1- Prolog

1.9K 70 2
                                    

Ból rozrywał całe moje ciało. Niektóre rany otworzyły się podczas szybkiego ale trochę koślawego, przez wykręconą kostkę biegu. Czułem, jak krew cieknie mi pod nogawką brudnych spodni. Ostatni dzień szkoły. Musieli się mną zająć... Stałem właśnie na brzegu ruchliwej ulicy poza miastem. Wiatr targał moim poszarpanym mundurkiem. Brakowało krawata, którym jeszcze godzinę wcześniej byłem przywiązany do słupa w kantorze. Czuje się taki brudny. Zbeszczeszczony. Sprofanowany. Nigdy mnie nie zostawią. Przez sekundę przeszła przez moją głowę myśl, że przecież są wakacje. W szkole mogli na mnie polować ale teraz jestem bezpieczny. Gówno prawda. Nigdzie nie zaznam spokoju jeżeli nawet rodzony brat jest po ich stronie. „Jesteś tylko głupią dziwką Rei" powtarzał. Słyszałem to każdego, jebanego dnia. I tak długo wytrzymałem. Przez kolejne lata traciłem swoja pewność siebie, przyjaciół, szacunek w ich jak i moich własnych oczach. W którymś momencie już wiedzieli, że się poddałem i teraz należę do nich. Że się nie sprzeciwie. Że nikomu nie powiem. Mieli racje. Bo komu by zależało na takim czymś jak ja? Ale z tym koniec! Nie mogę tak dłużej, już mnie nie dostaną. Choćby ten krok miał być ostatnim co zrobię to będzie to moja decyzja. Już nikt mnie do niczego nie zmusi. Przysięgam na bogów, że jeśli tu nie zginę to będę walczył. Do końca. Teraz moja kolej by zadać cios.

W oddali zobaczyłem jak metalowa tłuszcza rusza na zielone światło ze skrzyżowania. Gdy auta były już dość blisko, zrobiłem pierwszy krok.

Elo pomelo

Pierwszy rozdzialik może krótki ale jednak. Postaram się pisać jak najczęściej. Mile widziane komentarze i przepraszam, jeśli pojawią się jakieś błędy czy nieścisłości :*

Teraz moja kolej IbxbIWhere stories live. Discover now