszy za nic w świecie ich nie tknie.

Takie dni nie były dobre, ale ten już teraz był gorszy, a nie doszło jeszcze południe.

Wybiegł na ulicę zastanawiając się w którą stronę mógł pobiec idol. Nie zważał na to, że miał na sobie tylko cienkie spodnie i t-shirt, a zimno niemal wbija się w kości, chcąc zniechęcić go do poszukiwań. Rozglądał się panicznie w okół, klnąc w myślach to, że zbyt długo zaskoczony wpatrywał się w ścianę.

A dokładniej w przestrzeń gdzie jeszcze chwilę wcześniej znajdowały się pełne łez oczy Jjonga. Wiedział, że kiedyś będzie się śmiał iż wyglądał jak szczeniaczek błagający o trochę jedzenia, jednak teraz dogłębnie wstrząsało go wspomnienie tego smutnego i pełnego bólu spojrzenia.

Po jakiejś chwili wrócił zrezygnowany do środka. Seoul był wielki, a on miał nikłe szanse na znalezienie Jonghyuna.

Za to roztrzęsionego Kima poniosło wprost do mieszkania Jinkiego. Charakteryzator był zaskoczony, kiedy zobaczył przyjaciela w drzwiach, ale wiedział, że nie ma co pytać. Zamiast to owinął Jjonga w ciepły koc i zaparzył mu herbaty na uspokojenie.

Onew był tym typem człowieka, który wiedział co robić. Znał przyjaciół lepiej niż własną kieszeń i doskonale wiedział, kiedy pytać, a kiedy po prostu otoczyć ich opieką i czekać, aż sami się otworzą.

Dlatego idol skierował się do niego. Potrzebował wsparcia, potrzebował się wygadać. Potrzebował, żeby ktoś powiedział mu, że wszystko będzie dobrze, nawet jeśli miało być to tylko kłamstwo.

I po jakimś czasem bez naciskania wszystko powiedział. O żabie, która jak spiderman wspięła się na balkon apartamentowca, o tym, że to miał być tylko głupi sen. O tym jak postawił własne warunki, że mają o sobie zapomnieć. O tym, że kolejnego dnia, obudził się wyspany jak nigdy, a za jego plecami w najlepsze spał sobie Minho, błądzący palcami po jego brzuchu. O tym o czym codziennie rozmawiali, o tym jak wyglądała ich relacja, o tym jak Choi stał się ważną częścią jego codziennej rutyny. Wyrzucił z siebie wszystko co musiał, a Jinki wysłuchał każdego słowa, nie wcinając się w wypowiedź i nie komentując dziwnych zdarzeń.

A potem Jonghyun podniósł na starszego szczenięcy wzrok, czekając aż ten powie mu co ma począć dalej. Nie wiedział tylko, że nie będzie w stanie zrobić tego co poradził Lee.

†††††

Przez kolejne kilka dni zachowywali się, jakby tej sytuacji z rana nie było. Choi powiedział, że kiedy starszego nie było, dowiedział się, że jego dom jest w opłakanym stanie i zostanie jeszcze dwa tygodnie, dopóki ekipa remontowa się z tym nie upora.

I widział, że Kim uśmiechał się szeroko i z ulgą, kiedy myślał, że biznesmen nie patrzy.

Minął tydzień, a Jonghyun nie mógł się przełamać i zrobić tak jak radził Jinki. A charakteryzator zalecił mu szczerą rozmową.

Tylko jak miał szczerze porozmawiać z Minho, kiedy sam gubił się w tym co wmawiał samemu sobie? Jak miał w ogóle coś z siebie wycisnąć, kiedy na samą myśl o tym jak mogłaby przebiec taka rozmowa bał się, że to tylko pogorszy sytuację, zamiast ją poprawić?

Wszystko zmieniło się jednego dnia, kiedy wyszedł popatrzeć w niebo, tak jak codziennie przed snem. Kończył się luty. Dalej było mroźnie, ale już nie tak bardzo, a na balkonie leżała już tylko cienka warstwa powoli topiącego się śniegu, który nocami robił się twardy jak szkło.

Choi jak zwykle siedział przy kominku i udawał, że przegląda coś w telefonie, tak na prawdę bacznie obserwując idola. Zerwał się z miejsca kiedy zobaczył, jak ten zaczyna drżeć i osuwa się na, pokrytą tą resztką śniegu, posadzkę.

Nawet kiedy poprzednim razem Kim pozwolił sobie na tą chwilę słabości nie był w tak złym stanie. Płakał jak małe dziecko i drżał, jakby ktoś co chwilę raził go prądem. Biznesmen ledwie doniósł go do sypialni.

Owinął go szczelnie kołdrą i podał mu herbatę, którą zrobił dla siebie, żeby wypić ją przed snem. Jednak starszy tylko rzucił kubkiem w ścianę, bardziej zwijając się w kłębek, starając się walczyć sam ze sobą. Zmartwiony Minho zaczął gładzić go po plecach, mając nadzieję, że to coś da. Niestety, nie przynosiło zbyt dużych efektów.

Jednak po chwili oboje zastygli na chwilę zaskoczeni ruchem starszego, który w jednym momencie poderwał się i mocno wtulił w wyższego. Szybko okazało się, że tego było trzeba próbować od samego początku, bo po chwili Jjong się uspokoił i zasnął, nie chcąc puścić t-shirtu biznesmena.

Choi nie raz kłamał, że co noc szedł położyć się ze starszym z powodu zimna czy niewygodnej kanapy. Za każdym razem, przed położeniem się spać, sprawdzał czy Kim śpi spokojnie i co noc kładł się koło niego i obejmował go mocno, żeby nie rzucał się po łóżku, przez koszmary, których rano nigdy nie pamiętał. Leżał potem, dopóki nie miał pewności, że idol śpi spokojnie, a potem sam zasypiał, przytulając go jak dziecko ulubioną przytulankę. Dlatego spał tak długo, bo zazwyczaj zasypiał koło piątej nad ranem.

Tej nocy nie spał jednak w ogóle. Położył się z Jonghyunem, nie wypuszczając go z objęć, a potem całą noc czuwał, żeby mieć pewność, że ten nie obudzi się nagle i nie zacznie znów płakać.

Więc kiedy Kim się budził, zacisnął oczy, udając że śpi. A potem leżał tak, starając się nie uśmiechnąć, kiedy starszy zaczął bawić się jego włosami, nieświadomie nucąc coś pod nosem.

~~~~~~~~

Tak jakby trochę zapomniałam o tym, żeby to wcześniej opublikować. Ale już jest. Czuję się trochę jak BigHit, który dwa dni wypina się na ARMY i uparcie nie chce wstawić nic związanego z Comebackiem. Oni o tym zapomnieli czy jak?

No i powoli zbliżamy się już do końca historii, bo jesteśmy na półmetku. Ja zamierzam szybko skończyć OnTae, żeby mieć co publikować przez rok szkolny, a potem zabieram się za AU na tweeterze.

Pozdrawiam

The Prince & The FrogTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang