Ja się nigdy nie poddaje.

645 30 4
                                    

(Z perspektywy Axela)

Obudziłem się na SORZE czyli Ostrym Dyżurze. Spojrzałem na rany,wszystkie miałem zszyte.
- No, ty chyba lubisz ten szpital chłopcze- powiedział kolega od Taty.
-Nie za bardzo, ale tak wyszło- odpowiedziałem.
- Do wesela się zagoi. Dzwoniłem do Twojego Ojca nie był szczęśliwy z tego powodu, ciesz się, że tu pracuje inaczej byś tu został do jego powrotu - powiedział lekarz.
-A tak kiedy mniej więcej wyjdę? - spytałem.
- Rany były do zszycia, a zemdlałeś z bólu i dużej utraty krwi, którą Ci przetoczyliśmy jak leżałeś niczym trup. Myślę, że mogę Cię wypuścić, ale uważaj na szwy by Ci nie puściły- dodał.
- Dobrze- leżałem na łóżku, pod ostatnią kroplówką, która się kończyła a lekarz pisał wypis.
Gdy napisał,podał mi go i odłączył od kroplówki, po czym wyjął werflon z mojej ręki.
- Proszę. Jeszcze Ci przykleje plaster, żebyś nie musiał uciskać żyły cały czas.- powiedział, zaklejając mi ślad po igle.
- Dziękuję. - już miałem wychodzić, gdy jeszcze coś mi miał do powiedzenia.
- Naprawdę jak będziesz grał, uważaj na te szwy, Ojciec Ci je wyjmie bo wróci do tego czasu - dodał.
- Dobrze, będę uważać. Do widzenia. - wyszedłem.
Przed gabinetem siedziała Karin z moją torbą i rękami opartymi o kolana.
- Axel!  Ja tu siedzę już trzy godziny!  Jak się czujesz?! -wykrzyczała.
- Dobrze- dodałem.
- Masz ubierz bluzę bo koszulkę masz rozerwaną, ale mam nową z Raimona taką samą- szybko mówiła zdanie, za zdaniem.
- Dziękuję. - nałożyłem bluze i poszliśmy.
Było już bardzo późno i ciemno.
-Wiesz, że jest już 22- powiedziała Karin, niosąc moją torbę.
- Wiem.
- Słyszałam co Ci lekarz mówił, że masz uważać na szwy i wyjmie Ci je twój Tata- dodała
- Widzę, że masz gumowe uszy.
Uśmiechnąłem się.
- Co mam? -spytała zdziwiona.
- Tak się mówi o osobie,  która wszystko słyszy.
-Aaaa. Głodna jestem. Chodź po drodze po coś do jedzenia- rzekła.
- W domu Ci zrobię.
- Musisz się oszczędzać. Mam pomysł - pobiegła do sklepu.
Czekałem na nią oparty o mur.
Gdy wyszła poszliśmy dalej.
-Patrz mam chipsy, cole, frytki nawet sobie zrobimy- mówiła i pokazywała, otwierając moją torbę.
Zakręciło mi się w głowie i omal co się nie przewróciłem.
- Wszystko okej? - spytała.
-Tak. Zakręciło mi się w głowie.
- Bo głodny jesteś. Chodź szybko.
Gdy doszliśmy do mnie do domu, poszedłem się wykąpać. A Karin robiła jedzenie.
-Gdzie idziesz? - spytała.
- Wziąć prysznic, bo wszystko mam z krwi jak widzisz.
- Okej- odpowiedziała.
Brałem prysznic, wszędzie czułem zapach krwi, wziąłem dużo żelu i zacząłem się myć.
Osuszyłem się i ubrałem bokserki. Karin zaczęła mnie wołać, wyszedłem w samej bieliźnie. 
- Co się stało?
- Jedzenie zrobiłam- powiedziała zmieszana.
Spojrzała się na mnie z góry do dołu.
- Nie jestem głodny, wszystko mnie boli.
- Trochę musisz zjeść- odparła.
Przewróciłem oczami.
-Tylko trochę.
Dała mi talerz z frytkami i usiadła obok mnie.
- Będziesz miał blizny- powiedziała.
- Nie, zejdzie mi to - spojrzałem na nią.
- Ale to z pleców nigdy Ci nie zejdzie- dodała
- To będzie jedna blizna, trudno.
Zjadła frytki i poszła się myć. Ja natomiast położyłem się z talerzem na brzuchu i jadłem. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

