Rozdział 15

543 7 0
                                    

~Violetta
No to czeka mnie spacerek...Oglądam się z a siebie...Leon wciąż stoi z autem i mnie obserwuje...znikam za rogiem udając, że wchodzę przez podwórko. Nie chce aby on widział gdzie mieszkam. Po około 5 minutach jestem na miejscu. Gdy otwieram drzwi a moim oczom ukazał się salon pełen pustych butelek. Znów czeka mnie sprzątanie...
-Oj dziecko...co ci się stało..?-pyta moja matka, dotykając mojego policzka. Od razu zrzucam jej rękę, ponieważ poczułam mocny odór alkoholu.
-Weź idź już na górę...-mówię, a ta opiera się na mnie ledwo stojąc na nogach. Zabolało mnie...miałam ochotę paść i zacząć zwijać się z bólu.. Pomogłam dojść mojej matce na górę do ojca, który spał...Gdy z wielkim trudem zeszłam, usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Dlaczego moje życie jest takie trudne..? Zaczynam płakać. Cały salon wyglądał jak ruina, muszę to sprzątnąć przed Oliwią...Tak pochłonął mnie wir sprzątania, że nie zauważyłam kiedy wybiła 13:00, a za 30 minut Oliwia kończy lekcję. Wzięłam kurtkę i mój bordowy szal i wyszłam. Kiedy tak szłam, jakieś rozpędzone auto najechało na kałużę, co skutkowało tym, że byłam cala mokra. Mam dość tego dnia.
*2 godziny później
Wracamy do domu z zakupów. Do tego wszystkiego zaczęło mocno wiać. Oliwia cały czas pytała o Leona, przez ten czas bardzo go polubiła...Jeszcze do tego jego ojciec dzwonił, że mam wracać do pracy.Jeszcze dziś mam do niego iść, więc zdążę pochować rzeczy i lecieć do Fran podesłać moją siostrę i iść do pracy. Już całkiem zapomniałam o bólu.Chętnie bym się postawiła mu,ale nie mogę stracić pracy...Jeszcze nie daje mi spokoju ta cała spłata moich wszystkich długów. Fran obiecała mi, że jej chłopak Diego Czegoś się dowie. Weszłam do środka i od razu moje policzki  owiał ciepły wiatr. Tu było tak ciepło. Powoli zdjęłam kurtkę i szal, powiesiłam go tam gdzie były rzeczy do sprzątania. Wyjęłam wszystko i zaczęłam sprzątać. Ledwo co uniosłam wiadro z wodą...
-Violetta a ty co tu robisz..?-pyta brunetka -Federico!!Pomóż jej...
-Nie ja dam rade...-upieram się i zaczynam wycierać lustra.
-Jak mój brat mógł Ci na to pozwolić, przecież miałaś złamane żebra powinnaś leżeć i....
-Pani Ludmilo...wszystko jest w porządku...
-Właśnie widzę ten ból w twoich oczach...
-Proszę Pani...
-Dobrze...ale wiec , że pogadam sobie z nim...
-On niczym nie zawinił, po prostu już i tak dużo dla nas zrobił...
-Kochana ty i tak mnie nie dowiedziesz od tego planu, który planowałam od początku....
--------------------------
Hello tu znów ja<33 Czy Ludmila dopnie swego..? Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego <33

Leonetta - Ty jesteś moim ryzykiem...Where stories live. Discover now