Mój dojrzały chłopak Cz.3

480 45 12
                                    

Gdy otworzyłem oczy, początkowo nie potrafiłem skojarzyć, gdzie jestem. Jasne panele, duże okno z widokiem na miasto, białe meble... Dopiero po chwili wszystko sobie przypomniałem. Jestem w mieszkaniu Roberta. Znowu u niego nocowałem. W zasadzie ostatnio sypiam tu częściej niż w moim mieszkaniu...

Powoli usiadłem na miękkim łóżku i rozciągnąłem się, odpędzając resztki snu. Rozejrzałem się po pokoju. Roberta nie było.

Sięgnąłem po leżącą na szafce koszulę. No bo paradowanie nago nie jest zbyt grzeczne. Chociaż... ciekawe, jaką minę zrobiłbym Robert. Ostatecznie jednak założyłem to, co znalazłem... a była to koszula Roberta, więc liczę, że wywoła taki sam efekt.

Wyszedłem z pokoju i od razu skierowałem się do kuchni, skąd dobiegały hałasy. Zastałem tam Roberta smażącego jajecznicę. Mężczyzna nie zauważył mnie, więc cicho podkradłem się do niego i objąłem od tyłu.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry Yuta. Jajecznicy?

- No ba!

- Podaj talerze.

- Już się robi!

Odsunąłem się i sięgnąłem do stojącej obok szafki, skąd wyciągnąłem dwa białe talerze. Gdy stawiałem je obok niego, poczułem na sobie czyjeś natarczywe spojrzenie.

- Coś jeszcze?

Wzrok mężczyzny powoli sunął w górę i w dół a na jego twarzy pojawił się znaczący wiele uśmiech. Dopiero po chwili odpowiedział.

- Możesz podać kubki na herbatę.

Gdy Robert nakładał jajecznicę na talerze, ja przeszedłem na drugą stronę kuchni w poszukiwaniu kubków. Otworzyłem jedną z wiszących szafek i dostrzegłem je na najwyższej półce. Musiałem stanąć na palcach, by po nie sięgnąć. Poczułem, jak koszula podsuwa się lekko do góry... i nie mogłem powstrzymać śmiechu, gdy usłyszałem, jak Robert prawie zwala talerz z szafki. Odwróciłem się do niego z kubkami w dłoniach.

- ... Nie założyłeś bielizny?

- A po co?

Mężczyzna uśmiechnął się i pokręcił delikatnie głową.

- Kiedyś stanie mi przez ciebie serce.

- Tylko serce?

Robert zaśmiał się, ale nie odpowiedział na moją prowokację. Wziął talerze i ruszył w stronę jadalni. Ja natomiast napełniłem kubki świeżo zaparzoną herbata i ruszyłem za mężczyzną.

Gdy wszedłem do jadalni, siedział już przy stole. Postawiłem przed nim jeden kubek a drugi obok swojego talerza. Próbowałem udawać, że nie widzę, jak Robert podąża za mną wzrokiem. Usiadłem i zacząłem jeść. Wczoraj poszedłem spać bez kolacji... no ale miałem fajniejsze rzeczy do roboty niż kolacja. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Miła randka a później...

- Smakuje ci?

- Yhm. Jak zawsze.

- Cieszę się.

- Miło zjeść porządne śniadanie. Miło w ogóle zjeść śniadanie.

- ... Nie jadasz śniadań.

- Nie zawsze mam czas... ani ochotę. Jak już coś jem to zazwyczaj to, co uda mi się na szybko kupić w supermarkecie.

- To niedobrze... to najważniejszy posiłek dnia.

- Pff. No co ty.

- Mogę robić ci śniadania codziennie.

Zamarłem z widelcem w ręku. Czy to... Czy to jakaś sugestia?

Za którymś razem się uda...Where stories live. Discover now