𝐂𝐢𝐧𝐜𝐨

2K 174 24
                                    

- Czy ty na prawdę postradałeś zmysły, Park?! -wykrzyczał poraz kolejny w ciągu ostatnich 15 minut, gdzie Jimin w tym czasie się pakował.

- Możliwe, ale wiem jedno - tu spojrzał na swojego przyjaciela - nie będę tutaj studiować. Zmieniam uczelnię, do tamtej też chcieli mnie przyjąć, a to dopiero początek roku. Nie mam zamiaru go widzieć, Jung - odrzekł ostrym tonem, zatrzaskując ostatnią walizkę.

- Jiminie! Zmieniasz uczelnie z powodu kretyńskiego nauczyciela, który cię wykorzystał, więc po prostu nie chcesz go widzieć?

-  Tak.

Ja pierwszy go wykorzystałem.

- Park, kurwa! Zachowujesz się żałośnie - spojrzał się na niego ze złością w oczach.

Nie pierwszy raz.

Znów popatrzył się na przyjaciela i po prostu, najzwyczajniej w świecie, rozpłakał się. Płakał jak mały dzieciak, żałośnie pochlipując, a w tym momencie drzwi od pokoju się otworzyły.

Usłyszał jak Hoseok wciąga głęboko powietrze, więc ten spojrzał się w kierunku ich gościa, a jego serce załomotało. Załzawionymi oczami widział zdyszanego od biegu (chyba), Yoongiego, który patrzył się na niego ze smutkiem i zdenerwowaniem w oczach.

Cisza w pokoju była tylko przerywana przez ich oddechy. W końcu Jung poczuł się jak piąte koło u wozu, więc cicho się wymknął dając im czas sam, na sam. Miał nadzieję, że się pogodzą lub złapią nić porozumienia.

Przecież od dobrych kilku lat, kochał Parka Jimina i chciał tylko jego szczęścia, a czuł je tylko wtedy gdy był przy ich nauczycielu. Nie przy nim.

- Czego chcesz, Panie Min? - zapytał wrednym tonem w kierunku swojego, n a u c z y c i e l a.

- Grzeczniej, Panie Park - odrzekł tym samym tonem Yoongi, akcentując przed ostatnie słowo - i nie wiem. Chcę przeprosić?

- Hmm, za co? Za parszywe okłamywanie mnie, że chcesz ze mną być, czy za zdradę i pieprzenie w mojej obecności swojej dziwki, a może za złamanie mi serca? - zapytał ironiczym głosem, posyłając w jego stronę sztuczny uśmiech, choć w duchu płakał jak mały dzieciak i chciał tylko się do niego przytulić.

Ten spojrzał się na niego z wyraźnym zaskoczeniem, a następnie z niedowierzaniem.

- Jimin, ja po prostu zachowałem się jak ty. Czy przypadkiem to nie ty mnie w sobie rozkochałeś, okłamywałeś udając słodką parę, a następnie złamałeś mi serce? Ja po prostu, zachowałem się jak ty, dupku - wysyczał przez zęby, patrząc się na niego gniewnie.

Najgorsze było w tym wszystkim to, że Yoongi miał rację. Miał cholerną rację i tak bardzo żałował tego, jak p postąpił. Przecież go kochał, nadal kocha, a mogli być wtedy tak szczęśliwi. Niestety wszystko, nieodwracalnie, spieprzył.

- Przepraszam Cię, Yoongi. Już więcej nie będziesz musiał mnie widzieć, wynoszę się z tego uniwerka. Życzę ci tak bardzo, żebyś był szczęśliwy. Jeszcze raz, przepraszam  - mówiąc to, pochylił się ku starszemu i ten ostatni raz, musnął jego usta swoimi. Następnie wziął w walizki w obie dłonie i z wysoko uniesioną głową i ze łzami w oczach, opuścił pokój.

A czy to źle, że Yoongi poczuł wtedy ten sam rodzaj smutku jak wtedy? Zostawił go. Znowu. Na jego własne życzenie. Min już nigdy więcej miał nie spotkać, Park Jimina.

Ale los miał co do nich inne plany, bardziej interesujące.

a/n mam nadzieję, że jeszcze o naszych bohaterach niezapomnieliście! Miłego wieczoru i czytania, xoxo

ᴍʏ ғᴀᴠᴏᴜʀɪᴛᴇ ʟᴏᴠᴇ ʟᴇssᴏɴs |ʏᴏᴏɴᴍɪɴ|Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt