Rozdział 10

368 24 0
                                    

- Chcesz wysłać te dwie najmłodsze w najmroczniejsze ostępy i to same ?! - warknął Zuchon na Wielkiego Króla .

- To nasza jedyna szansa .

- I nie będą same . - zakomunikowała Zuzanna . Karłowi wciąż to nie wystarczało , przywiązał się do dziewczynek i był gotowy pojechać z nimi .

- Nie , jesteś potrzebny tu . - powiedziała Łucja kładąc mu przekonująco dłoń na ramieniu .

- Musimy się utrzymać póki dziewczyny nie wrócą .

- No dalej . Mów . - zachęcała Alyssa Kaspiana . Widząc , że czarnowłosy nadal nie jest przekonany popchnęła go w stronę blondyna i poszła usiąść .

- Czy można ? - widząc popędzający wzrok dziewczyny , kontynuował : - Miraz to w prawdzie tyran i morderca , ale jako władca musi przestrzegać tradycji i zwyczajów swoich poddanych . Szczególnie jeden obyczaj mógłby go zmusić do zwłoki .

***

- Ja Piotr z woli Aslana prawem wyboru i miecza Wielki Król Narni , pan na Ker-Paravelu , władca samotnych wysp , aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi niniejszym wyzywam najeźdźcę Miraza na pojedynek na udeptanej ziemi , walka będzie na śmierć i życie , a jej stawką bez warunkowa kapitulacja . - czytał Edmund .

- Powiedz książę Edmundzie ...

- Królu . - przerwał mu chłopak . 

- Yy ... co proszę ? 

- Jestem król Edmund dla ścisłości , ale zwykły król , Piotr to Wielki król . Tak wiem trochę zagmatwane . 

Dopiero będę mieć z tego śmiechu ! Jak ja tym będę denerwować nie dość , że Edmunda to i Kaspiana ! O w sumie to Wielkiego Króla Piotra pana na Ker ... Dobra dość .

- Czemu miałbym przystać na tę propozycję skoro nasze wojska mogą zgnieść was do wieczora . 

- Raz już nie doceniliście naszej liczebności , przecież jeszcze tydzień temu Narnijczycy nie istnieli . 

- Przywrócę ten stan rzeczy .

- Więc nie masz się czego obawiać . - w tym momencie Miraz wybuchł śmiechem . 

- Obawy nie mają tu nic do rzeczy .

- Czyli to odwaga każe ci odrzucić wyzwanie naszego młodego władcy ?

- Dlaczego sądzisz , że je odrzucę .

Doszło do krótkiej wymiany zdań między Mirazem a Lordami . Blondynkę zdziwiło ich zachowanie , przecież wkopując własnego władcę można na tym nieźle ucierpieć , poza tym to równe co brak szacunku  , z jednej Miraz na niego nie zasłużył , ale z drugiej jest ich władcą .

- Słuchaj , módl się by twój brat był nie gorszym szermierzem niż dyplomatą . - powiedział wskazując na bruneta mieczem . 

Edmund uśmiechnął się pod nosem i kiwnął głową na znak dziewczynie , aby wyszła . Co zrobiła , a on postąpił tak samo . Przez pierwsze dziesięć minut drogi nikt się nie odezwał , jednakże Alyssa postanowiła przerwać ciszę .

- Czemu próbowali go do tej decyzji zmusić i w dodatku ośmieszyć ? Za to przypadkiem nie ma kar ? - zapytała . 

- Kary za takie rzeczy ? W Narni byłyby niestosowne, poza tym na pewno nie przed wojną . Telmarowie nie są uczciwi . Przynajmniej nie zawsze . Pojedynek jest tylko dlatego , abyśmy uzyskali więcej czasu , w szczególności ty i Łucja . Wiadomo , że Telmarowie nie będą wobec nas uczciwi .

- Niestosowne ? Ale czemu ? 

- Musiałbym ci teraz przeczytać tradycje . - zaśmiał się . - Przypomnij mi o tym jak będzie po wszystkim , bo nie należą one do najkrótszych .

***

- Ten rumak jeszcze nigdy mnie nie zawiódł . Jesteście w dobrych rękach . - oznajmił Kaspian .

- Raczej kopytach . - poprawiła go ze śmiechem Łucja . 

- Nie daj się . - szepnął wprost do Zuzanny .

- Jasne . - mruknęła .

- Wiesz , może oddam ci go już lepiej . 

- Lepiej ty go zachowaj . W razie czego mnie wezwiesz . - powiedziała i wprawiła konia w ruch zostawiając chłopaka w osłupieniu .

- W razie czego mnie wezwiesz ?! - zaśmiała się Łucja .

- Buziaka na pożegnanie mu nie dałaś ? - dodała Alyssa .

- Bo was zostawię . -  zagroziła .

Przypadek || Edmund PevensieWhere stories live. Discover now