16

2.6K 121 20
                                    

Hogwart, to bardzo przyjemne miejsce. Młodzi czarodzieje spędzają tu najwspanialsze chwile w swoim życiu. Przyjaźnie, przygody, nauka, pierwsze miłości- od tego zależy to czy, będą przyjemnie wspominać pobyt w zamku. Jest on najbezpieczniejszym miejscem w całej Anglii. Jednak ostatnimi czasy nie jest to prawda. Przykładem może być porwanie samej Hermiony Granger- największej kujonki w dziejach Hogwartu, sprzed jego bram. Oczywiście, można się upierać, że porwano ją sprzed, nie z Hogwartu, ale nigdy wcześniej coś takiego nie byłoby do pomyślenia. No może w czasach świetności Voldemorta. Jak widać, chyba znowu nastały. Zły czarnoksiężnik znowu porywa i morduje. Bez skrupułów odbiera życie dzieciom, kobietą i mężczyzną nie zależnie od ich pochodzenia. Jak można na to pozwolić? Jakim cudem jeden czarodziej jest wstanie wyrządzić tyle krzywd, a reszta społeczeństwa nie potrafi go pokonać? Okazuje się, że Voldemort to niezwykle utalentowany czarodziej i stawienie mu czoła jest nie lada wyzwaniem...

-Harry, Ron! Nie widzieliście Miony?! Szukam jej od samego rana i nigdzie jej niema... chyba nie wróciła na noc...
-Nie przejmuj się Ginny ,na pewno się znajdzie-odparł Ron, przeciągając się na fotelu.-Jest sobota, weekend, wyluzuj...
-Ron, jak możesz?! A, jeśli coś jej się stało? No powiedz mi gdzie może teraz być?
-U rodziców. Czasem teleportuje się do nich na weekend.-odparł rudowłosy, jakby to było oczywiste.
-Owszem, ale zawsze nam o tym mówiła, teraz nie zostawiła żadnego listu.-powiedziała Ginny podpierając się pod boki. Ta sytuacja coraz bardziej jej się nie podobała.
-Nie denerwuj się Ginny, kiedy ją widziałaś po raz ostatni?-spytał w końcu Harry włączając się do rozmowy.
-Wyszła wczoraj wieczorem, jak kładłam się spać. Myślałam, że za chwilę wróci. Mówiła, że idzie się przejść...
-Może się z kimś spotyka i wczoraj w nocy...
-Nie, Ron! Ona zaginęła, coś jej się stało... idę do McGonagall.-oburzona Ginny wyszła z pokoju wspólnego, przeskakując dziurę w portrecie.
Ron przewrócił teatralnie oczami, po czym próbując załagodzić sytuację, zaproponował Harry'emu partyjkę czarodziejskich szachów.
-Nie, Ron!-odpowiedział Harry. Bardzo przypominał wtedy rozzłoszczoną Ginny. -Hermionie naprawdę mogło się coś stać. Poczekajmy aż Ginny wróci od McGonagall i wtedy zobaczymy co da się zrobić. Tymczasem...
-...zagramy w szachy czarodziejów?-spytał Ron z nadzieją w głosie. Harry przez chwilę bił się z myślami, po czym razem z przyjacielem, przystąpił do gry.

-Jesteś pewna, że nie wróciła do dormitorium na noc?-spytała Minerwa zaciskając usta w cienką linie.
-Tak, pani profesor-przytaknęła Ginny.
-Hmm... i jesteś pewna, że nie ma jej w zamku?
-Tak, przeszukałam chyba cały zamek, nie mam pojęcia co się z nią stało. Nigdzie jej nie ma. Wyszła wieczorem się przejść. Boję się, że poza bramy Hogwartu...
-Spokojnie, jakoś sobie poradzimy. Zbierz przyjaciół. Zawiadom kogo się da. Nie angażuj rodziców Hermiony, to może się okazać niebezpieczne dla mugoli. Podzielcie się i przeszukajcie miejsca gdzie mogłaby być.
W ciemnych oczach Ginny rozbłysły promyki nadziei. Ktoś wreszcie wziął jej słowa na poważnie.
-Oczywiście, pani profesor, już idę.-mówiąc to zerwała się z krzesła, uścisnęła rękę profesor McGonagall i wybiegła z gabinetu w stronę wieży Gryffindoru. Stanęła przed dużym portretem grubej damy.
-Dokąd to się tak śpieszysz?-zagadnął dziewczynę obraz.
-Nie teraz- wydyszała rudowłosa, próbując złapać oddech.-Gnębiwtryski-dodała po chwili przypominając sobie, że jeśli chce wejść, musi podać hasło. Wskoczyła do pokoju, mijając urażoną grubą damę.
-Harry! Ron! Fred, George!-wrzasnęła, próbując przywołać jak najwięcej osób. Mimo iż zawołała tylko tą czwórkę, zbiegło się do niej więcej, zaciekawionych osób. Nie narzekała jednak, bo bardzo jej to odpowiadało.
-Słuchajcie wszyscy!-krzyknęła, by zebrani ją słyszeli.-Hermiona zaginęła. Mam polecenie od McGonagall. Mamy się podzielić na grupy i ją znaleźć. Ja, Harry i Ron szukamy w Zakazanym Lesie. Fred, George, idziecie na błonia. Lavender, ty zostań w zamku i szukaj jej w każdym zakątku. Seamus i Dean, Londyn. Neavill pójdziesz do jej rodzinnego miasteczka. Katie Bell, co powiesz na Hogsmade? Pójdziesz z Angeliną.
Ginny rozdawała rozkazy niczym kapitan statku, szykujący się do wojny. Stała po środku Pokoju Wspólnego Gryffindoru, machając rękami i rozdając polecenia. Po chwili zmarszczyła brwi i lekko się zamyśliła. Brakowało jej osób, a nie mogła angażować nikogo młodszego. Nie sądziła również, że ktoś z innych domów pomoże im w szukaniu Hermiony.
-Neavill, idź po Lunę-powiedziała szybko, przypominając sobie o przyjaciółce.
Po chwili znów wróciła do swoich poprzednich myśli. Nagle przypomniała sobie o kimś, kto z pewnością pomoże Hermionie.
-Krum!-szepnęła do siebie, biegnąc w stronę dormitoriów chłopców. Weszła do pokoju Harry'ego podchodząc do siedzącej w klatce Hedwigi. Wzięła ze stojącego obok biurka pergamin i pióro, po czym zabrała się za pisanie krótkiego listu.

The Magic World - Dramione (Zakończone)Where stories live. Discover now