22

2.2K 140 41
                                    

Brązowowłosa dziewczyna leniwie przeciągnęła się na łóżku. Wyciągnęła rękę czując jak o coś uderza. Walnęła w umięśniony tors leżącego obok chłopaka. Zmarszczyła brwi. Nie przypomina sobie, żeby do czegokolwiek między nimi doszło. No może do tego, że bezgranicznie go kochała, ale nigdy by mu tego nie wyznała, bo był na to za wielkim palantem. Jednak kiedy tak spał, wydawał się być spokojny, dobry i prawdziwy. Po chwili otrząsnęła się z myśli. Nie mogła pozwolić na coś takiego.

-Malfoy! Co ty tu do cholery robisz?!

Poskutkowało. Otworzył zaspane oczy, leniwie siadając na łóżku. Spojrzał na nią i się uśmiechnął.

-W moim łóżku, wbijały mi się w plecy sprężyny. Ten motel, to istna ruina... no a u ciebie... to zupełnie co innego-odparł dwuznacznie z ironicznym uśmiechem. Dziewczyna była jednak zbyt niewyspana, żeby jakoś to komentować. Odwróciła się tyłem do chłopaka i zwinęła się w kłębek, próbując z powrotem zasnąć. Draco jednak na to nie pozwolił. Jednym ruchem, zwalił ją z łóżka, głośno się przy tym zaśmiewając. Dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem.

-Nienawidzę cię, Malfoy- powiedziała nie mogąc uwierzyć jak przed chwilą mogła myśleć o tym, że go kocha.

-Kocham gdy to mówisz... Powinnaś być mi wdzięczna. Trochę cię rozbudziłem...

Dziewczyna prychnęła pod nosem i poszła się ubrać. Zaklęciem wyczyściła swoje brudne ubranie i rozczesała włosy, związując je w luźny kok. Prezentowała się nawet ładnie. Na zwiewna sukienkę w kwieciste wzory miała zarzuconą zgrabną dżinsową kurtkę. Spojrzała na Dracona wymownie.

-Idziemy na śniadanie-oznajmiła z powagą. Próbowała udawać, że jest na niego zła.

Chłopak spojrzał jedynie na nią z politowaniem. Obydwoje spali w ubraniach, tyle, że jego strój prezentował się trochę gorzej. Na jego pogniecionej koszuli znajdowały się plamy. Na kołnierzyku ślady krwi (zapewne z głowy, kiedy uderzył się podczas wypadku). Jeansy były równie brudne, a na kolanie nawet rozdarte.

-Nie wyjdę tak do ludzi. Muszę dbać o swój image...

-Nie rozśmieszaj mnie-orzekła dziewczyna. Widząc jednak jego minę, zdecydowała, że sama zejdzie po śniadanie i przyniesie je do pokoju.

-Jesteś cudowna, Granger!-krzyknął za nią chłopak, gdy wychodziła po jedzenie.

-Daruj sobie-odparła krótko, lekko poirytowana. Zeszła po schodach, o mało nie zabijając się na zapadających się stopniach. Do motelu zaszli już późną nocą, teraz mogła stwierdzić, że w świetle dziennym wygląda on znacznie gorzej. Poobdrapywane, brudne ściany z odrywającą się tapetą, okna przez które nie da się nic zobaczyć i ich ramy z pościeraną farbą. Do tego potłuczone podłogowe kafelki i odpadający z sufitu tynk. Nie miała pojęcia jakim cudem mugole obsługujący motel mogli liczyć na więcej niż zmuszonych do pobytu przejezdnych. No cóż... jak widać musiało być równie dużo zdesperowanych ludzi co ona i Malfoy. Do tego musieli zapłacić za te standardy wyjątkowo absurdalną cenę. Malfoy nie miał przy sobie mugolskich banknotów, więc cały koszt spadł na nią. Znalazła się w kuchni. Doszła do niej po wyjątkowo paskudnych zapachach. Stała w niej stara kobieta, już na pierwszy rzut oka, bardzo niezadowolona z życia. Spojrzała na Hermionę pogardliwym, zniechęconym wzrokiem.

-Dzień dobry...-powiedziała brązowowłosa niepewnie się uśmiechając.

-Nerki wielbłąda czy gołębie serduszka-odparła obojętnym tonem kobieta, nie zważając na miłe przywitanie dziewczyny. Hermiona wytrzeszczyła oczy, zastanawiając się gdzie ją wiózł Malfoy. Jednocześnie cieszyła się, że nie ma go tutaj z nią. Starsza kobieta pewnie już by leżała martwa.

The Magic World - Dramione (Zakończone)Where stories live. Discover now