(Z perspektywy Karin)

Jak wyszłam już spał, nawet nie dokończył jedzenia. Zabrałam talerz z jego brzucha, wyłączyłam światło, położyłam się obok i przykrywając nas kołdrą wtuliłam się w niego.
Zasnęłam. Było mi tak ciepło i dobrze przy nim.

(Z perspektywy Axela) 

Już ranek,muszę się zbierać na trening. Rany od nowa zaczęły mnie boleć. Spakowałem ubrania, ubrałem się i zrobiłem śniadanie. Obudziłem Karin. Zjadła śniadanie i zaczęliśmy ubierać buty, gdy usłyszeliśmy grzmoty i deszcz.
Zadzwonił mój telefon.
-Słucham? No hej Mark. No okej. Do meczu zostały 4 dni jesteś  tego pewnien?  Już wszystkim mówiłeś?  Okej. No okej to cześć.

-Mark dzwonił dziś burza ma być cały dzień i trening odwołany, jutro się z chłopakami widzimy.
-Świetnie, mamy cały dzień dla Siebie- Karin wzięła paczkę chipsów i popcornu i pobiegła do pokoju.
Odłożyłem torbę na jutro i poszedłem do pokoju.
- Co robisz? - spytała
-Przebieram się. - powiedziałem, zdejmując koszulkę a następnie spodnie.
Wyciągnąłem z szafy na krótki rękaw koszulkę czarną i żółte spodenki.
-Włącz jakiś film- powiedziała.
- A jaki chcesz?
- Horror- zadeklarowała.
-No dobrze.
Włączyłem jej film jaki chciała i usiadłem obok niej na łóżku.
Wzięła poduszkę i zasłaniała oczy, bawiło mnie to na początku, potem się wtulała do mnie.
Po filmie poszedłem zrobić do kuchni obiad.  Spaghetti Carbonara takiego jeszcze nie jadła pewnie.
- Zrobiłem obiad chcesz jeść w kuchni czy w pokoju? - zawołałem.
- W pokoju - usłyszałem.
Przyniosłem do pokoju dwa talerze dania. Duża ilość jeszcze była w garku.
- Smacznego- rzekłem
-Nie mów mi, że to! - krzyknęła, po czym spróbowała.
-Tak,to jest to tylko o niebo lepsze. Jadłam ostatni raz te spaghetti jak miałam 8 lat. Jesteś cudowny. -pocałowała mnie.
Zaczęła jeść z smakiem i szczęściem w oczach. Byłem zadowolony, że mogłem jej sprawić taką radość.  Zjadłem swoją porcję a ona swoją.
-Powiedz, że zostało jeszcze na kolacje? -spytała
-Zostało.
Przewróciła mnie na łóżko i zaczęła przytulać i całować.
- Karin.
- Coś nie tak? -spytała.
-Wszystko w porządku,tylko rany mnie jeszcze bolą.
Położyła się obok i mnie całowała.  Patrzyliśmy na komedię romantyczną. Co chwilę jeden drugiemu wypominał, że to ty tak robisz, po czym wybuchaliśmy śmiechem.
A gdy przyszedł czas kolacji Karin zjadła trzy porcję, ja natomiast dwie. Naczynia daliśmy do zmywarki. Każdy z nas poszedł wziąć prysznic, potem tylko przez kilka godzin leżeliśmy i chichotaliśmy pod kołdrą, aż w końcu Karin zasnęła. Wspaniały dzień, a burza powoli już się kończyła. Przytuliłem Karin i zasnąłem.

Zapraszam na kolejne części
A. Karolak.

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz