#1

32.8K 497 55
                                    

Diane
Zejdź na dół !-słyszę głos mojej mamy, czym prędzej schodzę na dół
-Kochanie musimy porozmawiać- jej twarz zesmutniała, a w oczy wkradły się łzy. Spojrzałam na nią z troską, pytającym wzrokiem.
-Prosiłaś mnie żebym poszła na badania-po jej minie mogłam spodziewać się najgorszego.- Jestem chora...
Pomyślałam sobie
-ja pierdole-moje myśli przerwała mama kontynuując.
-Mam raka.
(...)

Szykowałam się jak codzień do szkoły. Ubrałam czarne jeansy i skórzaną, moocyklową kurtkę. Pokręciłam włosy i nałożyłam mocny makijaż .Wzięłam swój kask i ruszyłam w stronę mojego ścigacza . Puściłam sobie w słuchawkach jakaś smutną piosenkę . Kto by pomyślał słucham smutnej muzyki , a może nawet mam uczucia? Wiedziałam jak ludzie o mnie mówią . Silna, niezależna, na wszystko ma wyjebane.Nie przeszkadzało mi takie miano. Osobiście uważam ,że nim mniej rzeczy nas obchodzi tym łatwiejsze mamy życie. Tego się trzymałam , nie dopuszczaj do siebie ludzi, wtedy cię nie zranią . Zawsze byłam osobą która ani trochę nie przejmuje się zdaniem innych. Zazdroszczą albo po prostu czerpią satysfakcje z uniżania innym. Wsiadłam na motor i podjechałam pod szkołę, zajmując swoje miejsce na parkingu. Zsiadłam z niego. Zdjęłam kask i ukazałam swoje długie,brązowe włosy. Byłam jedną z niewielu osób, które jeździły na motorze. Nawet takie osoby jak ja, których niby nic nie obchodzi, potrzebują zapomnienia o problemach , jazda mi to daje . W oddali usłyszałam ryk silnika i zobaczyłam chłopaka. Podjechał motorem na parking i zdejmując kask chamsko się do mnie uśmiechnął. Frajer, pomyślałam i ruszyłam w stronę wejścia . Czułam na sobie wzrok wszystkich facetów. Irytowało mnie to bo wiedziałam że lecą na otoczkę jaką wokół siebie zrobiłam przez ostatnie lata. Oglądali wzdłuż i wszerz moje wyrzeźbione ciało. Ćwiczyłam dość sporo na siłowni ,to też pozwalało mi od zawsze zapomnieć o trudach dnia codziennego i zapomnieć kim jestem. Weszłam do budynku i przywitałam się z wieloma znajomymi. Wszyscy lizali mi dupę. Od zawsze tak było. Każdy z nas na pewno zna osobę, która nie przedstawia sobą nic nadzwyczajnego a i tak każdy ją lubi. Ludzie , którzy są niezwykle wartościowi zwykle są samotni.. Nie chciałam aby każdy tak mnie traktował , nie chciałam taka być . Po prostu kilka kłótni i jak to niektórzy ujmowali czysty sex jaki ode mnie płynie, wpływało na opinie jaką mieli o mnie ludzie. Kiedy pytałam niektórych o co z tym chodzi , bo przecież nie ubieram się jakoś skąpo, wręcz przeciwnie. Mówili tylko , że facetów nakręca taka niedostępność , i to że jeżdżę też dodaje mi uroku. Nie rozumiałam ich. Od zawsze im zazdrościłam , bo mieli zwykłe problemy ,jak chłopacy. Nie mówię, że to nie są prawdziwe problemy, po prostu ja zawsze chciałam mieć tylko takie. Wszyscy myśleli , że jestem taka bezczelna od tak . A nikt nigdy nie pomyślał , że to ludzie mnie tak zmienili ,że to reakcja obronna na pewne zdarzenia.
    Usiadłam koło chyba mojej najlepszej koleżanki jaką miałam , nie była moją przyjaciółką, nie miałam przyjaciółki . Była jedną z niewielu osób dla których byłam miła. Była jedyną osobą która nie była dla mnie miła, i nie zgadzała się ze wszystkim co mówię i to właśnie czyniło ją wyjątkową.
-Hej-szybko odparłam i usiadłam koło niej.
-Hej, idziesz na imprezę do Willa ?-spojrzałam na nią tylko oschle co miało dać jej do myślenia.
-Chociaż raz mogłabyś coś dla mnie zrobić, moja przyjaciółka właśnie mnie wystawiła-mówi smutno.
Chcąc nie chcąc tknęło mnie to w serce.
-Okey-odparłam z żalu.
-Napierdole się - powiedziałam do siebie.
Dziewczyna na moją odpowiedz lekko się zdziwiła. Zazwyczaj namawianie mnie zajmowało jej więcej czasu.
-Nocujesz u mnie-bardziej oznajmiła niż zapytała.
Potem zaczęła gadać o czymś z innymi dziewczynami. Jak to dziewczyny gadały o chłopakach, u kogo spały i z kim spały  i o tym wszytkim o czym rozmawiały dziewczyny. Nie zwracałam na nich zbytniej uwagi, zauważyłam chłopaka z parkingu. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Wszyscy z nim rozmawiali jakby znali się już wcześniej. Okazało się ze właśnie tak było. Bill bo tak miał na imię wzbudził nie małe zainteresowanie. Dziewczyny zdąrzyły mi naopowiadać, że jest nowy, że wszystkich tu zna i, że jest kurewsko przystojny. Jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że jest typowy. Niczym się nie wyróżnia, próbuje być tylko fackboyem, jakich  w tej szkole nie brakowało. Lekcje dłużyły mi nie jak nigdy. Po trzech lekcjach stwierdziłam, że dłużej tego nie zniosę i muszę jechać do domu odpocząć, czasem mam takie dni. Nie jestem jakąś złą dziewczyną, nikogo bez powodu nie wyzywam , bardzo rzadko uciekam z lekcji, ogólnie nie sprawiam problemów, ale w tym dniu musiałam. Wyszłam na parking i zobaczyłam tego chłopaka, stał przy swoim motorze i z tego co widziałam chyba próbował go odpalić. Nie był na lekcjach, żadne zdziwienie, typowe dla tego gatunku. Wsiadłam na swój motor. Nie chciało mi się wracać do domu odrazu. Chciałam się jeszcze przejechać. Odpaliłam odrazu co nie uszło uwadze chłopaka ,który cały czas męczył się z odpalaniem swojego. Odjechałam nawet nie zwracając na niego uwagi. Po chwili mnie dogonił. Lubiłam rywalizację, miałam z niej nie małą satysfakcje. Kiedy celowo zaczął mnie wyprzedzać, dodałam gazu. Nie potrwało to jednak długo bo chłopak wyprzedził mnie i zniknął mi z oczu. Musiałam sobie tylko wyobrazić jaką wtedy dałam mu satysfakcję... moją głowę tego dnia zaprzątało mnóstwo myśli, były haotyczne, niepoukładane. Nie mogłam się skupić...

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz