Rozdział 9

208 8 8
                                    

*MARINETTE*

Około 6 zasnęłam, a następnie przyśnił mi się koszmar.

- Aaaaaaaa!!!!!!!!- usiadłam na łóżku. Byłam cała zapłakana i zapewne czerwona na twarzy.

Usłyszałam lekkie otwieranie drzwi. Jednak nie obchodziło mnie kto przyszedł. Po kilku sekundach Adrien mnie przytulił do siebie. A skąd wiem, że to właśnie on? To proste. Tylko on ma pokój obok mojej sypialni, krzykiem pewnie go obudziłam i przyszedł zobaczyć czy nic mi nie jest. Jakie to urocze... chłopak bez uczuć martwi się o mnie.

Muszę przyznać, że zielonooki potrafi być bardzo opiekuńczy oraz troskiwy. Powoli zaczęłam hamować swoje emocje. Adrien chciał już iść do swojego pokoju, ale ja nie chcę zostać sama jak w tym koszmarze. Więc szybko złapałam go za rękę.

- Proszę, zostań ze mną.- szepnęłam cichutko.

-Dobrze.

Zrobiłam blondynowi miejsce obok siebie. Nastolatek położył się blisko mnie, a ja prawie natychmiastowo przytuliłam się do niego. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i momentalnie zasnęłam.

*ADRIEN*

Po tym co się wydarzyło w kuchni, poszedłem do siebie i nie zawracałem głowy Marinette. Wydaje mi się, że jest na mnie zła.(W imieniu Mrinette krzyczymy na Adriena, że jest taką farbowaną blondynką w komentarzach/ autorka) Resztę dnia spędziłem w swoim pokoju.

Całą noc spałem jak dziecko, a rano obudził mnie przeraźliwy krzyk i płacz. Na początku myślałem, że to któreś z moich kuzynów, ale to nie możliwe. Gdyby to było moje kuzynostwo, to natychmiastowo poszliby do nastolatki.

Poszedłem z dźwiękiem płaczu. Dotarłem do tymczasowego pokoju Marinette. Dziewczyna płakała, siedząc na łóżku. Była cała czerwona, spocona i zapłakana. Nie wiem co mną kierowało, ale to chyba... współczucie. Podszedłem do nastolatki, usiadłem na krawędzi łóżka i przygarnąłem ją do siebie. Nie protestowała tylko mocniej się we mnie wtuliła. Zacząłem szeptać do ucha dziewczyny czułe słówka, typu: "wszystko będzie dobrze, jestem przy tobie, wszystko się ułoży, nie płacz". Mimo, że nie wiedziałem dlaczego płakała i czy to z mojego powodu, to chciałem jej pomóc.

Dziewczyna zaczynała się uspokajać, więc miałem zamiar wstać i pójść już do swojej sypialni, ale złapała mnie za rękę i cichutko szepnęła.

- Proszę, zostań ze mną.

- Dobrze.

Marinette odstąpiła mi miejsce obok siebie. Położyłem się i prawie natychmiastowo przytuliła się do mnie.

To naprawdę niesamowite uczucie bycia wsparciem dla kogoś. Usłyszałem ciche i miarowe oddychanie dziewczyny, więc wywnioskowsłem, że już zasnęła. Jest po siódmej więc nie opłaca mi się spać. Leżałem tylko i przyglądałem się nastolatce.

Bad team MIRACULOUSWhere stories live. Discover now