I BUM! Zmiana narracji! Uznałam, że pociągnę też wątki poboczne i pośledzimy trochę przyjaciół Rei'a. Także tego ==>
Lilah
Rei napisał w środku nocy, że coś się stało i nie idzie dzisiaj na zajęcia. Przeprosił za złamanie obietnicy i nie odprowadzenia mnie. Nie gniewam się, jakbym mogła? Przecież on nie ma pojęcia co mną kierowało gdy to proponowałam.
Stałam właśnie w łazience przed dużym lustrem w samej bieliźnie. Była słodka, różowa i koronkowa, malutkie figi i stanik bez fiszbin idealnie okrywały moje trochę zbyt chude ciało.
-Obrzydliwe.- Mruknęłam pod nosem i przejechałam dłoniom po bliznach zdobiących moje ciało. Zabawne było to, że większość zrobiłam sobie sama. Ale niestety to nie ja zapoczątkowałam te oryginalne dzieło. Odwróciłam się od lustra i zaczęłam ubierać na zajęcia. Na moją twarz wypłynął delikatny uśmiech kiedy wiązałam krawat. Teraz mam przyjaciela, pomyślałam, i chyba mogę mu ufać.
Poprawiłam długie rękawy bluzki i zbiegłam na dół z torbą na ramieniu. W przedpokoju ubrałam lekki płaszczyk i ciężkie creepersy, moje ulubione. Pomachałam jeszcze mamie na do widzenia i wyszłam z domu.
Droga do szkoły była najtrudniejszą częścią. Może w szkole nie mam problemów, nikt mnie nie dręczy i raczej nie będzie, ale teraz? Jak na zawołanie zza rogu wyszło kilka osób. Wyraźnie na mnie czekali, co można było wyczytać z ich twarzy. Nie wiem jak, ale zawsze wiedzieli gdzie mnie znajdą, nie ważne którą drogą postanowię przejść.
-Lilah, koleżanko. Gdzie się wybierasz? -Zawoła ruda, lekko pucowata laska. Szkolna pseudo elita zatrzymała się przede mną skutecznie torując drogę. Była ich piątka. Zawsze trzy dziewczyny i dwóch chłopców, którzy nigdy się nie mieszali tylko pilnowali abym się nie wymknęła.
-Proszę, zostawcie mnie.- Prawie wyszeptałam. Ci zaczęli się śmiać i złapali mnie za ramiona. Męska część grupy zaciągnęła mnie w zaułek i pchnęła na ścianę.
-Chyba nie spodziewałaś się, że ominie cię codzienny wpierdol? Nie rozumiesz, że my to robimy dla twojego dobra?- Zaczęła mówić druga z dziewczyn o krótkich, blond włosach. Złapała mnie za krawat i pociągnęła go w górę. Materiał zaczynał mnie dusić, brakowało mi coraz bardziej powietrza. Usłyszałam nad sobą śmiech.
-Eve, puść ją bo zaraz nam tu odleci. Jeszcze się nie pobawiliśmy.- Warknęła ruda. Poczułam jak uścisk słabnie i zaczęłam spazmatycznie nabierać powietrza, krztusząc się nim. Jak przez mgłę zobaczyłam jak podchodzi do mnie ostatnia z dziewczyn. Do moich oczu napłynęły łzy. Teraz się zacznie.
-Nie płacz malutka, zrobimy to co chcemy i damy ci spokój. Tak jak zawsze.- Czarnowłosa, pulchna oprawczyni pochyliła się nade mną.- Unieście ją.- Nakazała władczo do stojących obok chłopaków. Od razu spełnili jej żądanie i teraz stałam na ugiętych, bezwładnych nogach przytrzymana przez nich pod ramionami.
Pierwsze uderzenie trafiło w brzuch. Wydobył się ze mnie tylko cichy szloch i kaszel, gdy znów zabrakło mi powietrza. Kolejne uderzenie, a potem kopnięcie w biodro. Ból zalewał moje ciało.
-Proszę nie!- Krzyknęłam zdesperowana. Nie wołałam o pomoc, już nie raz ludzie dostrzegali nas ale całkowicie ignorowali moje prośby. Ludzkość jest nieczuła i bezduszna.
Mój protest wyraźnie nie spodobał się oprawcom o poczułam uderzenie z płaskiej dłoni w twarz.
-Zamknij mordę. Skoro jesteś taka pyskata to dzisiaj pobawimy się inaczej. Nauczysz się szacunku.- Uśmiech czarnowłosej wywołał u mnie szloch. Patrzyłam przerażona jak wyciąga z torebki żyletkę. Zawsze tą samą, pomalowaną na różowo, jak zabawka, specjalnie dla mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/182125165-288-k785974.jpg)
YOU ARE READING
Teraz moja kolej IbxbI
Short StoryRozdziały będę wstawiać raczej często, w tygodniu co najmniej raz jak się uda! Rei to dręczony przez rówieśników licealista bez szans na pomoc nawet od własnego brata. Gdy postanawia ze sobą skończyć, nie ma pojęcia, że los postanowił zagrać na jego...