Pod ostrzałem.

544 31 13
                                    

Dziś oraz jutro, nie wiem jak przez święta, będą dodawane po jednej części. Z góry przepraszam za niedogodności. W sylwestra na pewno postaram się dodać więcej.

(Z perspektywy Petera)

-Grand obserwujemy ten dom od tygodnia, jest już sobota. Na co my czekamy?
-Właśnie na sobotę Peter. Właśnie na sobotę. -oznajmił.

(Z perspektywy Axela)

Wstałem rano jak zwykle, spojrzałem na Karin. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie.
-Kochanie pojedziesz do sklepu? - spytała.
-A po co?
-Lody, czekolade i jakieś produkty na obiad. - spojrzała do lodówki.
-A mi przywieź lizaki! Wiesz które! -wykrzyczała Julia, wchodząc na górę.
-Pojadę.
Poszedłem na górę i zacząłem się ubierać. Chwyciłem kluczyki, na dworze było już zimno. Było coraz bliżej zimy. Zszedłem na dół i powiedziałem Karin by zamknęła za mną drzwi.
-Kochanie uważaj na siebie! -krzyknęła stojąc w progu drzwi.
Pomachałem jej i wsiadłem do samochodu. Odpaliłem i ruszyłem.

(Z perspektywy Petera)

-Dobra nasza Grand, pojechał!
Wyszeptał mi do ucha gdzie je zawieziemy, jego samochodem.
Podeszliśmy do domu. Zostawiłem list kawałek od drzwi i zadzwoniłem.

(Z perspektywy Karin)

Czyżby Axel czegoś zapomniał.
Otworzyłam drzwi, ujrzałam list leżący na ziemi. Wyszłam po niego. Nagle poczułam jak ktoś od tyłu łapie mnie i przykłada mi szmatkę czymś nasacząną do twarzy. Urwał mi się film.

(Z perspektywy Petera)

-Zamknij drzwi, Ja ją zaniosę do samochodu! - krzyknął Grand
Zamknąłem drzwi.
Grand był ciemnym blondynem, miał szare oczy i ciemną karnację. Był wysoki i lubił szybką jazdę samochodem.
- Jestem, dałem ją do bagażnika. - powiedział Grand, ocierając ręce.
-Dobra teraz młoda!

(Z perspektywy Julii)

Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Karin otworzysz?
Odpowiedziała mi cisza.
Poszłam na dół, dom był pusty. Otworzyłam drzwi, na ziemi leżała koperta. Schyliłam się po nią, gdy nagle ktoś złapał mnie od tyłu i przyłożył szmatę do twarzy, nasacząną chlorofomem lub innym świństwem. Zaczęłam się wyrywać.
-Skończ się rzucać -powiedział, nieznajomy głos.
W końcu urwał mi się film.

(Z perspektywy Petera)

-Kolejna do bagażnika, czekaj- powiedział Grand
Wrócił po 10 minutach.
-Dobra pisz ten szyfr i włóż do koperty, zostaw w kuchni i jedziemy. - dodał
-Tam gdzie mówiłeś?
-Tak. Zero świadków,pamiętasz?- spojrzał na mnie, wzrokiem mordercy.
-Dobrze.
Napisałem szyfr i zostawiłem w domu Axela, zostawiając uchylone drzwi. Ruszyliśmy na piskach opon.

(Z perspektywy Axela)

Dzwoniłem właśnie do Karin, ale nie odbierała. Zadzwoniłem do Julii to samo. Stałem przy kasie, gdy zapłaciłem za zakupy, ruszyłem do domu. Niestety, każde czerwone światło mnie zatrzymywało. Musiałem jeszcze po drodze wstąpić na stacje benzynową. Zadzwoniłem do Juda by przyszedł z Markiem i Nathanem. Gdy dojechałem, wziąłem reklamówki z zakupami. Drzwi były uchylone, wszedłem, odłożyłem reklamówki i przeszukałem cały dom. Nikogo nie było. Nie było ani Karin ani Julii. Spojrzałem na blat w kuchni był tam jakiś list. Otworzyłem go. To szyfr.
,, J3ś61 9h2s6 9dz7s8a7 7z9e7c4yn4.P4z2jd5 s1m n6 p8a7 b7d9w7. D6i1 o 18. P5t3r i k5o7.
Ps. J7k n7e p6z1j9z7e4z, Z1b8j6m6 j2. "
Wszedł Jude z resztą.
-Co się stało? -spytał Jude
-Ktoś porwał Karin i zostawił szyfr.
-Co? -spojrzał Nathan na Marka.
-Pokaż ten szyfr. -chwycił kartkę Jude.
-To łatwe! -powiedział Jude
-To przeczytaj. - dodał Mark
- Jeżeli chcesz odzyskać dziewczyny. Przyjdź sam na plac budowy. Dziś o 18. Peter i ktoś.
Ps. Jeśli nie przyjedziesz,  zabijemy je.
-Jednak ty jesteś dobry.
- Chyba nie masz zamiaru iść sam? On też nie jest sam. - powiedział Mark.
-Nie mam wyboru.
-Dzwonię po chłopaków - oznajmił Mark, poszedł rozmawiać przez telefon.
-Masz Jude, to kluczyki od samochodu mojego ojca. Nie kapnie się nikt, że jesteś z mną w razie czego.
-Zbierzemy więcej osób - powiedział Jude, łapiąc mnie za bark.
-Dobra chłopaki mam 8 osób. -oznajmił Mark.
-Pojadą za nami samochodami? - spytał Nathan.
-Tak. -odpowiedział Mark.
-Okej. Uratuję je za wszelką cenę!
(Parę godzin później)
Zbliżała się 18.
-Dobra ruszam.
-Będziemy za Tobą-dodał Jude.
Ruszyłem, jechałem szybciej niż reszta by nie wzbudzać podejrzeń. Zaparkowałem też gdzie indziej. Zauważyłem jakąś czerwoną Mazde.
Poszedłem na plac budowy, ujrzałem Karin i Julie.
-Karin!  Julia!
Miały zaklejone usta i były związane.
-Na kolana Blaze. -usłyszałem głos Petera, a na potylicy poczułem zimny koniec pistoletu, który mi przykładał.
-Wypuść je to mnie chcesz!
-Więc to jest Axel? Haha.. - usłyszałem nieznajomy głos, spojrzałem na chłopaka który przyszedł z liną by mnie związać.
-Przedstawienie czas zacząć....!  -krzyknął Peter

Ciąg dalszy nastąpi....
Zapraszam na kolejne części.
A. Karolak.

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz