17. Cukierek albo psikus

26K 1K 121
                                    




Savannah

Z moich rozmyślań o Adrianie wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wytarłam dłonie i poszłam je otworzyć.

- Adrian

- No dalej, kotku, skończyłaś mi się przyglądać? Otwórz drzwi i wpuść mnie.

- Dlaczego uważasz, że chcę z tobą rozmawiać? - Zapytałam sarkastycznie.

Przeczesał włosy i potem niespodziewanie popchnął drzwi, owinął swoje ramię wokół mnie, aby uchronić mnie przed upadkiem.

- Lubię mieć nad wszystkim kontrolę, kotku. I robię wszystko, aby zdobyć każdą pieprzoną rzecz, którą chcę. - Dodał z wkurzającym uśmieszkiem.

Potem pociągnął mnie w górę do mojej wcześniejszej pozycji, ale nie zabrał swojej ręki. Spojrzałam na niego.

Nie powinnam była tego robić.

Jego szare przenikliwe oczy wpatrywały się intensywnie we mnie. Co było ze mną nie tak? Dlaczego tak się czułam, gdy patrzyłam mu w oczy? O kurwa. Chyba mam zwidy. Odpechnęłam go, przerywając nasze intensywne wpatrywanie się w siebie. Odchrząknął i znów zaczął mówić.

- Chcę, abyś za mnie wyszła.

Wybuchnęłam śmiechem.

- Jeśli tak masz zamiar oświadczyć się swojej przyszłej żonie, to gwarantuję że ucieknie od ciebie krzycząc "ŚWIR". Nauczę cię, jak--

Powiedziałam, kontrolując śmiech, ale znów mi przerwał.

- Przestań pieprzyć, kotku. Chyba nie rozumiesz, że to był słodki sposób, co nie? Nie mam zamiaru klękać i patrzeć na ciebie z miłością, złapać cię dłoń i zapytać, czy za mnie wyjdziesz. Kotku, naprawdę mnie nie znasz. Chcę, abyś za mnie wyszła ze względu na ten cholerny testament. A kiedy dostanę firmę, nasze drogi się rozejdą. Kupię ci dom i zapłacę za szkołę Jacksona na najbliższe dziesięć lat. A jeśli chodzi o twoją pracę jako mojej asystentki, nieważne czy będziesz zamężna czy nie, nadal będziesz moją asystentką. Jest to korzystne dla nas obojga, kotku. A z tego, co cię znam, wybierasz mądrze. Chyba nie popełnisz tego małego błędu, który doprowadzi do zniszczenia wszystkiego kawałek po kawałku. Jestem dżentelmenem, kotku. Jeśli nie oddasz się moim żądaniom, to wiem dokładnie jak będę mógł doprowadzić do zagięcia tej twojej upartości. - Powiedział nonszalancko.

- Panie Adrianie Donati, chciałabym zobaczyć, jak dokładnie zagiąłby pan moją upartość. Już to mówiłam, ale powtórzę to raz jeszcze. Nie jestem jedną z tych dziwek, z którymi sypiasz. Mam swoją godność i szacunek. Jeśli chcesz się z kimś ożenić, to idź błagać te swoje dziwki, które czekają na ciebie z rozwartymi nogami. Pieprzyć ciebie i twoją popieprzoną propozycję. I co ty tam jeszcze mówiłeś? Robić wszystko tak jak chcesz. Cóż Adrianie, oświecę cię, nie jestem kimś, kto się boi twoich pustych, bezpodstawnych gróźb. Przeszłam przez o wiele gorsze rzeczy. Gorsze niż twój największy koszmar, jaki sobie wyobrażasz. Jedynym powodem, dla którego słucham tych twoich głupot jest to, że potrzebuję pieniędzy. Dalej ich potrzebuję, ale nie będę robić wszystkiego, o co mnie pytasz. Mam nadzieję, że będziesz się smażył w piekle. I dziękuję ci za twoją gościnność, której mi użyczyłeś. Wynoszę się stąd. - Powiedziałam bez tchu i odepchnęłam go ze swojej drogi.

Ale zgodnie z oczekiwaniami, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął. Uderzyłam o jego ogromną, wyrzeźbioną klatę z sapnięciem.

- Nie skończyłem z tobą, kotku. Ale przyrzekam, gdy do tego dojdzie, wolałabyś nie żyć niż być w takim stanie. Nie wierzę w obietnice, kotku. Bo każdy je do cholery łamie. Ale z tą obietnicą nie mogę się doczekać spełnienia jej. Chyba uwielbiasz budzić we mnie tego potwora. Pokażę ci, jak dokładnie zagnę cię według moich potrzeb i rozkazów. Nie wiń mnie, kotku. Pamiętaj, że to ty do tego doprowadziłaś. - Powiedział, przejażdżajac drugą dłonią po moim ramieniu, złapał mnie za nie mocno i przyciągnął mnie jeszcze bliżej, o ile to w ogóle było możliwe.

- Puść mnie, ty dupku. Ostrzegam cię, puść mnie. - Krzyknęłam, ale to z pewnością nie wpłynęło na tego złamanego palanta.

I prawie natychmiast złączył z mocą swoje usta z moimi. Gryzł i ssał moją dolną wargę, aby wzbudzić we mnie jakąś reakcję, ale stałam nieruchomo. Nagle odsunął się i powietrze, które wstrzymywałam, boleśnie opuściło moje usta. Ale ku mojemu przerażeniu, poszedł zamknąć na klucz drzwi od mojego pokoju. Wtedy obudził się we mnie instynkt wojownika i wzięłam z pobliskiego stołu wazon i rzuciłam nim w jego zbliżającą się sylwetkę, ale uchylił się przed nim seksownym kucnięciem.

Co się u diabła z tobą dzieje, Savannah? Czy ja go nazwałam seksownym?

Zamknij się.

Usłyszałam niewyraźny śmiech, uniosłam wzrok i ujrzałam śmiejącego się Adriana.

- Powiedziałam to na głos, co nie?

- Tak, kotku. Gotowa? - Zapytał, puszczając oczko i w mgnieniu oka zostałam przyszpilona do ściany z jego ustami na moich.

Przerwał pocałunek, zdjął swoją marynarkę, a potem zaczął odpinać koszulę w boleśnie wolnym tempie. Potem uniósł na mnie wzrok i rozerwał moją koszulę, czym wystawił na wierzch mój biały stanik. Jęknął z zadowolenia, gdy rozpiął zapięcie od stanika. I wtedy nagle zdałam sobie sprawę, co się dokładnie działo i odepchnęłam go, ale nie ruszył się.

Złapał za moje obie dłonie i zdjął mi stanik. Moje piersi stały się dla niego widoczne i krzyknęłam. Tylko to mogłam do cholery zrobić. Uśmiechnął się przebiegle i włożył do swoich ciepłych ust jeden z sutków. W moim ciele wybuchło uczucie przyjemności, gdy krążył językiem po moim napiętym sutku i ot tak moje ciało zdradziło mnie.

Z moich ust wydostał się pełny erotyzmu jęk, gdy jego usta odnalazły mój drugi sutek, a jego dłoń spoczęła na moich majtkach. Potarł moją łechtaczkę przez materiał, który potem odsunął i wsunął we mnie dwa palce. Jego usta i poruszające się we mnie palce zabrały mnie w otchłań przyjemności. Znów jęknęłam i zaczęłam dyszeć, będąc blisko, bardzo blisko orgazmu, gdy znów wyciągnął swoje palce. Wyprostował się, znów się ubrał, podszedł do mojego roznegliżowanego ciała i pochylił się do mojego ucha.

- Skończyłbym to, co zacząłem, kotku, ale chcę cię wziąć świeżą i podnieconą w naszą noc poślubną. I, kotku, zdałaś sobie sprawę, jak łatwo udało mi się ciebie zagiąć do mojej woli i błagać? Nigdy więcej nie walcz ze mną, kotku. Nie zawsze jestem w tak dobrym nastroju. - Powiedział.

- Rób, co chcesz, Donati. Nigdy za ciebie nie wyjdę. Obiecuję.

- Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać, kotku. Zrobimy to na mój sposób. Doprowadzę do tego, że zgodzisz się na moją propozycję w ciągu dwóch godzin i mogę tego dokonać jak tylko zechcę. I jeśli mi się to uda, wygrywam. Umowa? - Zapytał diabeł, wyciągajac w moją stronę dłoń i ścisnęłam ją, i to oznaczało zawarcie umowy i przesądziło o moim losie, którego wtedy nie znałam.

~

Czterdzieści minut później

Jackson wpadł do mojego pokoju biegnąc i spojrzał na mnie. Znałam ten jego trik. Robił tak, gdy czegoś chciał. I ten chłopiec przeszedł wiele, dlatego postanowiłam dać mu to, czego pragnął. Wciągnęłam go na swoje kolana i pocałowałam w głowę.

- Czego chcesz, mistrzu?

- Dasz mi wszystko, o co cię poproszę? Oczywiście o ile nie jest to za drogie?

- Yyy, tak? Powiedz mi, czego chcesz. Niedługo masz urodziny, więc tak, dam ci to, czego zapragniesz.

- Obiecujesz na naszą więź, Savanno?

Sapnęłam.

- O mój Boże. Nie ufasz mi? Oczywiście, że obiecuję. Teraz nie trzymaj mnie w takiej niepewności. Powiedz mi, czego chcesz?

- Ożeń się z Adrianem, Savvy. I nawet się nie wycofuj. Obiecałaś. - Powiedział automatycznie.

Adrian Pieprzony Donati.

Nie miałam pojęcia, że posunie się aż tak daleko, abym zgodziła się za niego wyjść Wymaszerowałam z pokoju, wrzeszcząc jego imię.

__________________________

Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Hypnotic - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now