8

882 63 4
                                    

Poniedziałek nadszedł niespodziewanie szybko. Właśnie zadzwonił budzik, na którego dźwięk nawet nie drgnąłem. Nie spałem już od jakiegoś czasu. Dopiero teraz poczułem niepokój. Pierwszy dzień szkoły- czym się martwić? Rei, dasz radę. Przygotowywałeś się do tego od pierwszego dnia. Pierwszego dnia od przebudzenia, od dnia, w którym zacząłeś życie na nowo. Ale strach pozostał, bo co jeśli są silniejsi? Bardziej uparci? Nie mogę sobie pozwolić nawet na jedną porażkę, a jestem w tym sam. Myśli niebezpiecznie krążyły po mojej głowie.

-Koniec z tym, czas wstawać.- mruknąłem cicho do siebie. Podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki, która na szczęście była pusta. Szybki prysznic, zęby, włosy i już wracałem do pokoju w samych bokserkach i podkoszulku, który miałem zamiar ubrać pod mundurek. Spojrzałem na strój, który wisiał schludnie przy drzwiach szafy. Dowiedziałem się, że mogę do niego ubrać białą lub czarną koszulę. To i tak spore odstępstwo jak na tak prestiżową szkołę. Sprawdziłem godzinę na zegarku, który właśnie ubierałem. Mam jeszcze trochę czasu. Dziś na zajęcia wybiorę się pieszo. Nie miałem zamiaru jechać z Nathan'em, a autobus mi się jakoś nie uśmiechał.

Zabrałem się za pakowanie szkolnej torby bo oczywiście o tym zapomniałem- zeszyty, podręczniki (dzień wcześniej ściągnąłem sobie plan ze strony szkoły), kilka długopisów, moją maskę, którą mam zamiar mieć na sobie tak długo jak to tylko możliwe. Nikt nie musi wiedzieć od razu, że Rei Adams wrócił do żywych. Zostawmy ich w nieświadomości, a ja w tym czasie rozeznam się w terenie, pomyślałem już rozchmurzony. Przede wszystkim plan.

Zmieniłem w uchu kolczyk, który zrobiłem sobie jakieś dwa tygodnie wcześniej. Jak do tej pory nosiłem w dziurce bezbarwny, gumowy wkręt aby nie zwracać uwagi innych domowników i nie zahaczyć nim w trakcie treningów. Nikt się jak na razie nie zorientował co mnie trochę bawiło. Ludzie to jednak ignoranci- nikt nie zauważył zmiany w mojej postawie, ciele, wyglądzie prócz głupiej fryzury lub kilku ciuchów. Czeka ich więc miłe (lub mniej) zaskoczenie. Po chwili walki z metalową zakrętką miałem w uchu czarny kolczyk przypominający niewielki tunel. Fajny efekt, pomyślałem przyglądając się mojemu dziełu w lustrze przy oknie. Obróciłem się i zacząłem ubierać w moja nową „zbroję".

Gdy na nogach miałem już czarne, skórzane mokasyny, wyprostowałem się i obejrzałem w lustrze. Cały w czerni, elegancki, szeroki w ramionach- przypominałem trochę chłopca mafii, co mi się bardzo spodobało. Dopiero teraz, w dopasowanym stroju było widać jak zmieniła się moja sylwetka. Miałem nadal bardzo wąską talię ale tyłek nie był już wcale tak płaski, a uda przyjemnie wypełniały miękkie, wysokiej jakości spodnie na kant, które lekko odsłaniały u dołu nagie kostki. Marynarka rozciągała się na szerokich, umięśnionych plecach, a rękawy kończyły się idealnie nad kostkami dłoni, które były prawie płaskie. Ciągły trening, brutalne ciosy doprowadziły niemal do zniekształcenia kości ale miało to swoje plusy- gdy uderzałem, mniej bolało.

Ostatni raz poprawiłem włosy i ruszyłem do wyjścia. Nie miałem zamiaru brać nic do jedzenia, na to byłem zbyt zdenerwowany. Ograniczyłem się do jabłka, które pospiesznie zgarnąłem do torby przed opuszczeniem domu. Naciągnąłem kaptur lekkiego płaszcza na głowę, bo mimo tego, że mamy początek września to było dość chłodno o tej porze dnia. Maska już po chwili znalazła się na mojej twarzy i skierowałem swoje kroki w stronę szkoły. Na szczęście w domu nie spotkałem nikogo prócz ojca, który na mój widok oniemiał i ściśniętym gardłem życzył mi powodzenia znad gazety, którą czytał przy kuchennym blacie. Nathan pojechał na zajęcia z przyjaciółmi, którzy zabrali go autem jednego z nich. Wiedziałem, że nie jest zadowolony z mojej decyzji o powrocie do szkoły. Rodzice chcieli mnie odwieść od tej decyzji. Mówili o domowym nauczaniu, prywatnej szkole ale ja nie słuchałem- nie będę się chował i to może jeszcze dlatego, że tak chce mój wyrodny brat.

Teraz moja kolej IbxbIDonde viven las historias. Descúbrelo ahora