Rozdział 3

482 28 1
                                    

Wyszli ze skarbca . Zielonooka razem z Łucją zaczęły z chodzić z góry . Dziewczynki szły pierwsze , a za nimi pozostała trójka . Nie rozmawiały za dużo , ale cisza im nie przeszkadzała . Spojrzały na krajobraz , który je otaczał . Łucje zachwycał i również niepokoił ten widok , było tu trochę za cicho i za spokojnie . W pewnym momencie woda zaczęła się marszczyć, pojawiły się lekkie fale.  Alyssa przekrzywiła nieznacznie głowę i spojrzała dalej. Jakaś łódka zbliżała się do nich w szybkim tempie. 

- Łódka . - oznajmiła . Zuzanna , Piotr i Edmund podbiegli niemalże od razu  . 

Jednak widząc , że są tam dwie uzbrojone postacie wystraszyła się i zrobiła parę kroków w tył . Po chwili , w której wszyscy wpatrywali się w wodę postacie wstały . Trzymały coś . W jednej chwili oczy Alyss i Łucji powiększyły się do rozmiarów monety.  

- To karzeł . - powiedziały równocześnie do Zuzy . 

Zuzia w jednej naciągnęła cięciwę łuku i wypuściła strzałę. Grot wbił się w burtę łódki .

- Puśćcie go !- wrzasnęła błękitnooka do mężczyzn na statku. Spojrzeli na nią lekko zdziwieni , ale już po chwili na ich twarzach pojawiły się złośliwe uśmieszki . Jeden z nich wrzucił karła do wody . 

To było bardzo mądre ...

Zuzanna , Piotr  i Edek zareagowali od razu . Dziewczyna wystrzeliła strzały , które poszybowały w powietrzu i wbiły się w piersi mężczyzn , a bracia wskoczyli do wody . W między czasie dziewczynki zbiegły z górki . Łucja uklękła przy karle , którego Piotrek zdążył już "wyłowić" i rozcięła krępujące go sznury . 

Okej , w karły wierzę , teraz jeszcze tylko centaury , minotaury , fauny  i gadające zwierzęta . Wtedy będę mogła powiedzieć , że jestem do końca obłąkana . 

- "Puśćcie go" ?- powtórzył ze złością narnijczyk po Zuzi . - Nic lepszego nie przyszło Ci do głowy ?

- Zwykłe "dziękuję" zupełnie wystarczy . - warknęła brunetka . 

- Topienie mnie szło im świetnie i bez twojej pomocy ! - awanturował się "krasnal" . 

- Mieliśmy się nie wtrącać ? - zapytał blondyn .

- Właściwie czemu chcieli cię zabić ?- zwróciła się do karła Łucja .

- To Telmarowie . - odparł.- Oni już tacy są . 

- Telmarowie ? - zdziwił się Edmund. - są w Narnii?

Karzeł spojrzał na nich uważnie .

- Gdzie byliście przez ostatnie kilka wieków ?- spytał patrząc na rodzeństwo Pevensie .

- To dość długa historia . - uśmiechnęła się Łucja

 Nagle jego oczy powiększyły się ze zdziwienia . 

- Nie no bez takich numerów .  - To niby wy? Czwóro władców z dawnych wieków ?  

- Taak . - uśmiechnął się lekko . - Jestem król Piotr , Piotr Wielki .

Narnijczyk zaśmiał się z niedowierzaniem .

- Przydomek to już sobie mogłeś darować . - skarciła go Zuzanna .

- Nieee ... - przeciągnął . - Bardzo mi miło . - zakpił . - A ty to niby kto ? - spytał zwracając się do zielonookiej .

- Jestem Alyssa Woren i właśnie niszczę sobie psychikę . Miło pana poznać . - ukłoniła się . Może nie powinna okazywać mu szacunku , ale wydawał się miły . Tak według blondynki był on miły . 

Co dziwne karłowi , dziewczyna od razu się spodobała , ale nie w tym sensie . Sam nie wiedział czemu . Widział , że ona też nie za bardzo traktuje "władców" poważnie , ale co miał zrobić , przecież nie będzie oszukiwał sam siebie . 

- Zuchon . - skinął . Czym również wyraził jej szacunek . 

Alyss uśmiechnęła się zwycięsko do Piotra , a on w odpowiedzi tylko przewrócił oczami . Przegrał , ponieważ karzeł wyraził szacunek obcej dziewczynie , a nie królowi .

- Zaraz mi uwierzysz . - oznajmił Piotr i wyjął miecz z pochwy . 

- Ooo , nie chcę z tobą walczyć chłopie .

- Nie ze mną . - spojrzał na brata . - z nim .

Karzeł ze zdziwieniem pokiwał głową i przyjął miecz , który momentalnie opadł na ziemię . Edmund również dobył miecza. Ustawił się w pozycji bojowej . Brzdęk metalu uderzanego o metal . Alyssa odwróciła się . Nie chciała patrzeć na takie rzeczy , to nie dla niej . Brunet stanął nad narnijczykiem z wyciągniętym mieczem. Koniec walki . Blondynka postała jeszcze chwilę obrócona , aby upewnić się , że walka na pewno się już skończyła . 

- Niech mnie pustygan . - rzekł Zuchon . - Może ten róg jednak zrobił swoje .

- Jaki róg ? - zdziwiła się Zuzanna .

- Jednak róg zrobił swoje . Zwabił was do Narnii . Książę Kaspian , to on zatrąbił w róg i was tu wezwał . - oznajmił i wstał z ziemi . Podszedł do blondynki . Dziewczynka kucnęła . Zaciekawiły ją słowa karła . - Kogoś przypominasz dziecko ... Ale nie wiem , dlaczego ty tu trafiłaś . 

- Na pewno kiedyś się dowiemy . - oznajmiła i uśmiechnęła się . Łucja poczuła jak blondynka nabiera koloru , jakby coś właśnie zdjęło z niej klątwę . Wyglądała inaczej , jednak była tą samą Alyssą co wcześniej . - Powinniśmy iść dalej niedługo się ściemni , nie sądzicie ? 

- Tak ... właśnie ... - poparła ją Łucja trochę zdziwiona jej oczarowaniem . To było dziwne , nie rozumiała dlaczego tylko ona to zauważyła .

***

Siedzieli w łódce . Płynęli czystą rzeką, by znaleźć resztę narnijczyków i Kaspiana. Blondynka rozejrzała się po otoczeniu . Skały , drzewa , woda . Pięknie , ale cicho . Za cicho jak na opowiadania o Narni rodzeństwa .

- Co one tak stoją ? - spytała Łucja karła , patrząc na rośliny na skałach.

- To drzewa , co mają robić ? - mruknął z sarkazmem patrząc na dziewczynkę spode łba.

- Kiedyś tańczyły . - odparła łagodnie.

- Niedługo po waszym odejściu najechali nas Telmarowie . Niedobitki naszych uszły do puszczy . Drzewa ukryły się w sobie tak głęboko , że zamilkły na wieki .

- Nie rozumiem ... Czemu Aslan do tego dopuścił ?

- Aslan ?- powtórzył karzeł z gorzkim rozbawieniem . - On nas porzucił , tak samo jak wy .

- Nie chcieliśmy z tąd odchodzić . -powiedział Piotr .

- Jakie to teraz ma znaczenie ? - zapytał Zuchon .

- Zaprowadź nas do narnijczyków , a zobaczysz ... 



Przypadek || Edmund PevensieWhere stories live. Discover now