7

5.7K 274 135
                                    

- Keith, wstawaj. Spóźnisz się do szkoły - Shiro budzi mnie, potrząsając moimi ramionami. Podnoszę gwałtownie głowę i od razu żałuję tej decyzji.

- Cholera - sapię. Zasnąłem na siedząco, a w takiej pozycji nie miałem o co oprzeć głowy. Teraz mój kark woła o pomstę do nieba. Było się położyć. A w nocy laptop zsunął mi się z kolan i w tym momencie leży na krawędzi łóżka. Na dodatek koło mnie walają się książki, na których widok delikatnie się uśmiecham.

- Keith, szybko, bo się spóźnisz!

Shiro ma rację. Masuję swoją szyję jedną ręką, a drugą zbieram podręczniki. Patrzę na ekran komputera i widzę moje próby napisana czegoś po hiszpańsku. Chichoczę cicho, co przyciąga uwagę mojego przyjaciela. Ganię się w myślach za tę chwilę nieuwagi i maskuję ją kaszlem, co tylko wzmaga jego zainteresowanie moją osobą.

- Wszystko w porządku? - widzę troskę w jego oczach i robi mi się głupio. Przecież on się o mnie martwi. - Może zostaniesz dzisiaj w domu?

- NIE! - odpowiadam szybko. Zbyt szybko, przez co zaraz się rumienię. Shiro patrzy na mnie w lekkim osłupieniu, ale szybko dodaje dwa do dwóch i uśmiecha się podstępnie. Czuję, że policzki płoną mi już na całego. Świetnie. Teraz pewnie myśli, że naprawdę mam chłopaka. - To znaczy... J-ja...

- Jasne. Ubieraj się. Masz śniadanie na stole - chyba moja twarz wyraża niesmak, bo brunet od razu zaczyna się śmiać. - Spokojnie, zamówiłem pizzę. Wiem, że nie lubisz mojej kuchni... Ja zresztą też - puszcza mi oczko i znika za drzwiami.

Uśmiecham się i zaczynam zbierać się do łazienki. Myję zęby, czeszę się i ubieram. Kiedy wchodzę do kuchni, czuję zapach pizzy hawajskiej. Ślinka napływa mi do ust. Nie wiem, czemu niektórzy ludzie jej nie lubią. To najlepsza pizza jaka mogła kiedykolwiek powstać. Słodki ananas jest idealny do ciasta, sosu pomidorowego, szynki i sera. Po prostu idealny.

Jem kilka kawałków i patrzę na zegar na ścianie. O kurwa. Zaraz mam autobus. Biegnę do pokoju po torbę i szybko ubieram się przy drzwiach.

- Shiro, wychodzę!

- Powodzenia w szkole! - krzyczy z kuchni, a ja wypadam z domu, jakby się paliło. Kręcę głową. Nie. Nie będę tak mówić.

Wbiegam na przystanek akurat w momencie, kiedy przyjeżdża autobus. Tym razem mam szczęście. Rozglądam się w poszukiwaniu wolnego miejsca i widzę jedno obok kogoś z karmelowymi włosami. Idę w tamtą stronę i mam wrażenie, że znam te kudły. I nagle dziewczyna podnosi głowę i patrzy na mnie. Na jej twarzy pojawia się chytry uśmieszek, w momencie gdy uświadamiam sobie, że to Pidge. Siadam koło niej, mimo że strach nie chce mi na to pozwolić.

- Hej, głupku. Jak tam- Wooow! Coś ty robił w nocy? - pyta dziewczyna, widząc cienie pod moimi oczami. - Znowu spałeś u jakiegoś gościa czy co?

- Hej, ciebie też miło widzieć... - odpowiadam zmęczonym głosem. - I nie, dzisiaj spałem w domu. Uczyłem się do późna. To wszystko.

Jeśli chodzi o pytanie Katie, to zdarzało mi się już spać u przypadkowych facetów, których spotykałem w klubach. Czasami następnego dnia nie chodziłem do szkoły, a czasami wracałem do domu na ranem bez słowa i cały dzień wyglądałem jak trup. Nigdy później nie dzwoniłem do tych gości, chociaż czasami to oni próbowali dodzwonić się do mnie. W takich wypadkach zwykle oddaję telefon Pidge i pozwalam, żeby myśleli, że dałem im zły numer. Po pijaku nie umiem odmawiać niczego, nawet podania obcemu swoich namiarów, a ta sztuczka z nieprawidłowym telefonem prawie zawsze działa.

Kiedy byłem w pierwszej klasie liceum, poszedłem do szkoły po jednej takiej nocy i zaczął do mnie dzwonić jeden z poznanych wtedy gości. Mimo że Pidge już kilka razy odbierała za mnie, facet wciąż chciał, żebym się odezwał. Mówił, że w klubie puścił do mnie sygnał, aby się upewnić, czy podałem mu swój prawdziwy numer i dostał potwierdzenie. Gdy nie dawał mi spokoju, poszedłem na przerwie do najrzadziej uczęszczanej łazienki i wygarnąłem mu, że to był tylko jednorazowy, nic nieznaczący wyskok i nic z tego nie będzie. Wtedy nie miałem pojęcia, że był tam ktoś jeszcze.

Był tam Tylor.

Zaraz po tym jak się rozłączyłem i zauważyłem, że nie byłem sam, zacząłem go błagać, żeby nikomu nic o tym nie mówił. Postawił warunek. Miałem mu obciągnąć. Nie wiedziałem, co innego mogłem zrobić, więc tylko się zgodziłem. Wtedy on zaczął się ze mnie śmiać z niedowierzaniem i wyszedł, zostawiając mnie samego na granicy rozpaczy. Już wiedziałem, że następnego dnia wszyscy będą o tym wiedzieć.

Pobiegłem do domu i zacząłem płakać w poduszkę. Shiro próbował mnie pocieszyć przez resztę dnia, a później także Pidge, która przyniosła moje rzeczy zostawione w klasie, aż padłem ze zmęczenia.

Tak jak myślałem, dzień później wszyscy już wiedzieli. Gdy przechodziłem korytarzem, otaczały mnie szepty, byłem wytykany palcami, słyszałem podłe śmiechy. Jedyne, co powstrzymywało mnie od płaczu, to wsparcie karmelowłosej i mojego brata.

Ze świata wspomnień wyrywa mnie głos okularnicy.

- Ciekawe, nauka czego mogła tak pochłonąć Wielkiego Wszystkowiedzącego Keitha - jak zwykle jej żarty poprawiają mi humor.

- Nauka czegoś o wiele ciekawszego, niż studiowanie twojej książki - śmieję się cicho, a gdy widzę jej zdezorientowaną minę, mój śmiech staje się głośniejszy, przez co ludzie w autobusie patrzą w moją stronę.

- O czym ty mówisz? - pyta, marszcząc brwi.

- Już o niczym - uspokajam się i przytulam się do mojej przyjaciółki. Ta waha się przez chwilę po niespodziewanym geście, ale odwzajemnia uścisk.

- Jesteś strasznie dziwny. Jak kobieta w ciąży z okresem - mówi mi do ucha.

- Wiesz, że to się wyklucza, co nie? - odsuwamy się ze śmiechem i patrzymy na siebie, próbując się uspokoić (co nam nie wychodzi), a autobus zatrzymuje się przed szkołą. Wychodzę z niego i razem z moim krasnalem idę w kierunku budynku. To może być męczący dzień, ale pod koniec czeka mnie nagroda.

.

.

.

Tylor... Znowu ty?

Hej, Liski!

Oto (trochę spóźniony) kolejny rozdział z serii: "co zrobić, aby skrzywdzić Keitha". Jej! Nie miejcie mi tego za złe. Po prostu Keith miał trudną przeszłość, ok? I nie krzyczcie na hawajską pizzę. Tak jak Keith uważam, że jest bardzo dobra.

I kolejna dobra wiadomość. W sobotę pojawi się kolejny dodatek. Nie zdradzę Wam, z czyjej perspektywy, ale możecie się tego domyślić na podstawie powyższego tekstu.

Tymczasem! Kitsune ^.^

Niegrzeczny UczeńWhere stories live. Discover now