49. Poszukiwanie równowagi

31.1K 1K 214
                                    




Savannah

Gdy doszliśmy do samochodu, Adrian powoli ustawił mnie na ziemi, po czym lekko wepchnął za sobą do auta.

To tyle z jego bycia dżentelmenem!

Powiedział Taylorowi, aby odpalił auto, po czym zacisnął mocno moją dłoń.

- Nie ucieknę, możesz mnie puścić, wiesz?

- Wybacz mi, kotku, że jestem taki ostrożny, ale po twoich wcześniejszych wybrykach, będę trzymał cię przy sobie.

Westchnęłam. Przekonanie Adriana do zmiany jego zdania było niewykonalne.

- Skąd wiedziałeś, że byłam na lotnisku?

- Dotknęłaś mnie dłonią po czole i wtedy się obudziłem. Od tamtego zdarzenia przed ołtarzem, nie potrafię spać mocnym snem.

- Skąd do cholery dostałeś numer mojej taksówki?

- To proste. Zadzwoniłem do firmy, zagroziłem im pozwem za złą usługę i przez to wszystko mi powiedzieli. Powinnaś kiedyś też tak zrobić. Jesteś Donati. Użyj władzy, jaką mamy.

Prychnęłam. No i oczywiście dzięki temu miał czas na tak eleganckie ubranie się i nażelowanie swoich cholernych włosów.


Kilka minut przebiegło w niezręcznej ciszy.

- Chcesz raz jeszcze za mnie wyjść?

Tak

- Nie. Dlaczego miałabym to robić?

- Dobrze. Umówię spotkanie z urzędnikiem, pobierzemy się raz jeszcze, jutro.

Super!

- Uderzyłeś się w głowę, czy naprawdę jesteś taki głupi? Powiedziałam nie.

- A ja powiedziałem tak. I od dłuższego czasu, to co ja powiem, zazwyczaj jest najważniejsze, to po co się kłócić.

- Palant. Nienawidzę cię.

- Ja ciebie też kocham, kotku.

Po tych słowach przyciągnął mnie do siebie, ułożył dłoń na moim brzuchu, który zaczął rytmicznie głaskać, co doprowadziło do tego, że zasnęłam.


Gdy się obudziłam, zobaczyłam że byłam w domu. Rozejrzałam się, to był pokój Adriana. Musiał mnie tutaj przynieść.

Oparłam się o poduszki i zobaczyłam uśmiechającego się Adriana. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Do niego. Jednak chyba jestem zbyt uparta, żeby zrozumieć, że już tak było do jakiegoś czasu.

- Dzień dobry.

I wtedy obudził się we mnie tryb bycia sukowatą. Przysięgam, to wszystko wina hormonów.

Zignorowałam jego przywitanie, wstałam i zaczęłam iść do łazienki, ale wtedy złapał mnie za ramię.

- Kotku, kiedy mówię ci dzień dobry, oczekuję że odpowiesz mi tym samym i to z uśmiechem.

- I ty uważasz, że mnie kochasz?

- A co to ma wspólnego z tym, co do ciebie czuję?

Pokręciłam głową i skupiłam się na uwolnieniu z jego uścisku, ale ten tylko jeszcze bardziej go zacieśnił.

- Co jeszcze mam zrobić, aby udowodnić ci, że cię kocham? Przeprosiłem cię. Co prawie nigdy mi się nie zdarza. Mógłbym zabrać od ciebie nasze dzieci, gdybym musiał z tobą walczyć o prawa rodzicielskie, ale nie nigdy tego nie zrobię. Kocham cię, Savanno. Wiem, nawaliłem raz, ale czy nie zasługuję na kolejną szansę?

Hypnotic - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now