Naleśniki z odrobiną bólu.

1.7K 84 12
                                    

P.Yue
Czy mam dosyć? Bardzo, leżałem w wannie, w ubraniach mocząc się od godziny.
Mentalnie jestem martwy, fizycznie nadal żywy.
Zmęczony zamknąłem oczy, odchyliłem głowę do tyłu i w ostatnim momencie zamknąłem drzwi ruchem ręki, ojciec postanowił nagle mi wejść do łazienki, zaczął walić w drzwi.
-Wynocha!
-Nawet nie wszedłem! Yue! Masz w tym momencie otworzyć te drzwi?
-Otwórz je dopiero jak poczujesz smród moich zwłok!-Machnąłem ręką na drzwi i wyciszyłem się.
Nie na długo, drzwi zostały otworzone, mój ojciec spojrzał an mnie możliwe, że nawet zmartwiony, chociaż wątpię, aby nawet on martwe się o takie gówno jak ja.
-Yue?
-Zostaw mnie...
-Co ty z sobą zrobiłeś?-Kucnął przy wannie, spojrzał na mnie smutny, położył rękę na moim ramieniu.
Moje gardło zaczęło piec, płakałem bez kontroli.

P.Narrator
-Chce do domu...
-To nie jest takie proste wiesz o tym... 
-Nie daje rady...
-Wieże w ciebie, daj mi czas proszę... Naprawie to wszystko- Położył głowę na jego mokrej ręce, Yue znów poczuł się winny sytuacji, w jakiej byli.
Znów zabolało go serce.

Ale jego ojciec wstał nagle, złapał go za rękę i wyciągnął z wanny.
-Zrobię naleśniki, przebierz się!- Yue uśmiechnął się przygnębiony,  tak jak go poproszony przebrał się i znalazł się w kuchni.
Naleśniki już czekały.

Gdy jadł w ciszy, nadal przygnębiony jego ojciec siadł obok niego.
-Wiesz co za dokumenty chciałem, abyś zaniósł?
-Nie, mam to gdzieś.
-To twoje dokumenty, przenoszę cię do szkoły. 
-Słucham?-Yue odłożył talerz, czuł się... Zdradzony? Tak, to było to uczucie.
-Uznałem, że dobrym wyborem będzie, abyś zaczął kontaktować się z innymi ludźmi, zawarł może jakieś przyjaźnie.
-Nie, po prostu kurwa nie...-Wstał, wściekły wstał, cała jego powieka drgała od zdenerwowania.
-Yue czekaj, proszę cię usadź i poro
-Nie, jakę niskie musiałeś mi dać wykształcenie, że wysyłasz mnie do tego przytułku!?
-Masz wykształcenie równe mojemu wiem, tu nie chodzi o twoją naukę!
-Wolę iść an terapie może, a nie do szkoły gdzie będą się ze mnie śmiać!?
-Nikt nie będzie się z ciebie śmiał! I żaden śmiertelny terapeuta, z ziemi nie zrozumie tego co przeżyłeś, wyślą cię do wariatkowa!- Yue trzasnął wściekły talerzem, rozbił go z hukiem na  ziemi i oddychając szybko wbiegł do pokoju na piętrze. Loki usłyszał trzask zamykanych drzwi i pobiegł za synem.
-Yue! 

P.Loki
Wpadłem w panikę, im głośniej Yue puszcze muzykę tym wiem, że jest z nim gorzej.

Złapałem z apteczki natychmiast pigułki, rozdrabniałem ją an proszek i dodałem do wody, teraz zmusić go do wypicia tego. Oby współpracował! 
Próbowałem być spokojny gdy wchodziłem do jego pokoju, mój syn siedział skulony w rogu pokoju, okryty kocykiem z dzieciństwa, widziałem jak szybko porusza się jego klatka piersiowa, jak szybko oddycha, zasłania uszy a głowę chowa w kolanach.
-Synek...-Muzyka mnie zagłuszyła, kucnąłem obok niego, podniosłem mu głowę powoli i  delikatnie, płakał, były to leki na uspokojenie oraz leki poprawiające sen, przypisał mu je lekarz jakieś 3 lata temu, co 4 miesiące chodzimy na wizytę do niego i wtedy przypisuje mu to samo.
Są sprawdzone, pomagają mu się uspokoić podczas napadów, mógłby ich nie brać gdybym umiał nad nim zapanować.
-Już... Pij...-Współpracował, to dobrze.
Wpił to z grymasem, gorzkie to chyba było.
-Już... Przytul się...-Jak mały chłopiec, dziecko wtulił się we mnie zamykając oczy, przeczesałem mu te jego chaotyczne włosy i wyłączyłem muzykę.
Jego oddech zwolnił, po niecałych 20 minutach spał jak niemowlę.
Z trudem przeniosłem go do łóżka, byłem zły na siebie.
To miała być spokoju rozmowa, zakładałem, że to zaakceptuje.

Nie chce zapisywać go do terapeuty, nie tak, że nie uważam ze by mu nie pomógł, bo by pomógł i to bardzo, ale nie tutaj, nie na ziemi gdzie jeszcze mi go zabiór i zrobią z niego wariata.
Już kiedyś to przechodziliśmy, rok po sprowadzeniu się tutaj, Yue poszedł do psychologa.
Kobieta wysłała go na leczenia psychiatryczne jak zaczął jej mówić o naszym poprzednim domu, chce płakać, z bezsilności wobec tego. Zawsze stawiam go na pierwszym miejscu, to moje jedyne dziecko, dosłownie jedyne!

Więc gdy widzę jak cierpi, jak nie umiem pomóc... Boli mnie to okropnie.
Jeżeli czegoś nie wymyśle, jak mu pomóc to nie wiem gdzie pomocy szukać.




Mój Pajączek|Yaoi|Where stories live. Discover now