17

2.4K 129 16
                                    

Draco leżał na podłodze w dalszym ciągu wpatrując się w sufit. Nie miał już na nic siły. Ale nie tylko ból był tego powodem. Hermiona odeszła. W sumie... to dobrze, ale on tu został. Idiota Krum mu nie pomógł. Oczywiście miał ze sobą dziewczynę i to jej bezpieczeństwo było najważniejsze, ale wystarczyłoby go wypuścić z celi, a resztkami sił jakoś wydostałby się z domu. Wtedy mógłby się już teleportować. Westchnął. Nie zdążył się z nią pożegnać. Już jej raczej nie zobaczy. Kiedy wychodziła, był nieprzytomny. Dowiedział się co się stało od zaaferowanych śmierciożerców, biegających po całym domu i szukając dziewczyny. Uśmiechnął się. Cieszył się, że jej się udało, jednak i on pragnął uciec, nie miał ochoty umierać. Usiadł opierając się o ścianę. Mimowolnie skrzywił się z bólu. Cały był poobijany, a niektóre kości były złamane. Wytężył mózg, próbując coś wymyślić. Inaczej czekała go straszna, bolesna śmierć...

Czarnowłosy chłopak siedział w skrzydle szpitalnym nad łóżkiem swojej dziewczyny. Trzymał ją za słabą, bladą dłoń modląc się, by jakoś z tego wyszła. Spała dobre parę godzin, odkąd pielęgniarka dała jej krople nasenne. Wcześniej, nie sposób było ją uspokoić. Spojrzał na jej zmęczoną twarz. Na czole obwiązany miała bandaż, przesiąknięty krwią. Ten kto jej to zrobił, zapewne był strasznym potworem. Wiktor nie miał wątpliwości, że przyczynił się do tego Draco. Przysięgał sobie w duchu, że się zemści, gdy Hermiona otworzyła swoje czekoladowe, przepełnione niepokojem oczy. Całą noc śniły jej się koszmary.Przez chwilę patrzyła na swojego chłopaka, zastanawiając się co się dzieje. Nie minęła jednak minuta, gdy przypomniała sobie o wydarzeniach ostatniej nocy.
-Draco!-powiedziała przerażonym szeptem zrywając się z łóżka. Chłopak ścisnął ją za ręce, próbując ją uspokoić.
-W porządku, już jesteś bezpieczna....-szeptał z zatroskaniem się jej przypatrując.
-Wiktor, ty go tam zostawiłeś!-krzyknęła przerażona dziewczyna łapiąc się za włosy. Była już zupełnie przytomna.
-Hermiono, wiem, że to dla ciebie trudne. Nie mieliśmy czasu... śmierciożercy by nas złapali, a wtedy nie tylko on by umarł. Wszyscy bylibyśmy martwi...-mówił do niej, jakby była nienormalna. Wpatrywał się w nią jak na niebezpieczne zwierzę, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów. Hermiona uniosła brwi bardzo zdziwiona jego zachowaniem.
-On nie umarł, Wiktorze. Dobrze o tym wiesz...-wyszeptała.
Prawda była taka, że Krum ani przez chwilę nie wątpił w to, że Draco żyje. Po prostu nigdy nie lubił tego chłopaka. Z początku miał lekkie wyrzuty sumienia. Zniknęły jednak od razu, gdy Ginny opowiedziała mu o relacjami między nim, a jego dziewczyną. Rudowłosa zataiła oczywiście pocałunek i to, że Hermiona kocha Ślizgona. Sam fakt, że byli oni "przyjaciółmi" i spędzili razem święta, był dla chłopaka niedopuszczalny. Ginny czuła się podle mówiąc o tym Wiktorowi. Musiała jednak jakoś wytłumaczyć jej zachowanie. Gdy Hermiona dowiedziała się, że Krum zostawił Dracona w celi, zachowywała się nienormalnie.
-Nie chciałem go ratować-powiedział spokojnie, patrząc się w oczy ukochanej.
Słysząc te słowa, dziewczyna wstała z łóżka. Stanęła na podłodze, skupiając wszystkie siły, żeby się nie przewrócić.
-Jak mogłeś?!-krzyknęła oburzona. Na szczęście cisza nocna jej nie obowiązywała i pani Pomfrey nie miała się do czego przyczepić.
-Nie chciałem byś z nim była! On nie jest dla ciebie odpowiedni-odparł Wiktor również wstając z miejsca.
-Dlatego zostawiłeś go na pewną śmierć?!-wrzasnęła oburzona.-Poza tym o czym ty mówisz?! Ja z nim?! Kto ci naopowiadał takich rzeczy?!
-Ginny.-odparł chłopak ściszając głos. Prawda o niej i Draconie bardzo go bolała.
Hermiona uniosła brwi. Nie spodziewała się takiej zdrady ze strony najlepszej przyjaciółki.
-Co ci powiedziała?-ona również wydawała się być spokojniejsza.
-Spędziliście razem święta-Wiktor patrzył na nią tak, jakby popełniła zbrodnie.
-Do niczego nie doszło-zaczęła się tłumaczyć Hermiona. Nie chciała go ranić.- Ale Draco jest dla mnie ważny...-widząc minę chłopaka kontynuowała:
-Skłamałabym, że nic dla mnie nie znaczy. Skłamałabym też, mówiąc, że ty dla mnie nic nie znaczysz. Jestem ci wierna, ale ty go tam zostawiłeś z zwykłej zazdrości.
-Nie mieliśmy czasu...
-Gdyby tam był ktoś inny, nie wahał byś się. Wyciągnął byś go stamtąd.
-Tak, ale Malfoy to zły człowiek. To śmierciożerca, on zabija ludzi, Hermiono. Zasłużył na taki los...
-Jak możesz tak mówić? Nic o nim nie wiesz...
-Wiem o nim więcej, niż ci się zdaje. Karkarow zabierał mnie na ich spotkania. Jego ojciec też go czasem zabierał. Obydwaj są równie okrutni. Gdyby dostał zlecenie zabicia cię...
-To by tego nie zrobił. Czy chociaż raz pomyślałeś, czemu go tam zamknęli?
Wiktor przez chwilę wpatrywał się w dziewczynę, po czym jak gdyby nigdy nic, wyszedł ze skrzydła szpitalnego, zostawiając dziewczynę samej sobie. Hermiona westchnęła, rzucając się na łóżko. Wydała z siebie krzyk żalu i wściekłości, tłumiąc go wtuleniem twarzy w poduszki.

The Magic World - Dramione (Zakończone)Where stories live. Discover now