#3

13.6K 381 3
                                    

Diane
Nie wróciłam odrazu do domu. Kilka kilometrów od mojego domu znajdowały się górki. Tak je nazywałam. Przychodziłam tam czasem kiedy świat mnie przerastał. Bardzo mało osób wiedziało o tym miejscu. Było ono z dała od jakichkolwiek domów. Z nich zawsze pięknie jaśniał wschód jak i zachód słońca. Było to po prostu moje miejsce. Oprócz tego , że wydawałam się bez uczuć, i wszyscy myśleli że przyjaźnie oraz związki są nie dla mnie, to bywały takie dni kiedy po prostu potrzebowałam bliskości. Kiedy dowiedziałam się , że moja mama jest chora, załamałam się. Nie płakałam bo jestem silna. A w moim świecie płacz jest oznaką słabości. Byłam wkurwiona na świat za to, że inni mają normalne życia, normalne rodziny, a mi bóg odbiera tych których kocham, odkąd pamiętam. Posiedziałam tam z godzinę po czym postanowiłam wrócić do domu. Odtworzyłam drzwi a u progu zastałam mamę. Zdziwiłam się bo o tej porze zwykle jest w pracy.
-córciu musimy pogadać -nie zdziwił ją mój powrót do domu tak wcześnie, co utwierdziło mnie w tym, że naprawdę coś złego się stało.
-usiądź proszę
Usiadłam po czym popatrzyłam się na nią z troską.
Mamo... co jest?-zapytałam cicho, jakby w obawie , że ktoś mnie usłyszy.
-wyjeżdżam na leczenie i....-zamarłam, myślałam , że wszystko będzie dobrze i niby nic dziwnego , że idzie na leczenie skoro ma raka, ale powiedziała to ze łzami w oczach
-w takim razie jadę z tobą -oznajmiłam i spojrzałam na nią ciepło.
-nie- powiedziała twardo - to cały miesiąc, masz szkołę, nie możesz - powiedziała smutno -nie pozwolę żebyś patrzyła jak umieram ...
Poczułam niewyobrażalny ból w klatce piersiowej, jakby ktoś wbił coś ostrego w moje serce.
- mamo... nie masz prawa tak mówić rozumiesz? -mówiłam stanowczo - ja pierdole mamo Ciebie też mi zabiorą?
-będę walczyć dla ciebie -widziałam w jej oczach nadzieje.Ona była moją najlepszą przyjaciółką, zawsze była przy mnie, pomimo moich głupstw. Kochała mnie .... i tyle dla mnie poświęciła, całe swoje życie.
-Diane posłuchaj nie znam drugiej osoby która jest taka odporna jak ty . Jesteś dojrzałą kobietą. I jestem z Ciebie cholernie dumna. Córciu...poczułam smutek ale zarazem ciepło na te słowa. Nazwała mnie swoją córka. Już nie raz to robiła i za każdym razem wzbudzało to we mnie emocje. Była jedyną osobą która zbudzała we mnie jakiekolwiek emocje. Jedyną osobą na którą się otworzyłam i którą pokochałam.
-wyjeżdżam jutro Die- spuściła wzrok
-będzie tu pusto bez ciebie -mówię z żalem - ale dam radę przecież wiesz Sara, zawsze daje .
Na jej twarzy zagościł mały uśmiech, co nie powiem lekko poprawiło mi humor. Następnego dnia odprowadziłam mamę na lotnisko. Leczenie miało odbyć się w innym stanie, około godziny lotu od californi.
-Die jeśli nie wrócę ... -zakryłam jej buzię dłonią
-wrócisz -zapewniłam ją
-kocham cię -powiedziała to i ze łzami w oczach puściła moją dłoń . Wsiadła do samolotu, a ja jakby do siebie powiedziałam
-ja też Cię kocham mamo...

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz