Mój pierwszy chłopak

1.3K 75 22
                                    

Dlaczego te wykłady są tak piekielnie nudne? To nie tak, że się nie da... oni nawet nie próbują wywołać u studentów krzty zainteresowania! Dorysowałem nabazgranemu w zeszycie potworkowi rogi i trzecią parę oczu. Jak tak dalej pójdzie to po tym, jak dostanę dyplom z historii sztuki, będę mógł zostać artystą, bo jedyne czego się nauczyłem na tych zajęciach to jak profesjonalnie bazgrać w zeszycie.

Napisałem też kiedyś wiersz... ale później spaliłem go, a popioły spłukałem w kiblu. To nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego... Wzdrygnąłem się na samą myśl o tych ckliwych wyznaniach.

W końcu profesor Gray zakończył wykład. Może gdyby miał jeszcze czterdzieści dziewięć twarzy to byłoby ciekawiej... Jako jeden z pierwszych opuściłem salę.

- Ej Yuta!

- Hm?

- Chcesz iść na piwo?

Mój najlepszy (i w zasadzie jedyny) przyjaciel dreptał obok mnie, próbując po drodze nie pogubić książek.

- Nie łatwiej schować je do torby?

- Ta... widzisz...

- Znowu nie domknąłeś termosu?

- Przysięgam, że go zamknąłem! To chińskie gówno samo się otwiera!

Wywróciłem wymownie oczami. Jacob i ja znamy się już ponad trzy lata. Jest roztrzepany, zapominalski i z jakiegoś nieznanego nam powodu przedmioty bardzo często psują się, gdy jest w pobliżu. Ale to nieodłączna część jego uroku.

- No więc jak będzie?

- Przykro mi. Mam już plany.

- Yhm... chyba nawet się domyślam jakie...

- Czyżbyś był zazdrosny?

- Ja? Niby o co?

- No nie wiem, ty mi powiedz wieczny singlu.

Teraz to Jacob wywrócił ostentacyjnie oczami. Jestem w stu procentach pewien, że podłapał to ode mnie. Ogólnie nie potrafiłem zrozumieć jak to możliwe, że koleś nie ma dziewczyny. Jest... no może nie jest ziemskim wcieleniem Apolla... ale na pewno można stwierdzić, że jest na swój sposób atrakcyjny.

Wysoki, nieźle zbudowany, z dość przeciętna, ale jednocześnie przystojną twarzą. Wszystko psuł jego niechlujny wygląd. Ciemnobrązowe włosy zawsze były w nieładzie, ubierał się, jakby chwytał pierwsze lepsze rzeczy z szafy... no i te okulary... od dłuższego czasu próbuję namówić go na soczewki. Ma przecież takie ładne oczy w kolorze gorzkiej czekolady. Czasem nawet wydawały się czarne. Wiem, że Jacob ma branie... więc czemu nigdy nie widziałem go z żadną dziewczyną? Powinien odejść na chwilę od tych książek i zająć się życiem.

- To nie tak, że nie mogę sobie nikogo znaleźć... po prostu nie mam ochoty.

- Nie jest ci smutno samemu? Nie masz z kim pogadać do kogo się przytulić...

- Mam ciebie.

- Oj nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię! Chodzi mi o to uczucie bycia kochanym.

- ...

- No i mógłbyś w końcu zrzucić to haniebne miano prawiczka.

- Czy ty przypadkiem też nie jesteś prawiczkiem?

- Ja... to się nie liczy.

- No wiesz z technicznego punktu widzenia...

- Z technicznego punktu widzenia to mam bogate życie seksualne... po prostu nie z kobietami...

Za którymś razem się uda...Where stories live. Discover now