Rozdział 7

237 7 6
                                    

***MARINETTE***

Zostałam dzisiaj w domu, ponieważ nie mam zamiaru spotkać tego debila. Ciągle nie mogę dojść do siebie po tym co stało się w łazience. Ta ameba chciała mnie zgwałcić!!

Ale wracając, powiedziałam mamie, że źle się czuję, dlatego jestem w domu. Dochodzi godzina 11:30 a ja dalej jestem w piżamie  i leżę w łóżku, czytając swoją ulubioną książkę "Ponad wszystko". 

Chciałabym przeżyć to samo co ona. Zakochać się ze wzajemnością. 

Nagle zadzwonił telefon. To pani Chamack, znajoma mojej mamy.

-Halo.

- Cześć Marinette, mam do ciebie pytanie.

- Słucham.

- Jutro przylatują moi siostrzeńcy i czy mogłabyś się nimi zająć.

- Jasne, przecież wie pani jak ja kocham dzieci.

- Ale Mari, dzieci będą u mojego kuzyna i jego żony.

- Dobrze.

- Zaraz ci wyślę adres SMS'em. Tylko musisz tam zostać na cały weekend, ponieważ kuzyn z żoną wyjeżdżają na kilka dni, a ich syn nie zajmie się nimi w odpowiedni sposób... Aha jeszcze jedna ważna sprawa. Ten syn jest specyficzny.  Masz się zająć dziećmi, a nim i jego zachciankami, jasne?

- Jak słońce, do widzenia.

- Do widzenia.

Po chwili dostałam SMS'a z adresem.

***ADRIEN***

Co ta cwaniara sobie myśli, że tak łatwo się mnie pozbędzie?? Nie ze mną takie numery. Jestem na to za stary. Dzisiaj chyba specjalnie nie przyszła, żeby nie spotkać się ze mną. Jest teraz godzina 14:21, właśnie skończyliśmy lekcje. Stoję przed szkołą i patrzę. Alya idzie do... Marinette, słyszałem jak rozmawia o tym z Ninem.

Ona się tak łatwo mi nie wywinie. Podbiegłem do nastolatki.

- Alya! Zaczekaj.

- Czego chcesz, bałwanie?

- Nie jestem bałwanem!

Wzięła trochę śniegu w ręce, zrobiła śnieżkę i cisnęła mi w twarz.

-Teraz jesteś..., chociaż nie. Idź do warzywniaka potrzebujesz marchewki na nos.

Ściągnąłem resztki śniegu z twarzy.

- Słuchaj, wiem, że idziesz do tej nowej. Dlatego chcę cię wyręczyć i to ja zaniosę jej lekcje.

- Dziękuję(?) za tą miłą z twojej strony propozycje, ale nie skorzystam. Sama zaniosę jej lekcje.

- Nalegam. Idź do domu, ponieważ... Nino miał do ciebie zadzwonić ma bardzo ważną sprawę.

-Ok, idź do niej.

I na to właśnie liczyłem. Dziewczyna mnie wyminęła i poszła do swojego mieszkanie, a ja do domu Marinette. Po drodze dostałem SMS'a od mamy, że dzisiaj gdzieś jadą i przyjedzie opiekunka do moich kuzynów. Jak przyłazi jakaś laska to zostaję w domu. Dotarłem do domu dziewczyny. Zapukałem do drzwi, otworzyła mi chyba jej mama.

- Dzień dobry, czy jest Marinette w domu? Chciałem przekazać jej lekcje.

- Tak jest. Wejdź, zaraz ją zawołammmm....  Albo nie, wejdź schodami na górę i zapukaj w pierwsze drzwi na prawo.

Bad team MIRACULOUSWhere stories live. Discover now