Rozdział 4

253 10 6
                                    

*ADRIEN*

Wiedziałem, że tą informacją skórce trochę jej zapęd do pyskowania do mnie.

- To co? Do biblioteki, do mnie czy do Ciebie? -zapytałem

- Ty idziesz gdzie chcesz, a ja do siebie i gówno mnie obchodzi gdzie idziesz, byle w odległości kilometra ode mnie.

Chciała wyjść, ale moje zwinne rączki szybko złapały ją. Obruciłem ją w ten sposób, że była skierowana tyłem do wyjścia z szatni. Obiołem ją w tali i zacząłem szepteć do ucha:

- Zrobimy tak: Ty i ja pójdziemy razem do biblioteki na godzinę. Ja sprawdzę twoją wiedzę tylko w jedną godzinę lekcyjną, a ty przyjdziesz do mnie na imprezę w piątek. Co ty na to? Hmm...

- Myślisz, że po takim tekście ja z Tobą gdziekolwie pójdę?!

- Dwie godziny lekcyjne.

- Nie chcę się z tobą w to bawić.

- Trzy godziny.

- Nie

- Cztery godziny.

- Ale Ty wiesz, że za trzy godziny zamykają szkołę?

- Najwyżej pójdziemy do mnie, pięć godzin.

- Nie dotarło?! Nigdzie z Tobą nie idę.

- Co Tak nie miło?- powiedziałem przesłodzonym głosem. -Sześć godzin.

-Pół godziny

- Dwie godzinki i impreza. A poza tym w pół godziny nie sprawdzę całej twojej wiedzy, księżniczko.

- Godzina i ani minuty dłuższej. I nie nazywaj mnie księżniczką

- I moja impreza w Piątek. Na niej też się zjawisz.

- To ma być stwierdzenie czy pytanie, bo jak stwierdzenie to błędne.

Złapałem ją za rękę i chciałem zaprowadzić do biblioteki, ale wyrwała się i rzuciła przez ramię.

- Ja wiem gdzie jest biblioteka.

Zadziorna, ma niewyparzony język... lubię takie. Jakaś nowość.  Muszę się przy niej trochę bardziej postarać.

Przy innych dziewczyna wystarczył jeden uśmiech oraz głupi tekst na podryw i już miałem laskę na jedną noc.

~~PO KORKACH~~
Na początku naszych korepetycji Marinette była do mnie sceptycznie nastawiona. Była zniechęcona.

,,Dobra Agreste jak wrócisz do domu to musisz obyślić zajebisty plan działania. Ona musi poczuć się przy tobie bezpieczna. Kiedy to nadejdzie odda Ci się w całości i przelecisz ją. Tylko  W domu wymyślisz dokładniejszy plan." - Pomyślałem.

-----------------

Witam po dość długiej przerwie, jestem i żyję. Rozdziałów nie było, ponieważ byłam za granicą i nie miałam Internetu.

Bad team MIRACULOUSTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang