Rozdział 1

979 29 2
                                    

Młoda , przestraszona krzykami innych uczniów blondynka zmierzała w ich stronę . Nie wiedziała po co , ale chciała w końcu przezwyciężyć swoją chorobę . Weszła w tłum wrzeszczących osób . Jej drobna postura ułatwiła jej przeciśnięcie przez tłum dzieci . Udało jej się przejść do miejsca , w którym rozwiązała zagadkę . Z około czterech chłopców biło się , a inni zamiast ich rozdzielić krzyczeli :

- Lej go !

- Mocniej ! 

- Ryj ! Walnij go w ryj !  

Dziewczynka walczyła z myślami . Uciec czy im pomóc ? W końcu zdecydowała się . Chcę przezwyciężyć chorobę , a nie ją pogłębiać . Akurat jeden przeleciał obok niej . Zwiewnym i szybkim ruchem chwyciła go za ucho i pociągnęła na ziemię przewracając go . Poczuła się nieswojo wiedziała , że oczy większości osób z peronu skierowane są w jej stronę . 

Znikąd przyszła straż i ogarnęła resztę chłopaków . Blondynka opuściła jak najszybciej miejsce zdarzenia i usiadła na jednej z ławek kładąc obok siebie torbę . Na ławce dalej usiadła dwójka chłopców , którzy brali udział w bójce . Z chłopcami usiadły również dwie dziewczyny . Chciała podejść i spytać czy dobrze się czują , ale choroba jej na to nie pozwalała . Dzisiaj pozwoliła na zdecydowanie za dużo . Po chwili ciszy zaczęła się między nimi rozmowa :

- Nie ma za co . - prychnął brunet.

- Radziłem sobie . - odparł blondyn i wstał z ławki .

- A o co poszło tym razem ? - zapytała starsza z dziewczyn .

- Potrącił mnie ...

- Więc go walnąłeś ? - wtrąciła najmłodsza .

- Nie , narpiew mnie potrącił , a potem kazał się przepraszać . Wtedy go walnąłem .

- Naprawdę nie możesz sobie darować ? - spytała brunetka .

- Nie widzę powodu ! Czemu wszyscy traktują nas tu jak dzieci ? - słowa blondyna szczerze zdziwiły naszą bohaterkę . 

- Bo nie jesteśmy dorośli . 

- Ale byliśmy .  

Co on bredzi , któryś z nich za mocno go uderzył  ? - Pomyślała Alyssa 

- Długo mamy na niego jeszcze czekać  ? - usiadł spowrotem .

- Nie ma się co oszukiwać , to jest nasz świat . - założyła ręce na piersi brunetka . - Trzeba się wreszcie z tym pogodzić .

Reszty rozmowy blondynka nie usłyszała . Nawet nie za bardzo ją to obchodziło . Nagle usłyszała pisk i wstała z ławki .

- Nie wydzieraj się . - upomniała brunetka szatynkę .

- Ale oni się szczypią . 

- Ej zostaw mnie ! - wrzasnął blondyn i również wstał .

Alyssa zabrała torbę z ławki . Przełamała się i podeszła bliżej osób , które obserwowała . Obserwowała dokładnie wszystkie czyny tej czwórki . Niespodziewanie przyjechał pociąg , jechał szybko , można było powiedzieć , że nawet za szybko . Powietrze stało się świeże i rześkie . Płytki z sufitu i ścian zaczęły się odrywać , a peron magicznie opustoszał . Cała czwórka chwyciła się za ręce , jednak dziewczyna stała jak wryta z szeroko otworzonymi oczyma .

Alyssa podeszła bliżej pociągu . Pewnie większość z was pomyśli , że nie jest normalna podchodząc do jadącego przynajmniej 100km/h pociągu . Wystawiła rękę przed siebie . Jej palce dzieliły milimetry od pociągu . Gdy już miała go dotknąć zamknęła oczy . 

Dźwięk jadącego pojazdu obił się mocniej po ścianach i magicznie ucichł . Trzynastolatka roztrzęsiona otworzyła oczy jak poparzona . Rozejrzała się po okolicy . Okazało się , że nie znajduje się na peronie , lecz w jaskini , a trochę dalej jest morze , może nawet ocean . Poprawiła włosy , które przez wiatr wpadały jej do buzi i na twarz . Ku jej zdziwieniu nie była sama . Przed nią stały dzieci , którym wcześniej się przyglądała . Na jej korzyść , nie zauważyły jej .

- Kto pierwszy do wody ! - krzyknęła najmłodsza . Cała czwórka po drodze ściągając z siebie zbędne ubrania i dodatki wbiegła do jak określiła to nasza Alyssa , morzo-oceanu . 

Poprawiła torbę na ramieniu i pokiwała głową na boki sama nie wierząc w to , co za chwilę zrobi . Zdjęła buty , marynarkę i torbę , kładąc je na piasek i weszła do wody . Może i wygląda na cichą i nieśmiałą , ale ona też jest dzieckiem i lubi się pobawić . Kątem oka zauważyła , że brązowooki przestał chlapać i patrzy się w górę . Dziewczyna skierowała swój wzrok w tą samą stronę . Na ruiny zamku wysoko na skale. 

- Jak myślicie gdzie jesteśmy ? - zapytał reszty .

- Nie widać ? - odparł blondyn .

- Ale w Narni nie było żadnych ruin . 

- Hej ! Jak tu trafiłaś ? - zwróciła się szatynka do Alyssy . Pozostali spojrzeli w jej stronę , a ona zdębiała . Nienawidziła gdy ktoś się na nią patrzy , a szczególnie z tak zwanym zaciekawieniem . Nie potrafiła wykonać żadnego ruchu , nawet oddychanie sprawiało jej trudność . 

- Nie bój się , nie zrobimy ci krzywdy . - oznajmiła brunetka z troską w głosie . - Jestem Zuzanna , a to moje rodzeństwo . Piotrek , Edmund i Łucja . - wskazała ręką każdego po kolei , aby dziewczyna mogła w miarę załapać .

- Jestem Alyssa . - odpowiedziała dosyć cicho czując się swobodniej .

- Wiesz może jak tu trafiłaś ? - zapytał najstarszy podchodząc bliżej . Dziewczynka pokiwała przecząco głową . - Chcesz pójść z nami ? - zaproponował .

Dziewczyna skrzywiła lekko głowę . Przecież ona nie ma bladego pojęcia gdzie jest , a miałaby pójść z jakimiś obcymi ludźmi .

- Gdzie pójść ? Gdzie jesteśmy ? 

- Opowiemy ci wszystko po drodze . Nie masz dużo opcji . Sama sobie nie poradzisz . - odpowiedział jej chłopak .

- Poradziłabym sobie . Nie tylko "faceci" potrafią radzić sobie w życiu . - mruknęła pod nosem mając nadzieję , że nikt tego nie usłyszy . Pomyliła się . Dziewczyny się zaśmiały , a Piotrkowi zrzedła mina . - Pójdę z wami . - uśmiechnęła się fałszywie . Nikt jednak oprócz Łucji nie zauważył , że uśmiech był nie prawdziwy .


Cześć kochani ! Mam nadzieję , że rozdział wam się spodobał . Jest to moja pierwsza książka . Jak pewnie niektórzy zdążyli zauważyć . Liczę , że mi się pokażecie i zagłosujecie na tą powieść .

Do następnego !

Przypadek || Edmund PevensieWhere stories live. Discover now