💎 Five

791 71 3
                                    

Po kilkunastu minutach zatrzymuję się w końcu przy swoim mieszkaniu. Brunetka idzie za mną, a ja wchodzę do kuchni. Biorę z zamrażalki lód i przykładam sobie do knykci. Zrobiły się sine i spuchły. Przeklinam się w myślach, opierając się lekko o blat za mną. Mogłam przynajmniej uważać.

- Masz apteczkę? - wzdycha cicho, a ja pokazuję głową na szafkę nad sobą. Wyciąga z niej potrzebne rzeczy i odsuwa lód od mojej skóry. Smaruje sine miejsca maścią na stłuczenia, a następnie zwija bandażem. Ciekawe, czy jest jeszcze na mnie wściekła...

- Dziękuję - mówię cicho i zerka na nią niepewnie. - I przepraszam cię za wszystko.

- Już dobrze - mamrocze i obejmuje mnie delikatnie. Zaskoczona lekko się spinam, ale zaraz potem oddaję uścisk. Wsuwam nos w jej włosy, nieznacznie zaciągając się jej zapachem.

- Przykro mi, Camz - szepczę, trzymając ją mocno przy sobie. Jest taka cudowna... Odchyla się lekko i krzyżuje ze sobą nasze spojrzenia.

- Było minęło - unosi delikatnie kąciki ust. - Chociaż na początku zabolało, to przeszła mi złość.

Tulę ją jeszcze chwilę i głaszczę po plecach. Kiedy odrywamy się od siebie, na dworze panuje zmierzch. 

- Odwieziesz mnie do domu? - zerka na mnie, a ja nagle pochmurnieję. Tak bardzo bym chciała z nią zostać, skoro między nami w końcu jest dobrze. - Muszę wrócić przed rodzicami.

- Jasne - uśmiecham się smutno i daję jej całusa w czoło. Chwilę później prowadzę nas do samochodu, już zaczynając tęsknić za brunetką.

***

- Zobaczymy się jutro? - pytam cicho, gdy od dobrych kilku minut stoimy pod moim blokiem.

- Będę w szkole, więc może na siebie wpadniemy - wzrusza lekko ramionami i spogląda na mnie. Pewnie wyglądam teraz jakby ktoś zamordował mi kota, ale naprawdę uwielbiam spędzać czas z dziewczyną. Wiem, że pewnie po tym wszystkim nie będzie chciała mi w nic uwierzyć. - Nie smuć się. Obie dobrze wiemy, że muszę iść - unosi mój podbródek i muska kciukiem szczękę, na co niemal odpływam. - To tylko kilka godzin.

- Myślę, że zaczęłaś mi się podobać, Camila - mówię poważnie, patrząc jej przy tym w oczy. - Na pewno mocno zakorzeniłaś się w moich myślach. Ostatnie dni były fatalne pod każdym względem i wiem, że jestem sama sobie winna. Ale ten SMS...

- Nie tłumacz się - przerywa mi, zaciskając usta w wąską linię. - Nie chcę wiedzieć.

- Ktoś zrobił nam zdjęcie tego dnia, gdy byłyśmy na plaży - mrużę lekko oczy, drapiąc się w kark. - Ani kwiaty, ani przesyłka nie były ode mnie. Twój portret mam tutaj - wyciągam kartkę z kieszeni i podaję ją brunetce. Od razu zaczyna go oglądać, co po części mnie cieszy. Mam nadzieję, że jest z niego zadowolona.

- Więc kto to był? - odkłada kartkę, patrząc na mnie uważnie. Wzruszam jedynie ramionami, odwracając wzrok. Nie mogę jej się przyznać, że to mój ojciec.

- To właśnie próbuję ustalić od kilku dni - wzdycham, zaciskając palce na kierownicy. Czuję cholerną złość na tego człowieka i jego ludzi. Czemu ten człowiek musi dalej wyrządzać mi krzywdę? - Moi ludzie też zaczęli działać. Obawiam się, że ta osoba chce nas pogrążyć.

- Mogłabym jakoś pomóc? - łapie mnie za dłoń, delikatnie pocierając moją skórę. - W końcu to dotyczy nas obu.

- Po prostu uważaj na siebie, Camz - marszczę brwi. Nie mogę pozwolić na to, żeby jeszcze ją skrzywdził. - Obiecuję, że zajmę się resztą - kiwa lekko głową i wysiada z samochodu. Idę w jej ślady, odprowadzając ją pod same drzwi.

- Lauren? - szepcze cicho, gdy zmierzam już w stronę wyjścia.

- Tak? - od razu się odwracam, spoglądając na nią. Cholerna nadzieja wróciła...

- Dziękuję, że mnie uratowałaś - mruczy, drapiąc się w kark. - Dzisiaj w parku...

- Nie dziękuj - uśmiecham się lekko, wysyłając jej buziaka w powietrzu. - Każdy by tak postąpił na moim miejscu.

- I przepraszam za te słowa w samochodzie - spuszcza wzrok, zaciskając palce na bluzie. - Wcale tak nie myślę... Po prostu byłam na ciebie zła.

- Wiem - muskam delikatnie jej czoło, składając tam czuły pocałunek, a nasze spojrzenia się krzyżują. - Sama na to zapracowałam, Camz. Już jest dobrze. Teraz postaram się być lepsza - uśmiecham się i puszczam jej oczko, a następnie wracam do samochodu. Coś czuję, że to będzie długa noc.

Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz