Przeszłość wraca.

1K 46 5
                                    


( Z perspektywy Axela)

Jest 4.55 a mnie obudził SMS, pewnie moja księżniczka do mnie napisała. Sprawdzam telefon, nie znam tego numeru. Otwieram wiadomość.:  Cześć skarbie tu Twoja Katie. Mam nadzieje, że jeszcze mnie pamiętasz, bo ja Ciebie tak. Jak było nam dobrze razem. Jak mnie tuliłeś, całowałeś jak nikt inny. Chciałabym aby to wróciło. Wróćmy do siebie. Twoja Katie.
Ścisnąłem telefon po czym odpisałem jej:  Droga Katie. To przeszłość. Aktualnie jestem w szczęśliwym związku i nie chce tego zmieniać usuń mój numer i daj mi spokój. Axel.

Cały czas myślałem o smsie. Poszedłem pod prysznic, ubrałem mundurek i się wyperfumowałem.
Idąc do szkoły myślałem o smsie. Wpatrywałem się w ziemię. Nawet nie usłyszałem lecącej piłki w moją stronę. 
Boska Ręka!  Odwróciłem się a Mark łapał piłkę.
- Nic Ci nie jest?  - spytał
-Nie.
-Co z Tobą mieliśmy razem chodzić grupką do szkoły! - krzyknął Nathan
Jude tylko kiwnął głową.
- Skąd ta piłka tu przyleciała, nikogo nie widać - rzekł Mark
Poszliśmy grupą do szkoły.  Po drodze dołączyła do nas Karin.
Szliśmy w ciszy a ja nawet nie złapałem jej za rękę bo trzymałem je w kieszeni. Nie pocałowałem, nie przytuliłem.
Szliśmy dalej nagle stanąłem zakuło mnie w klatce. Serce biło nie miarowo czułem jak zwalnia. Pomyślałem nie mogę teraz trafić do szpitala. Pobiegłem przed siebie by serce przyśpieszyło.
-Axel głupku co robisz?  -krzyknął Jude
Wszyscy pobiegli za mną ,ale nikt nie umiał mnie dogonić. Gdy poczułem, że serce bije szybciej szedłem normalnie.
- Co ci odbiło? -spytała Karin
-Czy ty jesteś normalny - powiedział Mark
-Miałem ochotę pobiegać-ledwo wykrztusiłem
-Axel! Twoje usta! - krzyknęła Karin
- Co?
-One są sine -powiedział Nathan
-Jezu wydaje się Wam
- Wiecie co odpuśćmy sobie lekcje i chodźmy nad rzekę potrenować - krzyknął Kevin który szedł z daleka z resztą chłopaków
-Dobra!  - odpowiedział podekscytowany Mark

(Z perspektywy Karin)

Szliśmy w milczeniu nad rzekę gdy doszliśmy chłopcy przebrali się i zaczęli grać. Siedziałam na trawie i myślałam. Axel nawet się dzisiaj z mną nie przywitał.
- Kochanie podejdź na chwile-Zawołałam Axela
- Coś się stało?  - stanął nade mną  chłopak w stojących włosach białych i brązowych oczach.
-Siadaj
Usiadł obok mnie nie odzywając się wpatrywał się w boisko po czym położył się na trawie koszulka mu się podwinęła dał ręce pod głowę i teraz patrzył w niebo. Nadal miał na klatce piersiowej odbitą piłkę.
-Co cię gryzie Axel?  Nawet się z mną nie przywitałeś dziś, prawie słowa nie zamieniłeś.  Co się dzieje?  Wiem, że pod tą warstwa mięśni skrywa się cieplutkie serducho. OGNISTE SERCE. Więc co jest Axel.
- Nie przywitałem się?  Wybacz. - przewrócił mnie na trawę po czym klęczał nade mną. Chwile nie trwało jak zaczęliśmy się całować namiętnie, nagle się odbił od trawy.
- Co się stało?
-Wybacz nie mogę. -rzekł niezręcznie oplatając rękoma twarz i opierając podbródek o kolana
- A to dlaczego?
-Moja była dlatego.- niewyraźnie wybełkotał
- Coś Ci zrobiła? -dopytywałam dalej
Sięgnął po telefon otworzył folder z wiadomościami i mi pokazał.
- I ty się dąsasz z tego powodu? 
- Boję sie, że jeszcze zniszczy nasz związek - odparł poważnie
- Nie zrobi tego bo się kochamy a prawdziwej miłości nic nie zniszczy.
Całowaliśmy chyba z 15 minut tuląc do siebie. Po czym wstał i biegł trenować. 

(Z perspektywy Axela)

Karin ma rację nic nie zepsuje prawdziwej miłości. Czas na trening 2 godziny treningu bez przerwy czas się napić. Wszyscy poszli się napić. Ja również. Piliśmy i śmialiśmy się z głupot mówionych przez Marka. 
Nagle coś przecieło rzekę trzy razy pod rząd z taką prędkością, że nie wiedzieliśmy na początku co to?
- To piłki!  Nie zdążę ich złapać! - krzyknął Mark
- Spokojnie one lecą na trawe - rzekł Jude
Wyplułem wodę wyrzuciłem bidon na ziemię przecież one lecą na Karin!
-Karin uważaj piłki- krzyknąłem
Na szczęście zdążyłem i odbiłem pierwszą a dwiema następnymi dostałem.  Bolało. Usłyszałem głos. To był Jerry.
-Axelu dołącz do nas albo wykończymy twoją dziewczynę a tym samym ciebie.
Znowu zniknął trzymałem się za żebra jedną ręką drugą zacisnałem w pięść.  Nerwy mnie ponosiły to za dużo jak dla mnie.
Nie dam skrzywdzić Karin.  Padłem na kolana i zacząłem dyszeć.
-Axel twoje usta znów są sine, biorę rzeczy i idziemy do domu! - powiedziała zmartwiona.
Nie miałem siły się przeciwstawiać. Chłopacy chcieli iść z nami, ale Karin  odmówiła nie chciała ich narażać.
Poszliśmy pod jej dom.
- Co ty robisz?-spytała
- Idź do domu tam będziesz bezpieczna kochanie.
Przytuliłem ja najmocniej jak mogłem do siebie, pocałowałem. Spojrzałem czy weszła do domu i poszedłem do siebie.  Już nie myślałem o Katie tylko o to by Karin nic się nie stało.
- Nasz bohater idzie sam chyba będzie musiał dostać lanie - powiedział Jerry
-Ja wiem, że ty tego nie chcesz. Ktoś Ci każe a ty to robisz.
- Bo się rozczule, żryj to!  - krzyknął rozpędzając swoją pięść w moją twarz. Ledwo co złapałem. W oddali widziałem Pana detektywa lecz Jerrego już nie było.
Wróciłem do domu. I zasnąłem w salonie. Nawet nie słyszałem sms-ów.

( Z perspektywy Karin) 

To już 10 SMS a on dalej nie odpisuje może poszedł z tą Katie. Albo coś się stało.  Leżałam w łóżku i myślałam.

(Z perspektywy Katie) 

Oj Axel jeszcze będziemy razem. Zobaczysz.

(W tym samym czasie)

Axel dawno spał,  Karin  o nim myślała,  Katie myślała co zrobić by wrócił a Jerry obserwował dom Axela.

- No Axel zobaczymy jak długo wytrzymasz broniąc swojej ukochanej. My jeszcze mamy na ciebie tajną broń ostateczną i nie karz nam jej użyć bo marnie skończysz - zaśmiał się Jerry

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz